Pomyłka na stacji paliw. Co robić?
Rozkojarzenie za kółkiem? Lepiej unikać go tak na drodze, jak i na stacjach paliw. Gdy odpłyniemy myślami odrobinę za daleko, a do baku naszego auta popłynie niewłaściwy rodzaj paliwa, skutki mogą być fatalne. Uszkodzenia podzespołów z pewnością będą kosztowne w naprawie, a samochód zostanie unieruchomiony na jakiś czas.
Taka pomyłka nie zdarza się zbyt często, ale co zrobić, gdy mleko (a raczej paliwo) już się rozlało? Warto pamiętać o jednej, kluczowej rzeczy, by uniknąć poważniejszych awarii i znacznie wyższych kosztów.
Benzyna zamiast oleju napędowego. Pomyłka przy dystrybutorze
Gdy nie odłożymy dystrybutora w porę, a w baku znajduje się już niewłaściwe paliwo, nie mamy innej opcji jak przerwać tankowanie i zwrócić się o pomoc - do pracowników stacji, ubezpieczyciela lub pomocy drogowej. Kluczowe jest bowiem, by nie uruchamiać silnika, nawet na krótką chwilę.
Niektórzy kierowcy, w pierwszym odruchu chcą, by auto odjechało spod dystrybutora o własnych siłach. To błąd, bo każda sekunda pracy na niewłaściwym paliwie może doprowadzić do kolejnych usterek i uszkodzeń. Auto odpali, bo przewodach i instalacji znajduje się jeszcze właściwy typ paliwa, ale już po kilkunastu sekundach rozejdzie się on po układzie i utrudni późniejsze doprowadzenie auta do porządku.
Samochód trzeba przetransportować do serwisu by wypompować benzynę ze zbiornika i w razie potrzeby wypłukać układ paliwowy - taka operacja to koszt około 500-800 zł. Zdarza się też, że stacje paliw dysponują sprzętem do spuszczania paliwa z baku i w razie konieczności na miejscu usuną niepożądaną benzynę lub olej napędowy, co może mieć sens, gdy zatankowaliśmy tylko trochę niewłaściwego paliwa i pamiętaliśmy o tym, by nie uruchamiać silnika.
Zły typ paliwa w baku. Co dalej?
Dlaczego mówimy przede wszystkim o benzynie w aucie z silnikiem diesla? To proste - pistolet dystrybutora oleju napędowego ma nieco większą średnicę niż ten od benzyny. Trudniej jest go przypadkowo włożyć do wlewu paliwa, a wielu autach taka pomyłka w ogóle nie jest możliwa. Zatankowanie benzyny do diesla zdarza się więc znacznie częściej i co ciekawe - czasami rozkojarzonym kierowcom uchodzi to na sucho.
Taki scenariusz dotyczy właścicieli starych diesli - prostszych konstrukcyjnie i tych sprzed ery common rail. Gdy w baku znajduje się mniej niż 10-15% benzyny (np. o pomyłce zorientowaliśmy się po kilku sekundach tankowania i zdążyliśmy wlać tylko parę litrów), a reszta uzupełniona jest olejem napędowym, jednostka wysokoprężna powinna bez większego kłopotu spalić taką mieszankę. Takie "supermoce" to jednak cecha diesli głównie sprzed roku 2000. W nowoczesnych dieslach nie jest już tak różowo - nawet niewielka ilość benzyny może stanowić poważny problem i doprowadzić do awarii.
Benzyna zamiast "diesla" - jakie są objawy?
Weźmy pod uwagę najgorszy z możliwych scenariuszy. Zatankowaliśmy paliwo z niewłaściwego pistoletu, zapłaciliśmy i jakby nigdy nic ruszyliśmy przed siebie. Pierwsze objawy pomyłki odczujemy już po krótkiej chwili. Po kilkuset metrach auto zacznie przerywać, dławić się i tracić moc. Większość nowoczesnych samochodów szybko zgaśnie i wyświetli cały szereg komunikatów o błędach. Pół biedy, jeśli skończy się na konieczności dokładnego wypłukania układu paliwowego.
Najczęściej uszkodzeniu może ulec układ wtryskowy, a jego naprawa wiąże się nawet z kilkutysięcznymi wydatkami. Wtryskiwacze lub pompa wtryskowa w silniku Diesla mogą nadawać się do regeneracji lub wymiany. Benzyna zmieszana z olejem napędowym pogarsza również właściwości smarujące, co może doprowadzić do zatarcia ruchomych elementów w silniku. W sytuacji, w której wlejemy olej napędowy do auta z jednostką benzynową, lista awarii nie jest wcale krótsza. Świece zapłonowe, filtr czy pompa paliwa to dopiero początek. Na uszkodzenia narażone są nawet elementy układu wydechowego - sondy, filtry oraz katalizatory.