Mitsubishi Colt - test
Nie trzeba wprawnego oka, by dostrzec, że nowe Mitsubishi Colt nie ma zbyt wiele wspólnego z poprzednikiem. Po kilku latach rynkowego niebytu, Colt powraca jako bliźniak Renault Clio. Zmienione emblematy nie maskują podobieństwa zbyt skutecznie. Tak samo jak we francuskim krewnym wygląda też wnętrze, a nawet oprogramowanie systemu multimedialnego. Czy między Coltem a Clio są zatem większe, zauważalne różnice?
Dokładne oględziny i przejażdżka zdradzają, że… nie. Inne felgi i emblematy nie zmieniają faktu, że pod maską pracuje ten sam silnik, wnętrze wykonano z tych samych tworzyw i nawet wyposażenie jest identyczne. Różnic należy szukać w ofercie - okazuje się, że Mitsubishi jest nieznacznie droższe od francuskiego bliźniaka. Oferuje za to nieco dłuższą, bo 5-letnią gwarancję. Praktyka pokazuje, że czasami inny znaczek na grillu wystarczy, by auto lepiej trzymało wartość i cieszyło się wzięciem - taka sytuacja występuje na rynku samochodów użytkowych, na którym Toyota oferuje modele bliźniacze do tych z gamy Peugeota, Citroena czy Opla. Większą wartością rezydualną cieszą się oczywiście modele sygnowane japońską marką.
Mitsubishi Colt z LPG - zużycie paliwa, koszty eksploatacji
Nie pozostaje więc nic innego, jak ocenić Colta tak, jakby Renault Clio nie istniało. Miejski model ma trafiać do klientów, którzy liczą każdą złotówkę i od samochodu wymagają przede wszystkim niskich kosztów eksploatacji. Kalkulator w dłoń i liczymy - ile kosztuje przejechanie 100 km nowym Mitsubishi Colt z fabryczną instalacją LPG?
Francuski silnik pod maską ma pojemność jednego litra i moc 100 KM. To o 10 KM więcej niż jednostka zasilana wyłącznie benzyną - podczas jazdy czuć zresztą, że na LPG osiągi są nieco lepsze. Kultura pracy nie zachwyca, choć wibracje i nieprzyjemne odgłosy dają się we znaki głównie na postoju. 3-cylindrowy motor podczas jazdy nie jest w żaden sposób inwazyjny, a do tego całkiem chętnie przyspiesza. Nieco nerwowa charakterystyka sprawia, że łatwo o "czkawkę" - gwałtowna reakcja na odpuszczenie gazu i pokaźna turbodziura to dobrze znane cechy silnika, który trafia pod maski modeli Renault Dacii, a od niedawna również Mitsubishi. Nie o osiągi jednak chodzi - tu liczy się każda złotówka.
Mitsubishi Colt zasilane LPG zużywa średnio 8 l/100 km w mieście i 7,1 l/100 km w trasie. Jazda w korkach czy nieco mniej ostrożne obchodzenie się z pedałem gazu sprawiają, że średnie spalanie poszybuje w rejestry 10 l/100 km. To wyraźnie więcej niż na benzynie, ale rezultaty i tak pozwalają kierowcy Colta jeździć za grosze. Przy średniej cenie litra LPG wynoszącej 3,17 l/100 km (dane z serwisu e-petrol.pl), koszt pokonania 100 km wynosi symboliczne 25 zł w mieście i około 20-22 zł w trasie. To znacznie mniej niż w oszczędnym dieslu i mniej więcej tyle, ile w hybrydowym kompakcie przy bardzo ostrożnej i ekonomicznej jeździe, pod warunkiem, że weźmiemy pod uwagę miejskie spalanie. Koszt eksploatacji przy mieszanym cyklu jazdy przechyla szalę na rzecz LPG. Można więc śmiało powiedzieć, że mamy do czynienia z królem miejskiej oszczędności. Niewiele aut dostępnych obecnie na rynku pozwala na tańsze podróżowanie, chyba, że weźmiemy pod uwagę elektryki ładowane prądem pochodzącym z domowej instalacji fotowoltaicznej.
Tanie auto do miasta. Test Mitsubishi Colt z instalacją LPG
Nowy Colt to samochód z "budżetowej" półki i widać to również we wnętrzu. W przeciwieństwie do Renault, możliwości personalizacji i doposażenia auta są nieco mniejsze. W gamie oferowane są dwie wersje - Inform i Invite. Opisywana jednostka z LPG dostępna jest wyłącznie w bogatszej odmianie. W wyposażeniu mieszają się przydatne udogodnienia i akcenty zdradzające charakter auta. Przykładowo, standardem jest system bezkluczykowy, kamera cofania i bezprzewodowa ładowarka do smartfona. Nawet za dopłatą nie możemy jednak wybrać felg aluminiowych (jedynym wyborem są 15-calowe "stalówki" widoczne na zdjęciach) czy podgrzewania foteli.
Wyświetlacz cyfrowych zegarów ma 7 cali i zajmuje jedynie część wygospodarowanego miejsca pod daszkiem. Pełne, cyfrowe zegary z ekranem o większej przekątnej, zarezerwowane są dla odpowiednika w gamie Renault. Największą wadą jest… brak obrotomierza. Zamiast niego, wyświetlacz pokazuje pozbawiony liczb pasek z polem "eco". Musimy więc utrzymywać obroty we wskazanym przedziale, ale brakuje tu opisanej skali.
Mitubishi Colt z LPG - pojemność bagażnika i wnętrze
Materiały użyte do wykończenia wnętrza nie zachwycają. Twarde boczki drzwi, deska rozdzielcza miejscami wykończona miękkimi plastikami i szary, ozdobny panel biegnący przez środek kokpitu tworzą raczej smutną mieszankę. Widoczne na zdjęciach obicia foteli występują w bogatszej wersji wyposażenia - w bazowym Colcie Inform tapicerka jest ciemniejsza i nie występują nawet odcienie szarości. Sama deska rozdzielcza została zmontowana jednak dość solidnie i jest przy tym całkiem praktyczna. Klimatyzacją sterujemy za pomocą wygodnych pokręteł, system ostrzegania o przekroczeniu prędkości możemy wyłączyć dwukrotnie naciskając specjalny guzik po lewej stronie od kierownicy, a hamulec ręczny jest tu zupełnie tradycyjny. Niezłe jest także wyciszenie kokpitu. Jak na auto miejskie, Colt miło zaskakuje jazdą w ciszy, przynajmniej, gdy trzymamy się przepisów i dopuszczalnej na drogach ekspresowych prędkości. Do dyspozycji kierowcy i pasażera mamy dwa gniazda USB-A.
Wnętrze Colta zostało zagospodarowane w całkiem sprytny sposób. Jak na samochód klasy B, Mitsubishi oferuje przyzwoitą przestrzeń i 301-litrowy bagażnik. Jego objętość została ograniczona przez 32-litrowy zbiornik gazu, schowany pod podłogą kufra, ale ten i tak pozostaje głęboki, a jego podłogę możemy ustawiać na jednym z dwóch poziomów, co przydaje się szczególnie, gdy korzystamy z możliwości złożenia tylnej kanapy. Sofa ze sklepu meblowego raczej nie zmieści się do środka, ale Colt śmiało "łyknie" kilka płaskich paczek z Ikei.
Mitsubishi Colt - cena
Największa kontrowersja? Cena nowego Mitsubishi Colt, która jest wyższa niż w przypadku francuskiego bliźniaka. Za samochód w tej samej wersji wyposażenia i z tym samym silnikiem, trzeba w salonie japońskiej marki zapłacić o 2000 zł więcej. Colt z fabrycznym LPG wyceniony jest na 89 450 zł. W ofercie obecna jest również wersja Inform z wolnossącym silnikiem 1.0 66 KM. Taki Colt kosztuje 72 990 zł. Kierowcy, którzy sporo podróżują, szybko docenią jednak zalety lepszego wyposażenia i oszczędności wynikające z instalacji gazowej.
Kluczowa zaleta Colta wymaga więc sporego wydatku. Trzeba jednak przyznać, że małe Mitsubishi pozwala jeździć za grosze. Bliźniak Clio pozostaje całkiem prostym, lekkim w prowadzeniu autem o typowo miejskim usposobieniu. Choć Japończycy nie napracowali się przy konwersji francuskiego modelu, wprowadzenie Colta do oferty było dobrym ruchem. Czy dłuższa gwarancja i emblemat trzech diamentów przekonają klientów? Czas pokaże.