- Diagnosta będzie musiał sfotografować auto i wstawić zdjęcia do CEPiK
- Podwójna opłata dla spóźnialskich. Nowe badanie daje rok od terminu starego
- Projekt nowelizacji jest, ale... No właśnie, co z nim?
- Nowelizacji nie ma? Diagnostom wszystko jedno. Mają inne zmartwienie
- Cena przeglądu nie wzrosła od 19 lat. Kto by się tym przejmował...
Diagnosta będzie musiał sfotografować auto i wstawić zdjęcia do CEPiK
O zmianach w przeglądzie technicznym mówi się od dobrych kilkunastu miesięcy. I rok 2023, a konkretnie początek stycznia, wreszcie miał przynieść ich realizację. Na czym miały polegać nowości w SKP? Zapowiadano przede wszystkim cztery zmiany w przeglądach okresowych.
Po pierwsze diagnosta miał stać się... fotografem. Całe szczęście to nie was poprosi o uśmiech, a wasz samochód. Według nowelizowanych przepisów będzie musiał wykonać 5 zdjęć (z widocznymi tablicami i np. przebiegiem na zegarach), a następnie załadować je do bazy CEPiK razem z informacją o kontroli technicznej. To dowód na to, że pojazd także "ciałem" był obecny na przeglądzie.
Podwójna opłata dla spóźnialskich. Nowe badanie daje rok od terminu starego
Uśmialiście się czytając pierwszą z propozycji? No to przygotujcie się na kolejną. Tu już śmiać się nie będziecie. Po drugie legislatorzy szykują kary dla spóźnialskich kierowców. Choć kary to słowo użyte nieco na wyrost. W przypadku przekroczenia terminu badania o więcej niż 30 dni, właściciel pojazdu kary nie dostanie. Zapłaci jedynie podwójną stawkę za przegląd. Zamiast np. 99, będzie musiał uiścić 197 lub 198 zł (w zależności od tego czy opłata ewidencyjna też będzie dublowana).
Trzeci z pomysłów tak naprawdę jest najlepszy. Mają bowiem pojawić się zapisy mówiące o tym, że w przypadku terminowo przeprowadzonego badania, termin kolejnego będzie wyznaczany nie od dnia wizyty w SKP, a dnia zakończenia ważności poprzedniego przeglądu technicznego. Popieram! Czwarty dotyczy z kolei tego, że od decyzji diagnosty będzie można się odwołać. Powtórne badanie będzie przeprowadzone przy udziale inspektorów Transportowego Dozoru Technicznego.
Zobacz również: Przegląd na letnich oponach w zimie. Wynik pozytywny czy nie?
Projekt nowelizacji jest, ale... No właśnie, co z nim?
Projekt nowelizacji zakładający powyższe propozycje zmian trafił do sejmu w sierpniu 2022 roku. Taka data dawała spore szanse na to, że przepisy mogłyby zacząć obowiązywać jeszcze w styczniu 2023 roku. Czy tak się jednak stanie? Pudło! Projekt trafił do sejmowego młynka w sierpniu, tyle że młynek ten się zatrzymał. Wokoło nowelizacji zapadła tajemnicza cisza. W efekcie dziś naprawdę trudno jest podać chociażby orientacyjny termin wejścia w życie nowych zasad przeglądu technicznego.
Opieszałość? To mało powiedziane. Sprawa tego projektu ciągnie się jeszcze od końca roku 2020. To raz. Dwa niektóre zapisy stanowią jeden z wymogów dyrektywy 2014/45/UE. Ta powinna obowiązywać w krajach członkowskich UE od maja 2018 r. Tak, dobrze czytacie. Od maja 2018 roku! Czasu zatem już nie ma. A optymistyczne jest tylko to, że na razie za niespełnienie tych wymogów chociaż nikt nie będzie naliczał nam kar. Na razie...
Zobacz również: Czy nieużywane auto musi mieć przegląd?
Nowelizacji nie ma? Diagnostom wszystko jedno. Mają inne zmartwienie
Miała być nowelizacja przepisów o przeglądzie technicznym, ale jej nie ma. Czy to martwi kierowców lub diagnostów? Kierowców z całą pewnością nie. Diagnostów tym bardziej. Szczególnie że ci akurat mają ciekawsze rzeczy na głowie. Dobija ich inflacja, rosnące koszty pracownicze i często szalejące raty kredytów zaciągniętych na wyposażenie warsztatu. Pewnie pomyślicie sobie, że to musi oznaczać nieubłagalny wzrost stawek za badanie techniczne. I normalnie w warunkach wolnorynkowych tak musiałoby się stać. Tyle że ten scenariusz nie sprawdzi się. Nie w tym przypadku.
Ważne
Ile kosztuje przegląd techniczny w 2023 roku? Stawki zostają bez zmian i zawierają opłatę ewidencyjną: przegląd auta osobowego – 99 zł, przegląd samochodu z instalacją LPG – 162 zł, przegląd motocykla – 63 zł, przegląd motoroweru – 51 zł, przegląd ciągnika rolniczego – 63 zł, przegląd przyczepy rolniczej – 41 zł.
Cena przeglądu nie wzrosła od 19 lat. Kto by się tym przejmował...
Stawki za przeglądy techniczne są określane na mocy rozporządzenia. Właściciele stacji nie mogą w żaden sposób zmieniać tych kwot. Powinniście jednak wiedzieć o tym, że ostatni taki dokument Minister Infrastruktury wydał dokładnie 29 września 2004 roku. To oznacza blisko 19 lat. Tak, od 19 lat wysokość opłat za przegląd nie zmieniła się. Kierowcy mają powód do radości, a diagności do zgrzytania zębami. Ich sytuacja w tym roku stanie się naprawdę nieciekawa i rozumie to każdy, kto choć przez chwilę był przedsiębiorcą. Ilu z nich nie przetrwa? Tego nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że wiele stacji z pewnością zniknie.
Pomyślicie sobie, że być może rządzący chociaż przepchną podwyżki stawek za przegląd. Tak żeby ulżyć choć trochę właścicielom SKP. Tego raczej bym się jednak nie spodziewał. Nie przed wyborami i nie w dobie rosnących cen. To musiałoby wzbudzić wściekłość kierowców. To byłby strzał w kolano.