Czy można dostać mandat za ochlapanie pieszego?

Kałuże to powszechny widok, nie tylko na starych, dziurawych i nieremontowanych drogach. Gdy śnieżne zaspy topią się w dodatniej temperaturze, wody na jezdni przybywa w ekspresowym tempie - takie warunki są wyjątkowo nieprzyjazne dla kierowców, ale w ich wyniku ucierpieć mogą również piesi. Wielu z nas zdarzyło się przecież, że zimny prysznic spod kół samochodu sięgnął naszych butów, spodni czy pozostałych części garderoby. Co grozi kierowcy za ochlapanie pieszego i jaki mandat można za to dostać?

Ile wynosi mandat za ochlapanie pieszego?

Reklama

Kara za zimny prysznic dla pieszego to rzadkość, ale warto wiedzieć, że w niektórych przypadkach może ona być bardzo dotkliwa. Gdy wjedziemy w kałużę i oblejemy wodą idącą obok jezdni osobę, możemy zapłacić nawet kilka tysięcy złotych. Co więcej, policja wcale nie musi przyłapać nas na gorącym uczynku - w praktyce do ukarania wystarczy wiarygodny świadek lub nagranie z monitoringu.

Reklama
Reklama

Za oblanie pieszego wodą z kałuży grozi nam kara nałożona na podstawie art. 124 lub art. 86. Kodeksu wykroczeń. Jak brzmią stosowne akty prawne?

W art. 124 czytamy:

§ 1. Kto cudzą rzecz umyślnie niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, jeżeli szkoda nie przekracza 800 złotych,
podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

Kontrola drogowa, policja, mandat / Policja / materiały prasowe

Za zniszczenie lub zabrudzenie ubrań możemy więc zapłacić karę grzywny od 20 do 5000 zł. W artykule 124. jest również mowa o areszcie lub ograniczeniu wolności, ale trudno wyobrazić sobie sytuację, w której kierowca trafia do więzienia za ochlapanie pieszego.

W art. 86 czytamy z kolei o powodowaniu zagrożenia w ruchu drogowym:

§ 1. Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny.

Już samo wjechanie w kałużę i posłanie pióropusza wody na chodnik lub pobocze można potraktować jako zagrożenie w ruchu drogowym, ale w artykule 86. pojawia się też dodatkowy punkt, który wyjaśnia możliwe konsekwencje, gdy nasze zachowanie dosłownie zwali pieszego z nóg:

§ 1a. Jeżeli następstwem wykroczenia, o którym mowa w § 1, jest spowodowanie naruszenia czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia innej osoby, sprawca podlega karze grzywny w wysokości nie niższej niż 1500 złotych.

Widzisz kałużę? Lepiej zwolnij

Obowiązujące przepisy sprawiają więc, że lepiej zwolnić lub ominąć kałużę. O tym, że oblanie pieszego wodą jest, delikatnie mówiąc, nietaktem, podpowiada również kultura osobista i empatia. Gdy zdarzy nam się wjechać w kałużę ze zbyt dużą prędkością i jeśli przez nas ktoś na tym ucierpi (a jesienno-zimową pluchę o to nietrudno), najlepiej będzie się zatrzymać, przeprosić i załatwić sytuację, nim pieszy pod wpływem emocji zanotuje naszą tablicę rejestracyjną i postanowi dać nam nauczkę w ramach obowiązujących przepisów prawa.

Dlaczego nie warto wjeżdżać w kałuże?

Oprócz szansy na ochlapanie pieszych istnieje wiele argumentów, dla których intencjonalne wjeżdżanie w kałuże jest kiepskim pomysłem. Przede wszystkim, kałuża zawsze stanowi ryzyko dla opon, felg i zawieszenia. Nie wiadomo przecież, co kryje woda. Zapadnięta studzienka czy dziury z ostrymi krawędziami często chowają się właśnie pod wodą.

Przy dużych kałużach, które powstają w wyniku niewłaściwych parametrów drogi i braku prawidłowego odwodnienia, najechanie na taflę wody może skończyć się utratą przyczepności. Aquaplaning może doprowadzić do utraty kontroli nad samochodem - gdy opony nie nadążają z odprowadzaniem wody, między nimi a jezdnią powstaje poduszka powietrzna, która skutecznie ogranicza trakcję i może prowadzić nawet do wypadku.

Kałuża, mandat za wjechanie w kałużę / Unsplash / Casey Horner