Nowa skoda kodiaq w rodzinie czeskiej marki stanie nad yeti, a to oznacza większe rozmiary i więcej miejsca w kabinie. Technicznie samochód jest bliźniaczą konstrukcją do najnowszej generacji tiguana, którego VW wprowadził niedawno na polski rynek.
Czesi jednak przekuli niemiecką technikę na swój sposób. Kodiaq jest o 20 cm dłuższy od tiguana i mierzy 4,7 m. Większe rozmiary odczują podróżni - w ocenie magazynu Auto BILD najmłodszy SUV Skody zaoferuje w środku więcej miejsca niż wszystkie VW. Nowy model to również pierwsze auto tej marki wyposażone w siedem miejsc - dodatkowe dwa fotele w trzecim rzędzie zamontują na życzenie.
Wariant pięcioosobowy skrywa bagażnik o pojemności 720 litrów. Po złożeniu siedzeń kufer urośnie do 2065 litrów - w ocenie konstruktorów to największa wartość w klasie kompaktowych SUV. Z tyłu przestrzeni na nogi jest niemal tyle co skodzie superb. Kodiaq ma zapewnić też więcej miejsca niż - uwaga! - mercedes klasy S.
Tylne siedzenia dają się przesuwać do tyłu i do przodu, a ich oparcie pochylać pod różnym kątem. Pasażerowie drugiego rzędu będą mogli spać spokojnie dzięki specjalnie opracowanym zagłówkom - na czym polega ta rewelacja Skoda nie ujawnia.
Projekt wnętrza modelu seryjnego pozostaje tajemnicą. Jak bardzo będzie odbiegać od kabiny koncepcyjnego visionS? Wiadomo, że znakiem szczególnym będą cztery duże otwory wentylacyjne, a pokaźny wyświetlacz podzieli deskę rozdzielczą na dwie równe części dla kierowcy i pasażera. Niemieckie media są zaskoczone jakością materiałów i dokładnością wykonania - ich zdaniem pod tym względem kodiaq może rywalizować z Audi.
Kodiaq zostanie wyposażony w system zabezpieczający drzwi przed zarysowaniem. Głównym elementem tego rozwiązania jest listwa, która wysuwa się automatycznie, by ochronić krawędź drzwi przed obiciem na parkingach czy w garażach.
Skoda kodiaq nafaszerowana internetem
Na pokładzie nie zabraknie nowinek technologicznych - pod tym względem kodiaq ma wprowadzić Skodę na czoło klasy SUV. Najbardziej zaawansowane systemy columbus i amundsen zmienią czeskie auto w hotspot na kołach, pozwalając podłączyć bezprzewodowo do internetu smartfony i tablety. Dodatkowo, ten pierwszy będzie mógł być wyposażony także w moduł LTE z najszybszą obecnie dostępną technologią przepływu danych. A już podstawowy system multimedialny pozwoli na sparowanie ze smartfonem. Phonebox z indukcyjnym ładowaniem z kolei podłączy telefon do anteny dachowej samochodu dla wzmocnienia jego sygnału.
Skoda wyposaży kodiaqa także w rozwiązania zapewniają pomoc w przypadku usterki bądź wypadku. Awaryjny przycisk eCall, który będzie wymagany we wszystkich samochodach sprzedawanych w Unii Europejskiej począwszy od 2018 roku, do czeskiego SUV-a trafi od początku sprzedaży.
Kamery, napęd 4x4 i pięć silników do wyboru
Kierowca największego SUV-a Skody będzie wspomagany przez system kamer - obraz otoczenia pojawi się na centralnym wyświetlaczu obraz kompletnego otoczenia samochodu. Trailer Assist pomoże manewrować przyczepą przy cofaniu. Inne rozwiązania ratować mają pieszych, a Parking Distance Control z funkcją hamowania uchroni przed uderzeniem w przeszkodę przy parkowaniu.
Skąd moc? Kierowcy dostaną do wyboru trzy silniki benzynowe TSI (od 125 KM do 180 KM w przypadku 2.0 TSI) i dwa turbodiesle TDI (150 oraz 190 KM). Kodiaq z najsłabszymi jednostkami będzie miał napęd na przód. Pozostałe warianty wyłącznie układ 4x4.
Cena? Niemiecka prasa donosi, że nowa skoda kodiaq w podstawowej wersji ma kosztować ok. 25 tys. euro (po przeliczeniu od ok. 100 tys. zł). Samochód zadebiutuje podczas październikowego salonu w Paryżu. W Polsce kodiaq będzie sprzedawany na początku 2017 roku. Dla porównania nowy tiguan w najtańszej wersji z benzynowym silnikiem 1.4/125 KM został wyceniony na 98 tys. zł.