Od kilku miesięcy stołeczni funkcjonariusze z wydziału do walki z przestępczością samochodową pracowali nad zatrzymaniem osób, które kradły auta między innymi w Niemczech oraz na terenie naszego kraju. Trop prowadził do Brandenburgii. Był to efekt wcześniejszych realizacji, w czasie których policjanci zatrzymywali samochodowych złodziei.

Reklama

Cała sprawa miała początek jesienią zeszłego roku. W 2011 roku stołeczni policjanci zrealizowali trzy poważne sprawy i zatrzymali osoby, które kradły samochody z terenu całych Niemiec. Jedną z nich było spektakularne zatrzymanie sprawców na autostradzie A2 przy wykorzystaniu śmigłowca policyjnego.

W tych trzech sprawach zatrzymano wtedy 10 osób mających związek z kradzieżami aut z Niemiec. Samochody skradziono w Berlinie, Rostoku i Dreźnie. Były to przede wszystkim japońskie marki: 3 mazdy, toyota i honda.

Na tej podstawie rozpoczęto sprawdzanie wątku działania zorganizowanej grupy kradnącej samochody w Niemczech. Podczas spotkań z kolegami z Niemiec wyszło na jaw, że polscy złodzieje przyjeżdżają za zachodnią granicę, gdzie kradną samochody. Po kradzieży, pojazdy były przewożone w okolice Warszawy lub na teren województwa wielkopolskiego. Tutaj przerabiano im numery identyfikacyjne i legalizowano.

Jak ustalono złodzieje interesowali się przede wszystkim japońskimi markami, które kradli w Niemczech. Dzięki współpracy z brandenburską policją ustalono potencjalnych sprawców oraz mechanizm działania grupy. Przy współpracy z Prokuraturą Okręgową Warszawa - Praga ustalono, że od jesieni zeszłego roku w Niemczech ukradziono w sumie 54 samochody.

Z zebranych materiałów wynikało, że proceder ma charakter zorganizowany, gdzie każdy z członków miał przypisane role. Jedni jechali do Niemiec szukając samochodów, drudzy je kradli, inni przewozili je do Polski. Na końcu auta trafiały do specjalnych dziupli, gdzie legalizowano je lub rozbierano na części.

Na podstawie tak szerokiej wiedzy wytypowano osoby mogące mieć związek z zorganizowanym procederem. Jak się okazało prawie wszyscy są bardzo dobrze znani stołecznemu wymiarowi sprawiedliwości.

Reklama

Od razu podjęto obserwacje oraz przygotowywano plan ich zatrzymania. Wspólnie z prokuraturą zaplanowano całość działań. We wtorek nad ranem stołeczni policjanci wsparci przez funkcjonariuszy z Wydziału Realizacyjnego KSP, BOA, z Grupy Szturmowej ABW, SPAT KWP Poznań i innych komórek organizacyjnych KSP, weszli do 16 obiektów, gdzie przeszukano pomieszczenia i zatrzymano w sumie 10 osób. Działania obejmowały Warszawę, okoliczne powiaty oraz województwo wielkopolskie. Przeszukano mieszkania, domy, garaże, warsztaty oraz szroty. Natrafiono na jedną dziuplę, gdzie odnaleziono „świeżo” ukradzionego nissana z Niemiec. Łącznie zabezpieczono cztery samochody mogące pochodzić z przestępstwa.

W trakcie działań w ręce policjantów wpadli: 30-letni Rafał G. ps. „Sprytny”, 35-letni Rafał R. ps. „Zając”, 29-letni Rafał W. ps. „Wiśnia”, 41-letni Tomasz P. ps. „Tomala”, 31-letni Marcin A., 34-letni Mariusz P. ps. „Pacur”, 57-letni Andrzej G. ps. „Gruszka”, 31-letni Paweł Z., 32-letni Jacek A. ps. „Jąkaty” oraz 47-letni Andrzej K.

Zatrzymani łącznie usłyszeli 54 zarzuty kradzieży z włamaniami samochodów i 7 paserek. 8 osób będzie także odpowiadało za udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Policjanci zabezpieczyli ponad 40 tys. złotych na poczet przyszłych kar.

Jak informują mundurowi sprawa ma charakter rozwojowy. Policjanci nie wykluczają dalszych zatrzymań.