Policja w środę 23 października przeprowadzi na drogach akcję pod kryptonimem "Prędkość". Ponad 5 tys. funkcjonariuszy od rana do godziny 22.00 będzie przyglądać się kierowcom i ich poczynaniom.
– Akcja bardzo potrzebna, ponieważ największą plagą i prawdziwą piętą Achillesa w bezpieczeństwie ruchu drogowego w Polsce jest nadmierna prędkość – powiedział dziennik.pl podinsp. Radosław Kobryś z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji i na dowód pokazał nam najnowsze wstępne dane, z których wynika zaskakujący trend. Statystyka mówi, że do 21 października 2019 roku doszło do 24 340 wypadków, to mniej o 1239 niż w analogicznym okresie 2018 roku. Rannych zostało 28,7 tys. osób (mniej o 1623). Jednak zginęło już 2315 osób, a to o 95 więcej niż rok wcześniej.
– W tym roku wypadków drogowych w Polsce jest mniej niż w 2018 roku, spadła też liczba rannych, ale niestety zabitych zanotowano więcej. Taki stan rzeczy spowodowany jest nadmierną prędkością, która towarzyszy zdarzeniom drogowym – wyjaśnił Kobryś. – Kierujący zapominają, że wraz ze zrostem prędkości rośnie również ryzyko poważnych obrażeń ciała bądź śmierci – podkreślił przedstawiciel KGP.
Więcej zabitych na drogach
Policyjne tabelki za ostatnie miesiące pokazują tendencję zniżkową w każdym z tych trzech obszarów w porównaniu do 2018 roku. Jednak zatrważa fakt, że przy mniejszej liczbie wypadków śmiertelność jest większa – gdzie tak naprawdę zabitych powinno być mniej. Dowód? Statystycznie rzecz ujmując – w zeszłym roku w co 11 wypadku ginął człowiek, a w 2019 roku granica przesunęła się niebezpiecznie i już w co 10 zdarzeniu ktoś tracił życie.
– Dlatego ta akcja jest ważna i nie wykluczamy, że podobnych działań do końca roku będzie więcej – zapowiedział Kobryś. – Powtarzamy informację dla malkontentów – nie prowadzimy działań po to, żeby wypisywać mandaty. To nie jest splendor. Mówimy o działaniach wcześniej, a wszystko po to, aby zwiększyć świadomość u kierowców o zagrożeniach, które są na drodze – wyjaśnił i jednocześnie ostrzegł, że jeśli prośby nie przemówią do rozsądku, wówczas użytkownicy dróg muszą liczyć się w wyciągnięciem właściwych, często bolesnych konsekwencji. Szczególnie dotyczy to amatorów szybkiej jazdy w obszarze zabudowanym.
"Nowe hobby Polaków"
– Żadną gratką nie jest też dla policjanta zatrzymywanie komuś prawa jazdy za tzw. 50+. Przewrotnie rzecz ujmując: Polacy mają nowe hobby, mianowicie dzielą się z nami swoimi uprawnieniami do kierowania. Takich osób już w tym roku spotkaliśmy niemal 40 tys. i to jest o ponad 65 proc. więcej niż w 2018 roku– wyliczył Kobryś.
Przypominamy, że kiedy policja przyłapie kierowcę w terenie zabudowanym za przekroczenie dozwolonej prędkości o ponad 50 km/h, wówczas zatrzyma prawo jazdy przynajmniej na 3 miesiące.
Grupy SPEED i lasery na drogach
Wiadomo, że w najnowszej akcji zostaną wykorzystane radiowozy oznakowane i nieoznakowane wyposażone w wideorejestratory (grupy SPEED) oraz ręczne laserowe mierniki z rejestracją obrazu. A gdzie wypatrywać patroli?
– Statycznych punktów pomiaru prędkości, jak i pomiarów prowadzonych dynamicznie należy spodziewać się przede wszystkim w miejscach występowania zagrożeń bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Kierowcy sami dobrze wiedzą, gdzie pozwalają sobie na więcej – stwierdził policjant.
A podwyższoną aktywność drogówki potwierdzają eksperci...
– Z naszych danych wynika, że podczas tego typu ogólnopolskich działań, aktywność policji na drogach znacznie wzrasta. Średnio odnotowujemy około trzydziestoprocentowy przyrost potwierdzonych zgłoszeń o kontrolach prędkości w stosunku do dni bez akcji – wyjaśniła Joanna Susło, Yanosik. – Bezpieczeństwo na polskich drogach to kwestia, którą należy nieustannie poprawiać. Warto zatem zachować ostrożność za kierownicą zarówno na co dzień, jak i od święta – skwitowała.