Wypadek na DK 42
Przejażdżka zabytkową Syreną skończyła się śmiertelnym wypadkiem. Do zdarzenia doszło w niedzielę około godziny 16:00 na drodze krajowej nr 42 w rejonie miejscowości Czaple Stare. Syrena 105 zderzyła się z Hyundaiem.
Na miejscu zdarzenia pracowali policjanci, a z wstępnych ustaleń wynika, że 52‑letni kierowca Syreny z nieustalonej przyczyny najpierw zjechał na pobocze z prawej strony, a chwilę po tym wjechał na lewy pas ruchu. Zabytkowy pojazd zajechał drogę jadącemu prawidłowo Hyundaiowi, którym kierowała 42-letnia kobieta.
Syrena 105 zderzyła się z Hyundaiem. Dwie osoby zginęły
Mimo reanimacji podjętej przez działające na miejscu służby, 52‑letni kierowca Syreny oraz jego 65‑letni pasażer zginęli na miejscu. Cztery osoby podróżujące Hyundaiem zostały przewiezione do szpitala w Opolu z obrażeniami ciała.
Na miejscu pracowali policjanci wraz z prokuratorem - mundurowi zabezpieczyli teren i prowadzili czynności, które mają na celu dokładne wyjaśnianie okoliczności zdarzenia. Policja przypomina kierowcom, by zachowywać ostrożność, dostosowywać prędkość do warunków drogowych oraz zachowywać koncentrację za kierownicą. Wygląda na to, że w tym przypadku do wypadku doszło przez zwykłą nieuwagę.
Wypadek w Kluczborku. Jadący Syreną zginęli na miejscu
Zyskujące na popularności auta klasyczne i zabytkowe coraz częściej pojawiają się na zlotach, w kolekcjach i towarzyszą kierowcom podczas niedzielnych przejażdżek. Warto pamiętać, że choć ich wartość sentymentalna rośnie, auta takie jak Syrena 105, nie zapewniają poziomu bezpieczeństwa choćby zbliżonego do nowoczesnych samochodów.
Brak systemów bezpieczeństwa, poduszek powietrznych czy ABS-u to tylko początek, bowiem Syrena, podobnie jak inne modele z epoki PRL, nie ma najmniejszych szans w bezpośrednim starciu z nowym, znacznie cięższym i większym samochodem. Niedzielne przejażdżki będące źródłem przyjemności, warto więc poprzedzić odpowiednim przygotowaniem - kierowca powinien być wypoczęty i skoncentrowany, a stan techniczny auta powinien być nienaganny po to, by zmniejszać ryzyko wypadku. Jak pokazuje praktyka, w razie wypadku, z nowego auta pasażerowie wychodzą z siniakami, podczas gdy dla jadących zabytkowym samochodem to samo zdarzenie może okazać się tragiczne w skutkach.
Stare kontra nowe. Tak może skończyć się wypadek w zabytkowym aucie
Przykłady są poparte praktyką i wieloma próbami, przeprowadzanymi przez renomowane organizacje. Amerykański IIHS zaaranżował test zderzeniowy Chevroleta Bel Air z 1959 roku z Chevroletem Malibu z 2009, przy ok. 64 km/h. Wynik? W zabytkowym Bel Air przestrzeń pasażerska została niemal całkowicie zmiażdżona, a manekin został poddany przeciążeniom, które dla pasażerów prawdopodobnie okazałyby się śmiertelne. Nowszy Malibu skutecznie ochronił wnętrze i podróżujące w nim osoby.
Organizacja Euro NCAP porównała z kolei Rovera 100 z 1997 r. i o 20 lat młodszą Hondę Jazz w teście zderzenia z deformowalną barierą przy prędkości około 60 km/h. Rover wykazał poważne odkształcenia kabiny, które stanowiły zagrożenie przede wszystkim dla nóg pasażerów. Jazz natomiast zachował integralność komory pasażerskiej, a w uniknięciu obrażeń pomogły systemy bezpieczeństwa biernego - poduszki powietrzne czołowe i boczne oraz sztywna struktura nadwozia.