W czerwcu 2011 r., po rozwiązaniu umowy z Chińczykami, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zdecydowała się nie organizować nowych przetargów. Po krótkich negocjacjach zleciła dokończenie tych prac z wolnej ręki. Sprawą zainteresowała się Bruksela, która żąda od Polski wyjaśnień. W przesłanym jej piśmie rząd pisze, dlaczego jego zdaniem można było zrezygnować z przetargu.
Jeśli takie wyjaśnienie nie usatysfakcjonuje unijnych urzędników, to przeciwko Polsce zostanie wszczęte już właściwe postępowanie i zostaną wystosowane zarzuty formalne.
Obawiam się, że ostatecznie sprawa skończy się skargą do Trybunału Sprawiedliwości UE, gdyż nie było podstaw do zastosowania trybu wolnej ręki. W tym trybie można było jedynie zlecić zabezpieczenie placu budowy – ocenia dr Włodzimierz Dzierżanowski, prezes Grupy Doradczej Sienna.
Jednym z argumentów była konieczność dokończenia prac przed Euro 2012. Ale eksperci podkreślają, że termin imprezy znany był od 2007 r.
Reklama
Przegrana przed Trybunałem mogłaby oznaczać nałożenie na Polskę kar finansowych.
Nie wyciągnęliśmy wniosków z poprzednich zastrzeżeń zgłaszanych przez KE – komentuje Arkadiusz Szyszkowski z Instytutu Nauk Prawnych PAN.