Egzaminy na prawo jazdy będzie można organizować nie tylko w miastach powiatowych, ale też we wszystkich, w których rządzą prezydenci. Sejm przegłosował kolejną nowelizację ustawy o kierujących pojazdami (Dz.U. z 2011 r. nr 30, poz. 151 ze zm.).
W Holandii jeden punkt zdawania na prawo jazdy przypada na 300 tys. mieszkańców, w Irlandii na 90 tys., a w Polsce na 700 tys. Najgorzej jest w woj. świętokrzyskim, gdzie jeden ośrodek obsługuje 1 mln 270 tys. ludzi. Dotychczasowy kształt przepisów sprawia, że na prawo jazdy można zdawać np. w liczącym 45 tys. mieszkańców Krośnie, ale już w liczącym 60–70 tys. mieszkańców Ełku, Inowrocławiu czy Głogowie – nie. A są to miasta, w których zdaniem pomysłodawców nowych przepisów istnieje odpowiednia infrastruktura, potrzebna do sprawdzenia umiejętności przyszłego kierowcy: np. duże ronda, wielopasmowe arterie.
– Takich miast w Polsce jest około 40, a ich krąg oddziaływania szacować można na około 3,5 mln mieszkańców – przekonywała poseł Monika Wielichowska (PO), która podczas debaty sejmowej przedstawiała stanowisko połączonych komisji infrastruktury oraz komisji samorządu terytorialnego i polityki regionalnej.
W miastach prezydenckich zdawać będzie można egzaminy tylko na niektóre kategorie prawa jazdy: A, A1, A2, AM, B i B1. Posłowie oczekują, że dzięki nowym regulacjom zmniejszy się czas oczekiwania na egzamin, korki na drogach w miastach, w których dziś funkcjonują WORD-y, a część przyszłych kierowców zaoszczędzi na podróży do oddalonego np. o 100 km ośrodka. To istotne, zwłaszcza że zdawalność egzaminów znacznie się zmniejszyła i jest dziś niższa niż 20 proc. Zdaniem ekspertów, choć ten wskaźnik sukcesywnie się poprawia, to ustabilizuje się w okolicach 50 proc.
Reklama
Jednak uchwalenie nowelizacji wcale nie przełoży się na szybkie uruchomienie nowych ośrodków. Ustawa to bowiem umożliwia, ale nie nakazuje. W myśl przepisów decyzję podejmować mają marszałkowie województw na wniosek sejmików. Tymczasem Konwent Marszałków Województw wypowiedział się na temat nowelizacji negatywnie.
– Wraca pytanie, czy tworzyć nowe przepisy tylko po to, by je tworzyć? Bo przecież marszałkowie już na podstawie dotychczasowych przepisów mają możliwość otwierania oddziałów zamiejscowych WORD-ów. Nie uczynili tego i pewnie teraz nie uczynią ze względu na koszty, które samorząd musi ponieść – mówi poseł Józef Racki (PSL).
1 poseł głosował przeciwko projektowi zwiększenia liczby WORD-ów
Etap legislacyjny
Ustawa przed głosowaniem w Senacie