Nowelizacja Prawa o ruchu drogowym, którą przyjął Sejm, przewiduje utworzenie Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Jego celem będzie m.in. rejestrowanie naruszeń przepisów ruchu drogowego, w tym przekraczania przez kierowców dozwolonych prędkości.

Reklama

Ustawa zakłada utworzenie automatycznego systemu fotoradarów. Zdaniem Komendy Głównej Policji dzięki niemu nie będzie konieczności, tak jak dotychczas, prowadzenia długotrwałego postępowania, w trakcie którego trzeba ustalić, kto prowadził samochód, który jechał zbyt szybko.

Eksperci spodziewają się, że po uruchomieniu Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym znacznie poprawi się bezpieczeństwo na polskich drogach. Za wzór stawiają Francję, gdzie w 2002 r. zapadła decyzja o utworzeniu w pełni zautomatyzowanego procesu kontroli prędkości. O ile w 2001 r. we Francji zginęło ponad 8 tys. osób, to już w 2006 r. liczba ta spadła niemal o połowę - do ok. 4600 osób!

Francuskie Krajowe Międzyresortowe Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego obliczyło, iż 75 proc. śmiertelnych ofiar wypadków, jakim udało się zapobiec, zostało uratowanych dzięki zmniejszeniu średnich prędkości pojazdów, które nastąpiło w wyniku uruchomienia automatycznego systemu nadzoru nad ruchem drogowym! Mało tego, od uruchomienia francuskiego systemu liczba poważnych przekroczeń prędkości spadła o 80 proc.!

Polskie centrum ma funkcjonować w ramach Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego (GITD). To właśnie tam mają automatycznie trafiać zarejestrowane przez fotoradary przypadki przekroczeń prędkości.

A jak zostanie ustalona osoba, która kierowała autem? "Właściciela pojazdu ustalimy w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. To do niego trafi zawiadomienie o przekroczeniu dozwolonej prędkości. Jeśli to nie on prowadził samochód, wtedy musi wskazać kierowcę, któremu np. użyczył swoje auto. Jeżeli nie wskaże prowadzącego, wówczas to on zostanie ukarany” - powiedział DZIENNIKOWI Alvin Gajadhur, rzecznik prasowy GITD.

Gajadhur dodał, że obecnie kierowcy są karani mandatami karnymi, natomiast po wejściu w życie nowelizacji zostaną one zastąpione karami administracyjnymi.

Reklama

"W noweli wysokość kary uzależniona jest od rodzaju drogi - od tego, czy jest to droga w terenie zabudowanym, poza obszarem zabudowanym, ekspresowa, czy autostrada. W terenie zabudowanym, gdzie przekroczenie dozwolonej prędkości stwarza największe zagrożenie, kary będą najwyższe." - wyjaśnia Gajadhur.

Za przekroczenie dopuszczalnej prędkości w obszarze zabudowanym grożą konsekwencje finansowe:

- o 10 km/h do 20 km/h włącznie - 200 zł,

- o więcej niż 20 km/h do 30 km/h włącznie - 300 zł,

- o więcej niż 30 km/h do 40 km/h włącznie - 500 zł,

- o więcej niż 40 km/h do 50 km/h włącznie - 600 zł,

- o więcej niż 50 km/h - 700 zł;

Za przekroczenie dopuszczalnej prędkości poza obszarem zabudowanym grozi:

- o 10 km/h do 20 km/h włącznie - 150 zł,

- o więcej niż 20 km/h do 30 km/h włącznie - 250 zł,

- o więcej niż 30 km/h do 40 km/h włącznie - 400 zł,

- o więcej niż 40 km/h do 50 km/h włącznie - 500 zł,

- o więcej niż 50 km/h - 600 zł;

Za przekroczenie dopuszczalnej prędkości na autostradzie bądź drodze ekspresowej dwujezdniowej grozi:

- o 10 km/h do 20 km/h włącznie - 100 zł,

- o więcej niż 20 km/h do 30 km/h włącznie - 200 zł,

- o więcej niż 30 km/h do 40 km/h włącznie - 300 zł,

- o więcej niż 40 km/h do 50 km/h włącznie - 400 zł,

- o więcej niż 50 km/h - 500 zł.

Przypominamy, że w myśl założeń zaproponowanych niedawno przez Ministerstwo Infrastruktury kierowca, który uzbiera 24 punkty karne, nie straci prawa jazdy od razu, ale trafi na kurs reedukacyjny. Przez pięć lat będzie musiał uważać, bo kolejne 24 punkty pozbawią go uprawnień. A młodzi kierowcy za trzy wykroczenia w ciągu dwóch pierwszych lat stracą dokument.