Silnik Diesla i benzynowy na paliwa kopalne (m.in. benzynę 95, olej napędowy) nie będą już dostępne od 2035 roku. Wyjątek mają stanowić samochody z silnikami na paliwa syntetyczne (e-benzyna i e-diesel) – tę furtkę na Komisji Europejskiej wymusiły Niemcy.

Reklama

Tym samym silnik Diesla i benzynowy na zwykłą benzynę i ON czeka śmierć za 12 lat. W ich miejsce w salonach sprzedaży masowo pojawią się samochody elektryczne – zasilane prądem z akumulatorów lub energią powstałą w wyniku przetworzenia wodoru w ogniwach paliwowych. Po drodze do 2035 roku Komisja Europejska chce wprowadzić w życie nową normę Euro 7. Co to oznacza dla kierowców?

Nowe prawo UE: silnik Diesla i benzynowy kontra norma Euro 7

Dziś samochody spalinowe – benzynowe i z silnikiem Diesla – obowiązuje norma emisji spalin Euro 6D (od 2021 r.). Zawarte w niej obostrzenia miały stanowić pomost między wcześniejszą i tak już rygorystyczną Euro 6 i przyszłą Euro 7.

Reklama
Testy silników spalinowych / Mercedes / Daimler AG
Reklama

Planowana norma Euro 7 przewiduje zaostrzenie przepisów dotyczących emisji cząstek stałych, dwutlenku węgla i tlenków azotu NOx oraz nałożenie obowiązku monitorowania poziomu spalania. A to niesie ze sobą gigantyczne wydatki na opracowanie odpowiednich rozwiązań technologicznych. Komisja Europejska twierdzi, że nowe przepisy są potrzebne do ograniczenia szkodliwych emisji i uniknięcia powtórki ze skandalu Dieselgate. KE chce by norma Euro 7 weszła w życie około 2025 roku.

Norma Euro 7 i samochody spalinowe droższe nawet o 54 tys. zł i więcej?

Obraz konsekwencji nowych przepisów wymyślonych w Brukseli może dawać najnowsze badanie zrealizowane przez brytyjską firmę konsultingową Frontier Economics (FE) na zlecenie ACEA (Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów). Co nas czeka? Jeśli wierzyć wyliczeniom, to sytuacja nie wygląda tak różowo, jak malują ją urzędnicy Komisji Europejskiej.

– Proponowane rozporządzenie Euro 7 zwiększy koszty produkcji samochodów osobowych, dostawczych, ciężarowych i autobusów – zapowiadają analitycy FE.

Z przedstawionych badań wynika, że koszt produkcji jednego pojazdu wzrośnie o ok. 2000 euro (ok. 9 tys. zł) w przypadku samochodów osobowych i dostawczych z silnikiem Diesla i benzynowym. Z kolei o blisko 12 000 euro (o 54 tys. zł) poszybują koszty aut ciężarowych i autobusów z silnikiem Diesla.

Norma Euro 7 i jej koszty / acea

Koszty wdrożenia Euro 7 nawet 10 razy wyższe niż szacuje Komisja Europejska

– Liczby te są od 4 do 10 razy wyższe niż szacunki Komisji Europejskiej zawarte w ocenie skutków normy Euro 7 (180-450 euro dla samochodów osobowych i dostawczych oraz 2800 euro dla ciężarówek i autobusów) – wskazują eksperci. Ale to dopiero wierzchołek góry lodowej…

Nowe unijne przepisy: Kierowcy zapłacą więcej

Nowe szacunki obejmują jedynie bezpośrednie koszty produkcji, głównie wyposażenia i inwestycji. Dlatego wzrost cen samochodów byłby wyższy niż liczby podane w badaniu – zauważają analitycy.

Już dziś Skoda Fabia 1.0/80 KM to wydatek przynajmniej 66,5 tys. zł. Hyundai i10 po modernizacji kosztuje od – uwaga – 67 tys. zł! Przykład koreańskiego auta robi się jeszcze bardziej jaskrawy w zestawieniu z ceną przed liftingiem - taki model wymaga przynajmniej 54 600 zł. A jeszcze kilka lat temu za kwotę 60-70 tys. zł dało się kupić nowe auto kompaktowe…

Hyundai i10 po face liftingu / Hyundai / Hyundai

Euro 7 to wyższe spalanie i wzrost kosztów paliwa od 3 tys. zł do 90 tys. zł

Zdaniem specjalistów wprowadzenie Euro 7 przyczyni się do podwyższonego zużycia paliwa. To z kolei w całym okresie eksploatacji pojazdu może spowodować wzrost kosztów benzyny i diesla o 3,5 proc. – co daje dodatkowe 20 000 euro (90 tys. zł) w przypadku samochodów ciężarowych i 650 euro (3 tys. zł) w przypadku samochodów osobowych i dostawczych.

Tankowanie benzyny na stacji paliw / Tomasz Sewastianowicz

Europejski przemysł motoryzacyjny jest zaangażowany w dalsze ograniczanie emisji z korzyścią dla klimatu, środowiska i zdrowia. Jednak propozycja Euro 7 po prostu nie jest właściwym sposobem, aby to zrobić, ponieważ miałaby bardzo mały wpływ na środowisko przy niezwykle wysokich kosztach – stwierdziła Sigrid de Vries, dyrektor generalna Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA). – Większe korzyści dla środowiska i zdrowia zostaną osiągnięte dzięki przejściu na elektryfikację, przy jednoczesnym zastąpieniu starszych pojazdów na drogach UE wysoce wydajnymi modelami Euro 6 – wskazała.

Norma Euro 7 wytnie najbardziej przystępne cenowo samochody?

– Euro 7 przyniesie głębokie zmiany dla całej branży i będzie stanowić duże zagrożenie dla najtańszych aut, zarówno tych z segmentu mini, jak i samochodów miejskich, właśnie takich jak Skoda Fabia – powiedział dziennik.pl Tomasz Porawski, dyrektor marki Skoda w Polsce. – Aby pokryć wyższe koszty wynikające z dostosowania do Euro 7, ich ceny mogą wzrosnąć, i to do tego stopnia, że klientów zwyczajnie nie będzie na nie stać. W konsekwencji oznacza to nieopłacalność produkcji oraz najprawdopodobniej całkowite ich wycofanie z oferty – zauważył.

Analitycy przestrzegają też przed odwróceniem inwestycji od rozwoju technologii zeroemisyjnych – pieniądze zamiast iść na opracowanie lepszych aut elektrycznych i wodorowych, będą kierowane na dostosowanie aut do Euro 7. Na bezcelowość wprowadzania nowej normy wskazywał niedawno szef koncernu Stellantis.

Norma Euro 7 i efekt przeciwny do zamierzonego

– Z perspektywy branży nie potrzebujemy Euro 7, ponieważ będzie ona czerpać z zasobów, które powinniśmy wydawać na elektryfikację – powiedział Carlos Tavares, dyrektor generalny Grupy Stellantis. – Dlaczego używać ograniczonych zasobów do czegoś, na krótki okres? Branża tego nie potrzebuje, a to przynosi efekt przeciwny do zamierzonego – podkreślił.

Test silnika spalinowego / Mercedes / Daimler AG - Global Communicatio