Wydobycie na Yme miało ruszyć już w lipcu 2010 r. Ze względu na problemy z transportem platformy do Norwegii nastąpiły poważne opóźnienia w realizacji projektu strategicznego dla planów wydobywczych Lotosu. Talisman informował, że wydobycie ruszy z dwuletnim poślizgiem. Analitycy wskazują, że to poważna strata, bo gdańska spółka nie zarabia na wysokich dziś cenach ropy. Dlatego Lotos, który ma 20 proc. udziałów w złożu (ok. 1,8 mln ton ropy), nie wyklucza kroków prawnych wobec Talismana. Koncern nie chce zdradzać szczegółów. – Poinformujemy o nich, jak będzie to konieczne. Oczywiste jest, że chcemy zabezpieczyć nasz interes – mówi „DGP” Paweł Olechnowicz.

Reklama

Według niego straty wynikłe z braku planowanej produkcji w Norwegii częściowo rekompensuje zwiększone wydobycie na Litwie. – Wykonamy kolejne odwierty, więc liczymy na jego dalszy wzrost – dodaje prezes Lotosu. W II kw. Lotos wydobywał 4856 baryłek dziennie (56,9 tys. ton), z tego 1707 na Litwie. W tym okresie koncern przerobił 2220 tys. ton surowca.

Zasoby litewskich złóż Lotosu szacowane są na 6795 tys. baryłek (w Norwegii to 12 951 tys. baryłek, a w Polsce – 34 453 tys.).

Wczoraj Lotos podał wyniki za I półrocze 2011 r. Spółka miała 13,296 mld zł przychodu wobec 8,647 mld zł rok wcześniej, i 889 mln zł zysku netto. W I półroczu 2010 r. Lotos miał 621 mln zł straty.