Marka Ferrari chce zgromadzić w jednym miejscu swoich najlepszych klientów i zaoferować tej elitarnej grupie limitowane modele samochodów - pisze Automotive News. Producent podkreśla, że nie będzie to miejsce dla ludzi, dla których Ferrari to jednorazowy zakup. W garażu trzeba mieć przynajmniej pięć takich aut.

Reklama

W ten sposób już dzisiaj można przewidzieć, kto dostanie zaproszenie do klubu. Takich osób na świecie jest około 300. Wśród nich wiele wyraziło niezadowolenie, że nie udało im się zakupić kosztującego 400 tys. euro Ferrari SA APERTA. Był to szczególny model roadstera zaprojektowany z okazji 80-lecia studia designerskiego Pininfarina odpowiedzialnego za design Ferrari. Symbol "SA" odnosił się do imion braci Pininfarina (Sergio i Andrea), natomiast "APERTA" to po włosku "otwarty". Na rynek trafiło tylko 80 samochodów. Bycie członkiem klubu ma w przyszłości zapewnić najbardziej oddanym klientom pierwszeństwo zakupu tak limitowanych modeli.

Ekskluzywność i snobistyczny, zamknięty charakter to cecha charakterystyczna segmentu luksusowych aut. Bugatti prowadzi na swoje samochody zapisy - obecna lista oczekujących będzie mogła wsiąść za kierownicę Bugatti w ciągu roku. Poza tym klienci, zanim odwiedzą salon, powinni umówić się na spotkanie.

W przypadku Ferrari będzie to kolejny klub, ponieważ już teraz istnieje liczący 13 tys. członków Ferrari Owners' Club. "Liczni" posiadacze Ferrari mogą więc nabawić się kompleksów w porównaniu ze specjalnie wyróżnionymi kolekcjonerami Ferrari z "superklubu".

Na otarcie ich łez Ferrari zdecydowało się także powołać bardziej egalitarne przedsięwzięcie. Począwszy od wiosny 2012 corocznie odbywać się będzie we Włoszech event polegający na wspólnej przejażdżce i zwiedzaniu kraju przez właścicieli Ferrari. Oczywiście liczba miejsc też będzie ograniczona.