Przepisy obligujące policję do zatrzymania dokumentu, a starostę do wydania decyzji o zatrzymaniu na 3 miesiące wprowadzono 18 maja 2015 r. Jeśli w okresie tych 3 miesięcy kierowca zostanie złapany za kierownicą, zakaz przedłużany jest do 6 miesięcy. Ponowna jazda w okresie, na który została wydana decyzja o zatrzymaniu, skutkuje odebraniem uprawnień i koniecznością ponownego zdania egzaminu, jak i zagrożeniem, że kontynuowanie prowadzenia samochodu może się skończyć wyrokiem dwóch lat pozbawienia wolności.
Cztery miesiące po wprowadzeniu przepisy zostały zakwestionowane zarówno przez rzecznika praw obywatelskich, jak i prokuratora generalnego.

Reklama

Nie kwestionowano samej możliwości zatrzymania dokumentu, wniosek o stwierdzenie niekonstytucyjności przepisów dotyczył łączenia sankcji administracyjnej (zatrzymanie prawa jazdy) z sankcją wynikającą z kodeksu wykroczeń (mandat karny nakładany przez policjanta na drodze lub grzywna wymierzana przez sąd w postępowaniu sądowym). Według wnioskodawców miało to stanowić złamanie zasady ne bis in idem, zakazującej karania tej samej osoby dwa razy za ten sam czyn.

Rzecznik praw obywatelskich podnosił, że zatrzymywanie prawa jazdy w trybie administracyjnym pozbawia kierowców gwarancji procesowych.

Możliwość zaskarżenia decyzji starosty do samorządowego kolegium odwoławczego, a później do wojewódzkiego sądu administracyjnego nie ma większego znaczenia, bowiem te organy odwoławcze badają sprawę tylko pod względem formalnym. Tymczasem podstawą wydania decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy na 3 miesiące jest informacja o zatrzymaniu dokumentu przez funkcjonariusza (do 4 stycznia 2016 r.), a potem informacja o przekroczeniu prędkości o więcej niż 50 km/h w obszarze zabudowanym. Zarówno starosta, ale także SKO i WSA nie są uprawnione do badania, czy kierowca rzeczywiście przekroczył prędkość o 51, a nie np. o 48 km/h, albo czy pomiar ten został wykonany prawidłowo. Nie jest badane np. czy prędkość została zmierzona już w obszarze zabudowanym, czy przed nim, ani czy pomiar dotyczył właściwego auta. Te wszystkie okoliczności z punktu widzenia postępowania administracyjnego nie mają bowiem znaczenia.

Kierowca może je zgłaszać tylko jeśli odmówi przyjęcia mandatu i będzie dochodził swoich praw przed sądem. Może więc dojść do sytuacji, w której sąd karny uniewinni kierowcę, ale ten wcześniej już stracił prawo jazdy na 3 miesiące.

Reklama

Pomimo tego trybunał uznał, że stosowanie sankcji administracyjnej oraz karnej nie stanowi podwójnego karania, bowiem - w jego ocenie - zatrzymanie prawa jazdy na 3 miesiące pełni przede wszystkim funkcję prewencyjną, a nie karną. Co więcej, trybunał stwierdził, że nie można mówić o braku gwarancji procesowych, skoro w postępowaniu administracyjnym można wskazywać na okoliczności świadczące o tym, że prawo jazdy zostało zatrzymane niesłusznie. Przeczy temu jednak orzecznictwo sądów administracyjnych stojących na stanowisku, że te okoliczności nie mają znaczenia dla wydania decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy. Sąd konstytucyjny uznał jednak, że kierowca ma możliwość doprowadzenia do uchylenia takiej decyzji. Nie wziął jednak pod uwagę faktu, że nawet gdy takie rozstrzygnięcie zapadnie, stanie się to długo po okresie, na który kierowca został pozbawiony prawa jazdy.

Decyzja – co prawda – będzie uchylona, ale jej skutków już nie da się odwrócić. W tej sytuacji kierowca może co najwyżej dochodzić roszczenia od Skarbu Państwa. Tego jednak Trybunał Konstytucyjny nie wziął już pod uwagę.

Trybunał uznał, że przepisy dotyczące zatrzymywania prawa jazdy są niezgodne z konstytucją w zakresie, w jakim nie przewidują możliwości odstąpienia od zatrzymania prawa jazdy nawet wówczas, gdy do przekroczenia prędkości doszło w sytuacji wyższej konieczności. Przykładowo, w sytuacji gdy kierowca przekracza prędkość, wioząc np. bardzo chore dziecko do szpitala.

Porady i przepisy ważne kierowców znajdziesz w cyklu dodatków do Dziennika Gazety Prawnej - we wtorek: Kodeks drogowy, w środę: Skrzyżowania. Trudne sytuacje na drodze. WIĘCEJ INFORMACJI TUTAJ >>>