Złodzieje mają nowe metody. Jak nie dać się okraść?

Amatorzy cudzej własności cieszą się na nadchodzące święta. Ruch w sklepach, na drogach i na parkingach zwiększa szanse na powodzenie kradzieży, a nowe metody już czekają na praktyczne zastosowanie. "Na kartkę", "na lawetę", "na myjnię" czy "na game boya" to sposoby wymierzone w kierowców pochłoniętych świątecznymi obowiązkami i tych, którym zdarza się zamyślić. Na czym polegają metody złodziei, co możemy stracić i jak się bronić?

Wymierzone w kierowców sposoby na kradzież nie zawsze mają na celu uprowadzenie samochodu. Często chodzi o zdobycie mniejszego, ale wciąż stosunkowo wartościowego łupu.

Reklama

Złodzieje kradną "na kartkę". To nowy sposób

Reklama

Pierwsza z opisywanych metod to sposób na kradzież laptopa, telefonu, torebki czy plecaka z wnętrza pojazdu. Sposób jej przeprowadzenia opiera się o prosty pomysł. Za tylną wycieraczką lub na tylnej szybie zaparkowanego auta umieszcza się kartkę, która przypomina dużą ulotkę i nieco ogranicza widoczność z wnętrza pojazdu. Złodziej przyczajony w pobliżu czeka, aż kierowca wsiądzie do pojazdu, uruchomi silnik i dopiero wtedy zauważy, że widok do tyłu zasłania mu wspomniana kartka. Wielu kierowców wysiada wówczas, by odsłonić szybę i zostawia samochód z otwartymi drzwiami. Wprawny przestępca szybko sięga do wnętrza po pozostawione w nim kosztowności. Jeden ruch i po torebce lub telefonie.

Złodziej samochodów / Shutterstock
Reklama

Taka forma kradzieży, choć mało popularna, doczekała się też wariacji zwanej kradzieżą "na butelkę". Chodzi w niej o umieszczenie szklanej butelki pod kołami. Cofający samochód najeżdża na szkło i rozbija naczynie, a kierowca wysiada sprawdzić, skąd wzięło się źródło hałasu.

Kradzież na myjni. Są i takie przypadki

Zbliżona zasada działania nie jest obca również tym złodziejom, którzy działają na samoobsługowych myjniach bezdotykowych. To powód, dla którego na czas mycia lepiej zamknąć samochód i zabrać kluczyki ze sobą. Co jakiś czas w sieci pojawiają się nagrania z monitoringu, które ukazują złodziei w akcji - kierowca wysiada z pojazdu, płaci za myjnię, sięga po lancę i spłukuje brud z samochodu. W warunkach hałasu i ograniczonej widoczności do samochodu zakrada się złodziej, który uchyla drzwi i sięga do wnętrza. Łupem padają telefony, plecaki i torebki - wszystko to, co nieopatrznie zostawiamy na siedzeniu czy podłodze bagażnika. Taktyka polega na tym, by kierowca nie zorientował się, że padł ofiarą kradzieży - nim skończy myć auto, rzeczy z jego auta będą już daleko…

Kradzież na lawetę lub na game boya - gdy łupem pada samochód

Choć kradzione są najczęściej drobne przedmioty z aut, nie brakuje sytuacji, w której złodziej połasi się na cały samochód. Dotyczy to najczęściej kradzionych marek - Toyoty, Hyundaie, Audi czy VW znikają nie tylko pod osłoną nocy! Czasami wystarczy udać się do sklepu, by złodziej mógł działać w dość komfortowych warunkach. Z reguły wizyta w hipermarkecie zajmuje kilka chwil, a nowoczesne metody kradzieży pozwalają uporać się z zabezpieczeniami w kilka sekund. To w takich sytuacjach popularna staje się metoda "na game boya".

Kradzież na Game Boya / YouTube

Bułgarskie urządzenie błyskawicznie radzi sobie z otwieraniem i uruchamianiem wielu aut. Jak tłumaczy ekspert z firmy zajmującej się monitorowaniem i odzyskiwaniem pojazdów po kradzieży, zasada działania polega na wykorzystaniu wgranych tzw. kodów serwisowych (fabrycznych) umożliwiających otwieranie i uruchamianie silnika auta w przypadku utraty oryginalnych kluczyków. Problem polega na tym, że kody te pozyskały osoby wykorzystujące je do celów przestępczych. Małe urządzenie przypominające konsolę do gier z późnych lat 90. pozwala ukraść samochód w kilka minut i bez pozostawiania śladów. Cały proces jest łatwiejszy niż popularna kradzież "na walizkę" i może go dokonać jedna osoba. Szczególnie narażone są auta koreańskie i japońskie, choć katalog dostępnych modeli nie ogranicza się tylko do dalekowschodnich aut.

O kradzieży "na lawetę" pisaliśmy niedawno.Ten sposób, jak sama nazwa wskazuje, oznacza odholowanie samochodu przez pojazd pomocy drogowej (albo taki, który udaje pomoc drogową). Widok samochodu wciąganego na lawetę nie budzi przecież podejrzeń i należy do drogowej codzienności. Złodziej typuje samochód, który nadaje się do kradzieży, wzywa pomoc drogową i twierdzi, że auto jest uszkodzone lub zepsute. Pracownikowi pomocy drogowej okazuje najczęściej fałszywy dowód rejestracyjny oraz komplet kluczyków, a ten, zgodnie z prośbą wykonuje usługę i rozlicza się za holowanie do "warsztatu" czy w inne miejsce wskazane przez złodzieja.

Kradzież auta na lawetę / Materiały prasowe / Policja

Te auta kradną najczęściej

Jakie samochody znikają sprzed domów, parkingów i posesji najczęściej? Według najnowszych danych, w 2023 r. z powodu kradzieży wyrejestrowano w Polsce 5646 pojazdów osobowych. To około 15 samochodów dziennie, co przy wyniku z rekordowego 1999 roku (71 543 skradzione auta) wygląda raczej blado.

Tak prezentuje się top 10 kradzionych marek:

1. Toyota - 869 szt.
2. Audi - 427 szt.
3. Volkswagen - 398 szt.
4. BMW - 383 szt.
5. Mercedes - 328 szt.
6. Kia - 303 szt.
7. Renault - 285 szt.
8. Hyundai - 282 szt.
9. Fiat - 274 szt.
10. Peugeot - 202 szt.








Jak się bronić przed złodziejami?

Niezależnie od tego, czy mówimy o kradzieży drobnych przedmiotów czy o utracie całego samochodu, kluczowa jest czujność. Nie zostawiajmy pojazdu otwartego i w miarę możliwości nie trzymajmy w nim kosztowności. Gdy wysiadamy, by umyć auto na myjni, nie zostawiajmy w środku kluczyków i blokujmy zamki drzwi. Dobrze jest też parkować samochód w miejscu objętym monitoringiem - obecność kamer często odstrasza złodziei. Aby utrudnić zadanie przestępcom trudniącym się kradzieżą aut, warto zainwestować w dodatkowe zabezpieczenia antykradzieżowe. Wielu producentów oferuje je już w chwili zakupu auta w salonie.

Złodziej samochodów / Shutterstock