Częste mycie skraca życie? Na pewno nie w przypadku samochodu - tu działa zupełnie odwrotna zasada. Mycie to największy wróg korozji, a w dodatku sposób na ładny wygląd auta.

Sól z drogi i słońce z nieba to zabójcza mieszanka dla wszystkich samochodów. Kiedy tylko zrobi się cieplej, słone błoto przyczajone w szczelinach zaczyna niszczące dzieło. Rdza gryzie bez litości…

Reklama

Dlatego wiosną sól trzeba wypłukać do najdrobniejszej drobinki. Z karoserii pozbywamy się jej przy każdym myciu - warto zaprawką uzupełnić odpryski lakieru. Poza myciem, przynajmniej dwa razy do roku warto dokładnie nawoskować karoserię.

Teraz pora na oczyszczenie podwozia. Najprostsze rozwiązanie to w automatycznej myjni wykupić "kąpiel" z myciem podwozia. Jednak wtedy operację lepiej powtórzyć przynajmniej trzy razy - jednorazowy zabieg nie jest wystarczająco dokładny. Poza tym szczotki rysują karoserię.

Żeby dokładnie pozbyć się soli z podwozia i nie zniszczyć lakieru, najlepiej pojechać na myjnię samoobsługową. Pistolet z wodą pod ciśnieniem w naszych rękach lepiej poradzi sobie z pozimowym błotem niż automat.

Ważne! Nie wolno polewać wodą rozgrzanych tarcz hamulcowych - mogą się zniekształcić (podobnie działa wjechanie w kałużę). Także katalizator musi wystygnąć. Uwaga na czujniki systemu ABS.

Mycie silnika najlepiej zlecić w warsztacie. Jeśli jednak "Zosia samosia" woli zaryzykować, to trzeba pamiętać o zasadach - nigdy nie myjemy rozgrzanego silnika i nie lejemy wody na elementy instalacji elektrycznej ani na osprzęt elektroniczny!

Na wiosnę, poza myciem i polerowaniem naszych czterech kółek, warto sprawdzić zabezpieczenie antykorozyjne podwozia. Regularne uzupełnianie ubytków to najlepsza ochrona przed rdzewieniem auta.