Do końca tego roku lub na samym początku przyszłego samoobsługa LPG w Polsce będzie dopuszczona – mówi Miłosz Karpiński z Ministerstwa Gospodarki. Lada chwila projekt trafi do uzgodnień zewnętrznych, a następnie do Komisji Europejskiej. Do tej pory napełnianie zbiornika gazem jest obowiązkiem wyłącznie pracowników stacji paliw, w dodatku tych, którzy posiadają odpowiednie zaświadczenie.
Miłosz Karpiński z Departamentu Ropy i Gazu w Ministerstwie Gospodarki jest przekonany, że nic, poza obecnie obowiązującym prawem, nie przeszkadza w tym, by takiego tankowania dokonywał klient stacji paliw.
– Tankowanie LPG jest bardzo proste, nie niesie za sobą żadnych dużych niebezpieczeństw. Tankując benzynę możemy wlać paliwa po same szyby w samochodzie, natomiast LPG jest tankowane tylko wtedy, kiedy zawór w pojeździe jest prawidłowo zapięty. Te przepisy będziemy zmieniać – mówi Miłosz Karpiński.
Zmiany wymagały przede wszystkim uzgodnień między dwoma resortami: gospodarki i transportu i budownictwa. Teraz potrzebna jest jeszcze zmiana dwóch rozporządzeń, które leżą w kompetencji tych dwóch ministerstw.
– Skończyliśmy etap wewnętrznych konsultacji, za chwilę rozpoczniemy zewnętrzne uzgodnienia tych przepisów. Projekt podlega notyfikacji Komisji Europejskiej. Jeśli skończymy prace w październiku, to będziemy musieli odczekać okres trzech miesięcy zanim ten przepis nie będzie notyfikowany przez KE innym państwom członkowskim. Zakładam, że do końca tego roku lub na samym początku przyszłego samoobsługa LPG w Polsce będzie dopuszczona – stwierdza Miłosz Karpiński.
Dyrektor w resorcie gospodarki zaznacza, że nowe prawo nie będzie nakładało obowiązku samoobsługi przy tankowaniu LPG. Jeśli właściciel stacji paliw będzie chciał zatrudniać obsługę do takiego tankowania, będzie miał do tego pełne prawo.
Zdaniem organizacji paliwowych, wprowadzenie samoobsługi obniży ceny LPG na stacjach o kilka groszy.
Równolegle z tymi pracami w ministerstwie toczą się prace nad wdrożeniem dyrektywy 119, która nakłada na państwa członkowskie obowiązek utrzymywania 90-dniowych zapasów ropy i paliw.
– Zmiany, które wprowadza, są o tyle daleko idące, że zapowiadają zmianę systemu, przynajmniej dla Polski. Te zmiany nie są może ogromne, bo budujemy system zapasów od wielu lat. Chcielibyśmy przy jej implementacji umożliwić przedsiębiorcom, którzy utrzymują w tej chwili zapasy w Polsce, zlecanie ich w pewnej części, na razie w 10 proc., agencji państwowej – tłumaczy Miłosz Karpiński.
Miałaby się tym zajmować Agencja Rezerw Materiałowych. Zarówno przedstawiciele resortu, jak i przedsiębiorcy podkreślają, że zmiana zasad obowiązkowego magazynowania zapasów wpłynie na poprawę konkurencyjności rynku hurtowego w Polsce i będzie przeciwdziałać rozrastającej się szarej strefie.
Jest o tyle ważne dla właścicieli i operatorów stacji paliw, że – zdaniem dyrektora w MG – umożliwia im obniżenie kosztów związanych z utrzymywaniem zapasów i ułatwia działalność operacyjną.
– Nie muszą szukać już fizycznej pojemności magazynowej. Wystarczy, że część zapasów zlecona będzie agencji rządowej i oni już nie muszą się o to troszczyć – wyjaśnia Miłosz Karpiński.
Termin implementacji dyrektywy 119 mija 31 grudnia 2012 roku. Zdaniem przedstawiciela resortu gospodarki, nowe przepisy powinny zacząć obowiązywać z początkiem nowego roku.
– Ustawa jest przygotowana, przepisy są gotowe. W najbliższym czasie to rozporządzenie wyjdzie z resortu gospodarki, jesteśmy po wszystkich wewnętrznych konsultacjach. Rozpoczniemy zewnętrzne uzgodnienia z partnerami społecznymi i innymi ministerstwami. Zakładamy, że wciąż jest bardzo możliwe, aby dyrektywa była w Polsce implementowana na czas, czyli do końca grudnia tego roku – mówi Miłosz Karpiński.