Nowe regulacje mogłyby pomóc uniknąć takich nadużyć jak te, do których doszło w fabrykach Volkswagena. Miliony pojazdów niemieckiego koncernu zostało wyposażonych w oprogramowanie fałszujące poziom emitowanych spalin.

Reklama

Już w maju unijne rządy porozumiały się w sprawie nowych testów emisji szkodliwych substancji przez samochody, które mają być wprowadzane od początku przyszłego roku. Obecnie obowiązują tylko testy laboratoryjne, które można było zmanipulować, by nie odzwierciedlały rzeczywistego poziomu spalin, jakie dostają się do atmosfery.

Eksperci Komisji Europejskiej zwracali uwagę na ten problem już od kilku lat. Kraje członkowskie muszą się wciąż jeszcze porozumieć co do szczegółów dotyczących limitów emisji, których nie będzie można przekraczać oraz tego, jak postępować w razie dużych różnic w pomiarach.

Komisja liczy na to, że nowe limity będą obowiązywać od jesieni 2017 roku, a w przypadku nowych samochodów - od 2018 roku.

Po wybuchu skandalu z Volkswagenem Bruksela zaapelowała do unijnych stolic, aby sprawdziły, w ilu pojazdach na ich terytorium zamontowano zakazane oprogramowanie. Dochodzenia w tej sprawie rozpoczęło już kilka krajów - m.in. Niemcy, Francja i Włochy. Na początku października mają zostać przedstawione pierwsze wyniki tych postępowań.