Negocjatorzy PE i państw członkowskich Unii Europejskiej zawarli kompromis w sprawie nowych zaostrzonych celów emisji CO2 dla pojazdów. Do 2030 roku nowe samochody osobowe w UE będą musiały ograniczyć emisję CO2 o 37,5 proc., a samochody dostawcze o 31 proc. w porównaniu z 2021 rokiem.
Nakreślone limity są bardziej wyśrubowane, niż spodziewany przez VW 30-procentowy wzrost ograniczenia, na spełnienie którego firma przeznaczyła budżet 30 mld euro. Dyrektor generalny firmy Herbert Diess oświadczył, że może się to przełożyć na ponad 40 proc. udział samochodów elektrycznych w całkowitej liczbie sprzedawanych pojazdów koncernu w 2030 roku.
- Oznacza to, że nasz dotychczasowy program restrukturyzacji jest niewystarczający - ocenił Diess. Wskazał również na możliwe dalsze ograniczanie oferty samochodów spalinowych oraz zapotrzebowanie na dodatkowe fabryki ogniw elektrycznych do pojazdów. Szef VW dodał, że zgodnie z kalendarzem firmy jej plany maja być powtórnie rozpatrywane jesienią 2019 r.
Niemiecki minister gospodarki i energetyki Peter Altmaier zaznaczył, że limity emisji CO2 zostały ustanowione na granicy wykonalności pod względem technicznym i ekonomicznym. Reuters przypomniał, że ok. 436 tys. miejsc pracy w Niemczech uzależnionych jest od rynku pojazdów z silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi.
VW planuje wydać nieco poniżej 44 mld euro na badania i rozwój w dziedzinach samochodów elektrycznych, autonomicznej jazdy i usług nowej mobilności do 2023 roku.
A pierwszy przedstawiciel z nowej elektrycznej rodziny VW już jeździ. Pod koniec 2019 roku nowy model ID. - elektryk w klasie Golfa i pierwszy samochód zbudowany na platformie MEB trafi do seryjnej produkcji. Volkswagen rozpoczął ostatnią fazę testów w Południowej Afryce...