Kamaz i Łada nie mają łatwego życia od momentu ataku Rosji na Ukrainę. To wydarzenie mocno zmieniło krajobraz przemysłu motoryzacyjnego w Rosji. „Duma motoryzacji”, czyli Łada, straciła najważniejszego inwestora – francuską markę Renault, która dostarczała większość nowych technologii. Mniej więcej w tym samym czasie koncern Daimler Truck powiedział „da swidania” Kamazowi.

Reklama

Rosyjski rząd próbuje za wszelką cenę reanimować swój przemysł motoryzacyjny po nałożeniu sankcji przez zachód i odcięciu od dopływu nowych technologii. Już po kilku tygodniach zapowiedziano wznowienie produkcji w fabrykach. W pierwszej kolejności Łada miała wstać z kolan i zaplanowano powrót marki Moskwicz, a teraz przyszedł czas na Kamaza. Producent musiał cofnąć się po sprawdzone rozwiązania, które pamiętają jeszcze czasy ZSRR.

Kamaz wstaje z kolan i prezentuje model. A jak jest naprawdę?

Scenariusz w obu przypadkach był bardzo podobny. Zarządcy fabryk przy współudziale rosyjskich członków rządu buńczucznie zapowiadali ambitne plany zakładające dalszą produkcję w oparciu o właśnie, wcale nie gorsze technologie. Jednak rzeczywistość okazała się bardzo brutalna. A przecież już od dawna towarzysze mawiali: „Tisze jedziesz dalsze budiesz”.

Bez zachodnich technologii i komponentów Rosjanie nie są w stanie wyprodukować samochodu ciężarowego, który choćby trochę zbliżył się do normy Euro 5. W tej chwili dość łagodnym będzie stwierdzenie, że rosyjska motoryzacja ma się do Europy tak blisko jak odległość z Moskwy do Władywostoku, czyli na oko jakieś 30 lat.

W marcu Kamaz informował, że udało się znaleźć alternatywnych dostawców komponentów do ciężarówek, ale już na wstępie Rosjanie musieli się pogodzić, że nie mogą wykorzystać nawet najnowszej kabiny z generacji K5, ponieważ była dostarczana przez Mercedesa.

Kamaz w 100 proc. z rosyjskich komponentów. Nie zaoferuje zachodnich luksusów

Reklama

Produkcja w końcu ruszyła, a zmodernizowany Kamaz 65115 pojawił się w sprzedaży. Auto jest pozbawione zachodnich podzespołów, w stu procentach oparte na rosyjskiej myśli technicznej. Taka konstrukcja może być produkowana bez obaw o kolejne sankcje i opóźnienia w dostawach.

Sęk w tym, że „nowy” samochód bazuje na generacji K3, która doskonale pamięta ducha czasów ZSRR, przed rozpoczęciem współpracy z niemieckimi czy amerykańskimi partnerami.

Lista wyposażenia nowego Kamaza 65115 jest bardzo surowa. Wszak jest to pojazd, który ma służyć do pracy, a nie rekreacji. W kabinie zabrakło deski rozdzielczej wykonanej z tworzywa sztucznego. Zamiast tego przywrócono starą i sprawdzoną konstrukcję wykonaną z metalu. Wnętrze jest okrojone z dodatków do tego stopnia, że nawet kolumna kierownicza nie jest obudowana plastikowymi osłonami.

Kamaz 65116 produkowany jeszcze przy udziale zachodnich dostawców / dziennik.pl / Youtube (Aydar Ka Kamazist)
Kamaz 65115 i jego wnętrze w 100-procentowym rosyjskim wydaniu / dziennik.pl / Youtube (Aydar Ka Kamazist)

Klienci mogą zapomnieć o wygodnym fotelu pneumatycznym z rozbudowaną regulacją, dobrym oświetleniu czy jakichkolwiek technologiach bezpieczeństwa. Są to rozwiązania produkowane przez zachodnich dostawców, a więc poza możliwościami lokalnego przemysłu.

Kamaz z silnikiem V8. Było Euro 5, jest Euro 2

Zamiast nowoczesnej, produkowanej przez Niemców skrzyni ZF i amerykańskiego 6,7-litrowego silnika Cummins (282 KM), pod maską zainstalowano silnik 11-litrowy silnik V8 (260 KM) w połączeniu z radziecką skrzynią biegów KPP, pracującą w układzie 5+5.

Choć nowa-stara jednostka jest bardzo prostą i łatwą w naprawie konstrukcją, to jest mniej ekonomiczna i trwała. Taki zestaw spełnia standard emisji spalin Euro 2, ale Kamaz cały czas zapowiada prace nad przygotowaniem jednostki spełniającej normę emisji spalin Euro 5. Kiedy? Nie wiadomo.

Pod maskę nowego-starego Kamaza wróciła radziecka jednostka V8. Jest prosta w naprawie, ale niezbyt trwała / dziennik.pl / Youtube (Aydar Ka Kamazist)

Nowy Kamaz 65115 już dostępny w sprzedaży, ile kosztuje?

Kamaz 65115 w wersji pozbawionej zachodnich komponentów jest już dostępy w sprzedaży. Producent wycenił samochód na 5 mln rubli, co przy dzisiejszym kursie daje w przeliczeniu jakieś 393 tys. zł. Lista opcjonalnego wyposażenia nie jest zbyt długa, ale można tam znaleźć klimatyzację. Choć taki dodatek w otoczeniu surowej konstrukcji kabiny wydaje się być zbytkiem.

W tej samej cenie są dostępne rynku kilkuletnie egzemplarze wyposażone w nowe technologie i amerykańskie silniki. Kierując się podstawowymi prawami rynku można przewidzieć w najbliższym czasie bardzo dynamiczny wzrost cen Kamazów z udziałem zachodniej technologii.

dziennik.pl / Youtube (Aydar Ka Kamazist)