Od dziś w rzeszowskim oddziale GDDKiA zaczyna się zbieranie wniosków od podwykonawców na A4 (można je składać do 13 lutego). Od wczoraj do 1 lutego to samo dzieje się w łódzkim oddziale GDDKiA. Tym razem chodzi o przerwaną budowę autostrady A1 z Tuszyna do Strykowa (to drugi drogowy kontrakt, z którego zdezerterował w ubiegłym tygodniu Polimex-Mostostal). Na połowę lutego wicepremier Elżbieta Bieńkowska zapowiedziała przetargi na nowych wykonawców obydwu odcinków.
Na razie na A1 ze Strykowa do Tuszyna i A4 z Rzeszowa do Jarosławia GDDKiA wypłaca pieniądze podwykonawcom tylko na podstawie solidarnej odpowiedzialności, którą przewiduje kodeks cywilny. Jak sprawdziliśmy, w ten sposób Dyrekcja "wysupłała" 77 mln zł na trasie A4 i 25 mln zł na A1. Ta metoda dotyczy tylko bezpośrednich podwykonawców, czyli pierwszego szczebla w łańcuchu finansowych zależności. Ani grosza nie mieli na razie szans zobaczyć dostawcy, usługodawcy, podwykonawcy podwykonawców itd. By ich zaspokoić, GDDKiA musi sięgnąć po możliwość wypłat w ramach specustawy o spłacie niektórych należności z czerwca 2012 r. I właśnie w tym celu w pośpiechu ruszył nabór wniosków.
Według naszych ustaleń jest jeszcze trzecia – najszybsza – możliwość. Generalny wykonawca mógłby wystawić inwestorowi faktury za wykonane prace z wnioskiem o wypłaty bezpośrednie do podwykonawców. Czy jest szansa, że tak się stanie? Na takie rozwiązanie się nie zanosi, bo Polimex i Dyrekcja nie rozstały się w zgodzie, a kwestia wzajemnych rozliczeń i winy za fiasko kontraktu może być przedmiotem sporu prawnego.
Jak ujawniliśmy w DGP, spółkom średniej i małej wielkości, którym nie zapłacili generalni wykonawcy autostrad i ekspresówek, GDDKiA wypłaciła dotychczas ponad 1 mld zł (823 mln zł w ramach solidarnej odpowiedzialności) i 182 mln zł na mocy specustawy. To wszystko kłopotliwy spadek po upadłościach i zejściach z kontraktów ostatnich lat, które były wynikiem strat ponoszonych na budowie autostrad przez spółki budowlane.
Reklama
Nowością jest jednak podana wczoraj kwota wyegzekwowana z tego miliarda z powrotem od generalnych wykonawców: 730 mln zł. – Pozostała kwota jest w trakcie odzyskiwania. GDDKiA płaci tylko raz za pracę wykonaną na swoich budowach – twierdzi Jan Krynicki, rzecznik Dyrekcji.
Reklama
Jak pieniądze są odzyskiwane? Najczęściej Dyrekcja potrąca pieniądze z bieżących faktur wykonawców albo żąda wypłat z gwarancji należytego wykonania, których udzielali banki i ubezpieczyciele. Trzeci sposób to wejście na drogę sądową, np. składanie pozwów o zapłatę albo zgłaszanie wierzytelności w postępowaniach upadłościowych.
1 mld zł to kwota wypłat dla poszkodowanych wykonawców
200 mln zł wpompowała dotychczas ARP w ratowanie Polimeksu-Mostostalu