Wokół hamowania silnikiem narosło przez lata co najmniej kilka mitów, a to jest dobry moment na to, by się z nimi w końcu rozprawić. Choćby dlatego, że ta technika jazdy - pod warunkiem, że jest stosowana z głową i wyczuciem - przynosi w zasadzie same korzyści. I to nie tylko te finansowe (niższe spalanie, nieco wolniejsze zużycie elementów układu hamulcowego) - nie, hamowanie silnikiem to w określonych warunkach (jazda po górach!) absolutna podstawa, jeśli chodzi o bezpieczeństwo. I od takiego hamowania nic silnikowi ani skrzyni stać się nie powinno. Ale od początku.

Reklama

Ważne zastrzeżenie: nasze rozważania będą dotyczyć współczesnych czterosuwowych samochodów spalinowych z ręczną skrzynią biegów. Dlaczego? Bo w starszych pojazdach wyposażonych np. w gaźnik hamowanie silnikiem w zasadzie nie daje żadnych oszczędności jeśli chodzi o paliwo (a dwusuwom szkodzi!), natomiast w przypadku niektórych starszych typów automatów z konwerterem momentu efektywne hamowanie silnikiem może być niemożliwe. Jak najbardziej da się natomiast hamować silnikiem w aucie ze skrzynią automatyczną i z łopatkami do zmiany biegów.

Hamowanie silnikiem: jak robić to prawidłowo?

Tak zwane hamowanie silnikiem oznacza, że zdejmujemy nogę z gazu, do silnika przestaje być dostarczane paliwo, a dziękioporom, jakie stawia układ napędowy, samochód zaczyna zwalniać. Siła hamowania jest tym wyższa, im wyższe będą w danej chwili obroty jednostki napędowej, jednak podczas redukowania biegów musicie pamiętać o kilku rzeczach (dotyczy zwłaszcza skrzyni ręcznej, bo automaty są przed tym przeważnie zabezpieczone - elektronika nie pozwala wybrać zbyt niskiego biegu).

Reklama
Hamowanie silnikiem pozwala oszczędzać hamulce / nieznane
Reklama

Po pierwsze: biegi redukujemy tak, by silnik nie wkręcał się na zbyt wysokie obroty. Nikomu nie trzeba chyba specjalnie wyjaśniać co się stanie, gdy wymuszone redukcją obroty przekroczą dopuszczalne wartości. Po drugie: operujemy sprzęgłem tak, by podczas redukcji nie pojawiały się szarpnięcia. A to z tego względu, że to szkodliwe dla samej tarczy, ale - w mocno niekorzystnych warunkach (śliska nawierzchnia, "ostra" redukcja i strzał ze sprzęgła) - może też dojść do poślizgu i utraty panowania nad autem. Ale o to się już naprawdę trzeba postarać - łatwiej na śliskim wylecieć z drogi poprzez zbyt gwałtowne wciskanie pedału hamulca.

Hamowanie silnikiem: jakie zalety?

Hamując silnikiem oszczędzamy paliwo, ale też i klocki oraz tarcze. Bo im częściej będziemy hamować silnikiem, tym radziej będziemy musieli używać "tradycyjnych" hamulców. Proste, prawda? Co do jazdy w górach: jeśli mamy do czynienia z łagodnymi zjazdami, samo hamowanie silnikiem może wystarczyć. Gdy zrobi się stromo, zazwyczaj będzie trzeba wspomóc się też hamulcami, jednak działając w ten sposób znacznie zmniejszamy ryzyko związane z przegrzaniem tarcz, klocków i płynu. A to kwestia absolutnie fundamentalna.

Hamowanie silnikiem pozwala oszczędzać paliwo / Tomasz Sewastianowicz

Hamowanie silnikiem: czy coś może się popsuć?

Owszem, może. Ale tylko jeśli będziemy zbyt gwałtownie operować pedałem sprzęgła podczas redukowania biegów. W przeciwnym razie ta technika jazdy jest bezpieczna i nie niesie ze sobą praktycznie żadnych negatywnych konsekwencji. I gorąco zachęcamy do jej stosowania.

Podczas nieumiejętnego hamowania silnikiem można uszkodzić sprzęgło / newspress.co.uk