Dziś parkowanie na trawnikach, blokowanie chodników, kłótnie między sąsiadami to codzienny widok na osiedlowych uliczkach. Spółdzielnie mieszkaniowe nie radzą sobie z kierowcami, którzy blokują przejazd drogą pożarową. Na jednym z łódzkich osiedli mieszkaniec zaczął strzelać z wiatrówki do kierowcy, który próbował zająć mu wolne miejsce pod blokiem.

Reklama

Ale ten osiedlowy stan wojenny może się wkrótce skończyć. Posłowie rozpoczynają debatę nad wprowadzeniem rygorów kodeksu drogowego na drogi i skwery osiedlowe, a także parkingi pod supermarketami. Przygotowany przez rząd projekt nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym ma sprawić, że przepisy kodeksu drogowego zaczną obowiązywać na drogach wewnętrznych, które zostaną oznakowane jako strefy ruchu.

"O utworzeniu takiej strefy ruchu zadecyduje zarządca lub właściciel terenu" - mówi Małgorzata Woźniak, rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Jak poznać, że na drodze wewnętrznej obowiązują nowe zasady? Dzięki nowemu znakowi. Białej tablicy, na której będzie rysunek samochodu, a pod spodem napis "Strefa ruchu".

Jeśli spółdzielnie mieszkaniowe lub właściciele hipermarketów zdecydują się na oznakowanie drogi wewnętrznej jako strefy ruchu, kierowcy będą karani przez policję lub straż miejską tak samo jak na drogach publicznych. Przepisy kodeksu drogowego obejmą też strzeżone osiedla, na które wjazd mają zazwyczaj tylko mieszkańcy.

Adam Jasiński z Komendy Głównej Policji przyznaje, że dziś, nawet jeśli na drodze osiedlowej spółdzielnia mieszkaniowa postawiła znak zakazujący zatrzymywania się, to policja nie może interweniować. Po zmianach funkcjonariusze i strażnicy będzie już mogli karać kierowców łamiących przepisy w takich miejscach.

czytaj dalej

Reklama



Kierowca zapłaci mandat nie tylko za złe parkowanie. Zostanie ukarany także za jazdę bez wymaganych dokumentów czy prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu. Zajęcie miejsca osobie niepełnosprawnej oprócz 500 zł mandatu będzie groziło odholowaniem pojazdu na parking depozytowy. Dziś kierowcy odwiedzający np. centra handlowe nagminnie parkują na kopertach dla niepełnosprawnych.

Nowe przepisy określają też, co stanie się z samochodem, którego właściciel nie zabierze z parkingu depozytowego. Ma na to trzy miesiące. Po tym czasie starosta wystąpi do sądu z wnioskiem o orzeczenie przepadku nieodebranego pojazdu na rzecz powiatu.

Taką zmianę wymusił Trybunał Konstytucyjny, który zakwestionował regulacje określające, że samochód przechodzi na rzecz Skarbu Państwa w skutek decyzji urzędnika, a nie sądu.

"Skrócenie okresu z dotychczasowych sześciu do trzech miesięcy podyktowane jest doświadczeniami resortu finansów, z których wynika, że tak długi okres generuje zbędne koszty. Na ogół przewyższają one wartość przechowywanych pojazdów" - tłumaczy Małgorzata Woźniak.