Opel łapie wiatr w żagle i krok po kroku realizuje program Pace! zakładający m.in. utrzymanie wszystkich europejskich zakładów tej firmy, poprawę jej konkurencyjności oraz wzmocnienie pozycji rynkowej i osiągnięcie prognozowanych zysków. A jednym z kluczowych punktów planu odzyskania rentowności jest znaczne zwiększenie sprzedaży poza Europą.
Firma zamierza podwoić sprzedaż na innych kontynentach do 2020 roku. Analitycy spodziewają się, że do połowy lat 20. na rynki pozaeuropejskie powinno przypadać 10 proc. sprzedaży Opla. W zdobyciu celu ma pomóc obecność na 15 rynkach eksportowych w Azji, Afryce i Ameryce Południowej. Niemcy zamierzają też wjechać na drogi ponad 20 kolejnych rynków do 2022 roku.
A jedną z cegiełek w budowie nowych struktur jest zawarta właśnie umowa z A.N. Boukather Holding, który został wyłącznym partnerem handlowym niemieckiej marki na rynku libańskim. Firma będzie odpowiadać za import, sprzedaż i serwisowanie samochodów marki Opel w Libanie od marca 2018 roku. A ekskluzywny salon zostanie otwarty w lipcu 2018 roku w Bejrucie. Później pojawią się kolejne przedstawicielstwa w całym kraju.
- Liban jest rynkiem wyznaczającym trendy na Bliskim Wschodzie i ma duży potencjał dla Opla. Astra, a także Crossland X i Grandland X doskonale wpisują się w jego potrzeby. Sukces na tym rynku otwiera drzwi do dalszej ekspansji na Bliskim Wschodzie i w Afryce - mówi Bill Mott, dyrektor ds. działalności międzynarodowej w Opel Automobile GmbH.
Przypominamy, że ostatnich miesiącach producent samochodów z Russelsheim informował już o decyzji rozpoczęcia montażu samochodów marki Opel na rynek afrykański w Namibii oraz nawiązaniu współpracy z partnerami handlowymi w RPA, Maroku i Tunezji.
Zawarcie kolejnych umów eksportowych powinny ucieszyć pracowników fabryki Opla w Gliwicach. Nowe zamówienia na produkowaną tam Astrę oznaczają stabilność.