Unikatowy cadillac fleetwood special seven passenger limousine model 355D, zakupiony dla Marszałka Józefa Piłsudskiego, jest już odbudowywany. Rekonstrukcją samochodu zajmuje się poznańska firma "Classic Cars. Bentley&Rolls Royce Specialist", której właścicielem jest Paweł Sławiński.
Kiedy samochód odzyska blask dawnej świetności? Ile kosztował samochód dawca, z którego zostaną pozyskane części, w tym najważniejszy brakujący element - silnik?
Dziennik.pl rozmawiał z przedstawicielami Zespołu społecznego ds. inwentaryzacji oraz dokumentacji konserwatorskiej i założeń konstrukcyjnych odbudowy samochodu Cadillac Fleetwood Special Seven PassengerLimousine, powołanego przez Kancelarię Prezydenta RP i Naczelną Organizację Techniczną - właściciela samochodu oraz z Pawłem Sławińskim, któremu powierzono odbudowanie cadillaca Marszałka Piłsudskiego.
Dziennik.pl: Jak doszło do takiej dewastacji pojazdu przywódcy II RP i skąd pomysł odbudowy tego wozu?
Dr Jan Tarczyński, historyk motoryzacji, dyrektor Centralnej Biblioteki Wojskowej, przewodniczący Zespołu: Musimy cofnąć się 75 lat. Wrzesień 1939 roku zastał marszałkowskiego cadillaca w użytkowaniu gen. bryg. Wacława Stachiewicza, Szefa Sztabu Głównego Wojska Polskiego i wraz z nim opuścił kraj po ataku sowieckim 17 września na Polskę, walczącą z Niemcami. Wóz spędził wojnę w Rumunii i zapewne w końcu 1946 roku znalazł się w grupie "kilku samochodów reprezentacyjnych", których rewindykację załatwił inż. Stefan Wengierow, od kwietnia tegoż roku charge d’affaires w polskiej "ludowej" placówce dyplomatycznej w Bukareszcie, głównie dzięki osobistym interwencjom u ówczesnego szefa rumuńskiego Urzędu Rady Ministrów - Emila Bodnarasza. Należy przypuszczać, że to właśnie ten Cadillac pozostawał w służbie inż. Wengierowa do czasu jego odwołania z Rumunii.
W drugiej połowie lat 40-tych XX wieku marszałkowski cadillac użytkowało Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego Polski Ludowej. Wymontowano silnik i cały osprzęt kabiny, zdewastowano jej wnętrze, brutalnie wycięto skórzaną tapicerkę drzwi i zniszczono kanapy. Próbowano także przestrzelić pancerne szyby, ale te nie poddały się wandalom z UB.
Po latach i wielu dalszych przygodach cadillac Józefa Piłsudskiego trafił do Muzeum Techniki Naczelnej Organizacji Technicznej w Warszawie, które zabezpieczyło wóz przed dalszą dewastacją. Nie miało jednak odpowiednich środków, by odbudować ten zabytek.
13 marca 2013 roku rozpoczął działalność Społeczny Zespół ds. Opracowania Inwentaryzacji i Dokumentacji Konserwatorskiej Samochodu Cadillac Fleetwood Special Marszałka Józefa Piłsudskiego, powołany przez Macieja Klimczaka, Podsekretarza Stanu ds. Kultury w Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej oraz Ewę Mańkiewicz-Cudny, prezesa Naczelnej Organizacji Technicznej. Jest to inicjatywa Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego, który podjął działania na rzecz wprowadzenia w świadomość społeczną tego unikatowego zabytku, związanego w szczególny sposób z historią naszego narodu.
W jaki sposób wybrano firmę do odbudowania Cadillaca Józefa Piłsudskiego?
Maksymilian Sokół-Potocki, kierownik Działu Bibliografii Wojskowej Centralnej Biblioteki Wojskowej, szef grupy dokumentalistów Zespołu: Procedura wyboru była dość czasochłonna, wymagająca wnikliwości działania i podyktowana była unikatowością obiektu, który był jej podmiotem. Z tego też względu trudno mówić o klasycznym przetargu czy też konkursie wybierającym najtańszego oferenta. Podstawowym kryterium była najwyższa jakość prac renowacyjnych oraz jak najkrótszy czas ich wykonania. Pozornie trudne do przewidzenia, ale gdy wiedza i umiejętności konserwatora połączą się z autentyczną pasją i zaangażowaniem, przekraczającym znacznie zawodowe zainteresowania, to takie przedsięwzięcie musi się udać. Braliśmy pod uwagę 15 czołowych polskich firm zajmujących się odrestaurowywaniem zabytkowych aut. Z tej liczby rekomendowaliśmy 5 podmiotów. Ostatecznie Naczelna Organizacja Techniczna wybrała "Classic Cars. Bentley&Rolls Royce Specialist" z Poznania. Pan Paweł Sławiński, właściciel firmy przedstawił najkorzystniejszą ofertę co do czasu renowacji, kosztów projektu i jakości wykonania prac. Na wybór "Classic Cars" wpływ miały także bardzo dobre opinie środowiska pasjonatów zabytkowych pojazdów oraz klientów w Polsce i za granicą.
Kto przygotował dokumentację odbudowy i z jakich funduszy będą opłacane prace konserwatorskie?
Marcin Kamiński, kierownik Krajowego Centrum Dystrybucji Publikacji NATO STO w Centralnej Bibliotece Wojskowej, dokumentalista Zespołu: Przez ponad pół roku grupa ekspertów techniki samochodowej pod przewodnictwem historyka motoryzacji doktora Jana Tarczyńskiego, Dyrektora Centralnej Biblioteki Wojskowej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego i mgr. inż. Zbigniewa Nowosielskiego, właściciela "Biura Rekonstrukcyjno-Technologicznego Zabytkowej Inżynierii Pojazdowej", prowadziła społecznie, a więc bezkosztowo, działania w kierunku inwentaryzacji, a także przygotowania dokumentacji konserwatorskiej i programu odbudowy tego zabytku techniki.
Pierwszym zadaniem Zespołu (Honorowym Konsultantem jest wnuk Marszałka, Pan Krzysztof Jaraczewski, dyrektor Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku), była szczegółowa identyfikacja pojazdu, tj. ustalenie modelu wozu i rodzaju zastosowanego silnika, osprzętu oraz wyposażenia wnętrza. Kolejnymi etapami były: stworzenie dokumentacji konserwatorskiej oraz poszukiwanie w kraju i świecie brakujących elementów pojazdu.
Prace Zespołu, wspierane przez Kancelarię Prezydenta RP, przyniosły kolejny etap realizacji. Wyłoniono profesjonalną firmę - "Classic Cars. Bentley&Rolls Royce Specialist" z Poznania - zajmującą się odbudową zabytków techniki motoryzacyjnej, pozyskano także tzw. donor car, czyli samochód niezbędny dla uzupełnienia braków Marszałkowskiego Cadillaca (w tym: silnika z osprzętem, kompletnego wnętrza nadwozia i bagażnika, "galanterii" zewnętrznej i kół zapasowych). Wszystkie prace konserwatorskie sfinansuje strategiczny sponsor - Fundacja PZU. Odbudowa samochodu odbywać się będzie pod merytorycznym nadzorem Zespołu i niezależnego kuratora - międzynarodowej firmy oceniającej i certyfikującej wykonane prace.
Kiedy spodziewacie się zakończenia prac?
Piotr Dobrowolski, starszy kustosz Działu Bibliografii Wojskowej Centralnej Biblioteki Wojskowej, dokumentalista Zespołu: 20 lutego 2014 r. Sekretarz Generalny Federacji Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych Naczelnej Organizacji Technicznej pan Jacek Kubielski i właściciel firmy "Classic Cars. Bentley&Rolls Royce Specialist" pan Paweł Sławiński podpisali umowę na rekonstrukcję samochodu. Tego samego dnia auto zostało wydane z Muzeum Techniki i Przemysłu NOT w Warszawie i przewiezione do warsztatu w Poznaniu. Prace rekonstrukcyjne już się rozpoczęły i będą trwały do końca października 2014 r. Mamy nadzieję, że odbudowany samochód Marszałka Józefa Piłsudskiego będzie można podziwiać podczas tegorocznych obchodów Narodowego Święta Niepodległości w Warszawie.
Czy 11 listopada prezydent Bronisław Komorowski będzie mógł pojechać odbudowanym Cadillakiem w paradzie z okazji święta odzyskania niepodległości?
Dr Jan Tarczyński: To zależy od pana prezydenta i od zrealizowania rekonstrukcji samochodu w założonym terminie. Cadillac odbudowywany jest z inicjatywy Prezydenta Rzeczypospolitej Bronisława Komorowskiego, sądzimy więc, że pierwszy przejazd tym wozem należy się właśnie Panu Prezydentowi. Na pewno byłoby miło, gdyby w narodowe święto samochód Józefa Piłsudskiego, Naczelnika Państwa w pierwszych latach niepodległości, mógł być prezentowany publicznie w służbie polskiego Prezydenta. Ośrodek prezydencki ma fantastyczny pomysł na przybliżenie społeczeństwu samochodu Józefa Piłsudskiego. Oczywiście w miejscu bliskim sercu Marszałka - w okolicy Pałacu Belwederskiego. Na ten temat mówił już w rozmowie z panem minister Maciej Klimczak, prowadzący sprawę z upoważnienia prezydenta RP.
>>>Co prezydent zrobi z cadillakiem Piłsudskiego? Minister Maciej Klimczak dla dziennik.pl
Pierwsze wrażenie, kiedy zobaczył Pan w jakim stanie jest Cadillac Piłsudskiego? Czy miał Pan już w swojej karierze podobny przypadek?
Paweł Sławiński właściciel firmy "Classic Cars. Bentley&Rolls Royce Specialist": Pierwsze wrażenia po obejrzeniu cadillaca były pozytywne. Auto miało szczęście być przez większość czasu garażowane, więc blachy ogólnie były w porządku. Niestety, nie mogłem ocenić stanu drewnianego szkieletu. Zakładałem jednak, że bez pomocy specjalistów szkutników się nie obejdzie. Było za to wiele braków. Ukradziono silnik z osprzętem, wszystkie wskaźniki, korbki, klameczki, elementy lamp, siedzeń. Z góry zakładaliśmy, ze będziemy kupować w USA auto-dawcę. I tak też zrobiliśmy.
Oczywiście w historii firmy mieliśmy auta w dużo gorszym stanie, ale ten samochód wymaga szczególnego podejścia. Przede wszystkim dlatego, że składa się ze specyficznych elementów, innych niż w autach, które znamy od podszewki.
Mówił Pan, że znaleziono już samochód-dawcę. Czy łatwo zdobyć taki egzemplarz? Co się teraz dzieje z tym autem?
Paweł Sławiński: Sam byłem zaskoczony, że na rynku amerykańskim nie ma aut tego modelu. Cadillac 355D/E był produkowany w latach 1934-35 i miał szereg specyficznych detali. Właśnie tych, które nam brakowały. Nie było więc mowy, aby kupić model z innego rocznika.
W ofercie były samochody kabrio, coupé lub z krótkim rozstawem osi albo z innymi jednostkami napędowymi. A my mieliśmy do dyspozycji nieprzekraczalną kwotę 170 tys. zł. Trzeba tutaj dodać, że ceny sprawnych aut tego modelu zaczynają się od 55 000 dolarów USA, czyli od ponad 165 tys. zł. Do tego dochodzą koszty sprowadzenia i VAT. Mieliśmy prawdziwy problem, ale wybrnęliśmy z tej sytuacji. Auto jest już kupione i wypływa z USA w ciągu najbliższych dni. Spodziewamy się go w Polsce przed Wielkanocą.
Na jakim etapie są już prace? Co może okazać się najtrudniejsze?
Paweł Sławiński: Najprostsze jest rozebranie i skatalogowanie auta. Dziś Cadillac jest już bez drzwi, maski, pokrywy bagażnika, szyb, opancerzeń. Została w zasadzie sama skorupa. Schody zaczynają się na etapie odkrywania drewnianych elementów usztywniających. Często drewno jest już zwyczajnie zbutwiałe i wymaga wymiany. To bardzo skomplikowana i czasochłonna praca.
Brakujące części będziecie kupować czy rekonstruować we własnym zakresie?
Paweł Sławiński: Od uzupełnienia braków jest samochód-dawca, ale wiadomo, że wiele innych elementów należy odnowić. Nowe chromy, końcówki drążków, szyby, tapicerka, system elektryczny. Wszystko musi odpowiednio wyglądać i działać bez zarzutu.
Samochód zostanie polakierowany od nowa? Na oryginalny czarny czy inny kolor?
Paweł Sławiński: Absolutnie wszystko musi być oryginalne, również kolor lakieru.
Czy pojawią się jakieś nadprogramowe dodatki w wyposażeniu? Może klimatyzacja?
Paweł Sławiński: Naszym obowiązkiem jest doprowadzenie auta do stanu fabrycznego. Auto nie miało klimatyzacji, wystarczył skuteczny system wentylacji nadwozia.
Kiedy można spodziewać się uruchomienia silnika i pierwszej jazdy próbnej?
Paweł Sławiński: Mam nadzieję, że we wrześniu.
Z jaką maksymalną prędkością będzie jeszcze w stanie pojechać cadillac Marszałka?
Paweł Sławiński: Tego nie wiemy, ale sądzę, że prędkość w granicach około 80-100 kilometrów na godzinę będzie dla tego ciężkiego, opancerzonego samochodu maksymalnym osiągnięciem.
Czy auto będzie nadawało się do codziennego użytkowania? Czy na przykład prezydent będzie mógł pojechać nim na wycieczkę?
Paweł Sławiński: Jak najbardziej. Zalecamy, aby jak najczęściej nim jeździć. Auto nie pracujące, stojące, niszczy się. Gdyby prezydent Bronisław Komorowski zdecydował się na przejażdżkę tym cadillakiem byłoby nam bardzo miło.
Ciężko takim "potworem" manewrować, skręcać, parkować?
Paweł Sławiński: Oczywiście, auto nie posiada wspomagania układu kierowniczego. Kierowca musi być niezłym "mięśniakiem", żeby poruszać się nim po mieście.
Jaki wystrój będzie miało wnętrze? Z czego zostaną wykonane siedzenia?
Paweł Sławiński: Przedział kierowcy odbudowany zostanie zgodnie z oryginałem w czarnej skórze - alkantarze. Tu ciekawostka - pracownik w fabryce Cadillaca podczas montażu tego auta zapisał sobie na jednym z elementów właśnie słowo "alkantara" - dzięki temu uzyskaliśmy potwierdzenie, jakiego materiału mamy użyć przy rekonstrukcji przedniej części wnętrza. Tył wykonamy w ciemnoszarym welurze, zgodnie z oryginałem.
Która część prac może okazać się najbardziej kosztowna?
Paweł Sławiński: Bardzo drogie będzie zabezpieczenie i polakierowanie auta, czyli to, co widzimy z zewnątrz, co raduje oko widza. Dlatego cieszę się, że do współpracy udało mi się zaprosić poznańską firmę NOVOL. Mają oni obecnie najlepsze zabezpieczenia dla aut klasycznych.
Drogie są powłoki chromowe. Wspomniane drewno to na dziś jeszcze niewiadoma. Trzeba również pamiętać o szybach pancernych, które są postrzelane i popękane. Nie wspomnę już o tapicerce i drewnie ozdobnym wykończenia wnętrza.
Termin zakończenia prac to październik 2014. To całkiem dużo czasu. Może uda się skończyć wcześniej?
Paweł Sławiński: Wcześniej raczej nie. To i tak wyścig z czasem. Prawdę powiedziawszy, i tak mamy wiele szczęścia, bo gdyby nie dawca, nie mielibyśmy o czym rozmawiać. Przeciętnie będziemy pracować około 600 godzin miesięcznie, aby projekt był gotowy na czas.