- Mam przyjemność poinformować, że składamy poselski projekt ustawy o funduszu dróg samorządowych - oświadczył poseł Zbigniew Dolata (PiS) na konferencji w Sejmie.
Jego zdaniem, drogi samorządowe, są "mocno niedoinwestowane". - Bardzo sprawnie rozwija się w Polsce sieć autostrad i dróg ekspresowych, ale znacznie gorzej jest z drogami samorządowymi - ocenił. Jak mówił, powstanie projektu ustawy to między innymi efekt starań samorządowców, którzy "domagali się jakiegoś mechanizmu, który powodowałby polepszenie jakości dróg".
- Na drogach gminnych i powiatowych rocznie dochodzi do blisko połowy wszystkich wypadków (...) Stąd właśnie ten projekt ustawy - podkreślił.
Bogdan Rzońca (PiS) mówił, że środki w nowym funduszu pochodziłyby z "nowej daniny, w postaci opłaty drogowej", która byłaby wliczona w cenę paliwa. Dodał, że jest to projekt poselski, a nie rządowy, bo "projekt poselski jest szybszy".
- Chcielibyśmy bardzo szybko przez komisję sejmową i przez Sejm przeprowadzić ten projekt ustawy, tak żeby można było jeszcze w tym roku stworzyć ten fundusz i przesłać te pieniądze, które będą w tym funduszu do samorządów, żeby stan infrastruktury się poprawiał - powiedział poseł.
Dodał, że projekt ustawy daje możliwość prowadzenia "inwestycji drogowych przez wiele lat". Jego zdaniem zapis taki pozwoli uniknąć sytuacji, w której w przypadku niewykorzystania przyznanych środków w określonym czasie, samorządy tracą dotację.
Pytany, czy posłowie mają zgodę rządu na taki projekt, zaprzeczył. - Takich zgód na razie nie mamy - odparł. Zapewnił, że w trakcie debaty nad projektem "odbędą się konsultacje z Ministerstwem Finansów".
Rafał Weber (PiS) zaznaczył, że w projekcie ustawy będzie też zapis o "specjalnej preferencji dla uboższych gmin i powiatów".
- Tam gdzie dochód na jednego mieszkańca gminy czy powiatu nie będzie przekraczał 50 proc. średniej krajowej, te samorządy będą mogły liczyć na preferencje w wysokości 80 proc. dotacji na remont bądź budowę dróg gminnych lub powiatowych. To wyjście naprzeciw oczekiwaniom samorządów, które od lat podkreślały, że muszą wyrównać swoje szanse gospodarcze i równać do tych regionów, które są lepiej rozwinięte - mówił.
Podkreślał, że dzięki nowym drogom, samorządowcy zyskają też tereny pod inwestycje.
Kukiz'15 oburzony
- PiS pod pretekstem finansowania dróg regionalnych chce podwyższyć Polakom ceny paliwa o 25 gr na litrze; to kolejny podatek, który, bardzo możliwe, pójdzie na utrzymanie biurokracji - uważają politycy Kukiz'15. Jak dodali projekt "benzyna plus" na być rozpatrywany 14 lipca.
Poseł Kukiz'15, wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka przypominając na piątkowej konferencji w Sejmie, że zapadła decyzja, iż obecne posiedzenie Sejmu będzie kontynuowane 14 lipca, powiedział, że do porządku obrad tego dni został dodany "projekt benzyna plus".
Jak mówił polega on "na tym, że PiS wykorzystując okres wakacyjny chce podwyższyć Polakom ceny paliwa o 25 groszy na litrze". - To jest nieprawdopodobny skok na kieszenie obywateli, to uderzy bardzo mocno w polską gospodarkę, dlatego że ceny paliwa, to są ceny transportu, w związku z tym ceny właściwie wszystkich produktów - mówił Tyszka. - To jest nieakceptowane - dodał.
Lider ugrupowania Kukiz'15 Paweł Kukiz stwierdził z kolei, że "ta podwyżka w paliwie to jest nic innego jak kolejny podatek".
- Kolejny podatek w sytuacji przerośniętej biurokracji, kolejny podatek - o ile on jeszcze pójdzie na drogi to pół biedy - ale bardzo możliwe, że ten podatek pójdzie na utrzymanie biurokracji. (...) To jest kolejny podatek, który z ogromnym prawdopodobieństwem pójdzie na utrzymanie tych potężnych rzesz urzędników, czyli w polskiej partiokracji nic innego jak elektoratu wyborczego partii politycznych - powiedział Kukiz.
Przywołał też fragment przemówieniu prezydenta USA Donalda Trumpa w Warszawie: "Po obu stronach Atlantyku, nasi obywatele mierzą się z jeszcze jednym niebezpieczeństwem – z którym możemy sobie w pełni poradzić. To zagrożenie jest dla niektórych niewidoczne, ale dla Polaków – znajome. Stały rozrost rządowej biurokracji, która pozbawia ludzi woli działania i bogactwa".
Tyszka przekonywał, mamy chwilowo dobry kurs złotego i rząd liczy na to, że ze względu na cenę dolara obywatele nie poczują na początku tej podwyżki. - Natomiast nie da się podwyższyć opłaty paliwowej o 20 groszy, co się przekłada na podwyżkę litra benzyny o 25 groszy, tak żeby Polacy tego nie poczuli. Polacy zapłacą za rozpasane państwo - powiedział Tyszka.
Jak wyjaśnił podniesienie opłaty paliwowej o 20 groszy przełoży się, wliczając VAT na podwyżkę ceny litra paliwa o 25 groszy.
- Robi to pod pretekstem finansowania dróg regionalnych, co jest oczywistą kpiną, dlatego że już wielokrotnie mieliśmy właśnie pod pretekstem finansowania dróg podwyżki cen paliw i zawsze się okazywało się, że te pieniądze przepadały w otchłaniach administracji - powiedział wicemarszałek Sejmu.
Tyszka przekonywał, że PiS cały czas podnosi podatki, ponieważ - jak stwierdził - podwyższył składki ZUS dla małych przedsiębiorców, "mrozi" kwotę wolną od podatku, podwyższył podatek VAT "przynajmniej formalnie.
- Chcemy powiedzieć bardzo wyraźnie politykom partyjnym: +ręce precz od kieszeni Polaków+ i wzywamy wszystkich żeby powiedzieli bardzo wyraźnie "nie" dla projektu "benzyna plus" - powiedział Tyszka.