Od trzech miesięcy ceny oleju napędowego utrzymują się grubo powyżej 5,5 zł i nic nie wskazuje na to, aby miały szybko spaść. Powodów należy szukać na rynkach surowcowych i walutowych. Ropa naftowa przebija kolejne sufity i kosztuje już ponad 125 dol. za baryłkę, natomiast amerykańska waluta nie osłabia się względem złotego na tyle szybko, aby przynajmniej trochę skompensować podwyżki surowca. W efekcie dzisiaj za litr oleju napędowego trzeba płacić średnio 5,7 zł – o 70 groszy więcej niż pół roku temu.
Z finansowego punktu widzenia problem drogiego paliwa jest mniej bolesny, gdy firma dysponuje jednym, czy kilkoma samochodami, a w dodatku jej pracownicy niewiele jeżdżą. Gorzej, gdy jest np. spółką o profilu handlowym i ma flotę 100 pojazdów, spośród których każdy przejeżdża średnio 3 tys. kilometrów w ciągu miesiąca. Jeżeli spala przy tym średnio 6 litrów diesla na 100 km, to sam comiesięczny rachunek za paliwo w takiej korporacji opiewa obecnie na niemal 103 tys. zł. – to o ponad 12 tys. zł więcej niż jeszcze we wrześniu ubiegłego roku. A to martwi księgowych w nawet najbardziej dochodowych koncernach. Dlatego coraz częściej decydują się wysyłać swoich kierowców na szkolenia z tzw. ecodrivingu, czyli ekonomicznej jazdy.
– Szkolimy co miesiąc około 200 osób. Podczas zajęć niektórym z nich udaje się ograniczyć spalanie nawet o 30 – 40 proc. Realnie jednak, po zakończeniu szkolenia mogą liczyć na ograniczenie zużycia paliwa o 15 – 20 proc. – mówi Radosław Jaskulski z poznańskiej Szkoły Auto prowadzonej przez Skodę. To jednak i tak dużo. Wystarczy, że każdy spośród 100 firmowych kierowców zaoszczędzi 0,5 litra oleju napędowego na 100 kilometrów, a miesięcznie firma zyska 8,5 tys. zł. Rocznie będzie to już ponad 100 tys. zł. Biorąc pod uwagę, że szkolenie kosztuje około 500 zł od osoby, to inwestycja w nie może się zwrócić już po pół roku.
Mniejsze firmy, dysponujące tylko kilkoma samochodami, mogą zrezygnować z szkolenia i spróbować własnymi siłami nauczyć swoich pracowników ekonomicznej jazdy. Tym bardziej, że zbiór przykazań ecodrivingu nie jest ani zbyt obszerny, ani skomplikowany.
Reklama
Jak jeździć, żeby samochód zużywał mniej paliwa
1. Dbaj o opony
Nieodpowiednie ciśnienie w kołach może zwiększyć spalanie nawet o 10 proc.
2. Dynamicznie wciskaj pedał gazu
Gazu należy dodawać zdecydowanie, lecz stosunkowo szybko zmieniać biegi – w przypadku aut z silnikami Diesla między 1,5 a 2 tys. obrotów silnika na minutę.
3. Jedź na możliwie najwyższym biegu
Przy jeździe ze stałą prędkością należy jechać na biegu utrzymującym możliwie najniższe obroty silnika. To samo auto jadące z prędkością 60 km/h na trzecim biegu spala o 50 – 70 proc. więcej paliwa niż na piątym.
4. Nie hamuj, wyluzuj
Zamiast tradycyjnie hamować bezpośrednio przed skrzyżowaniem, najlepiej dojeżdżać do niego hamując silnikiem (czyli zdjąć nogę z gazu i stopniowo redukować biegi), ewentualnie na luzie. Dopiero przed samym skrzyżowaniem można użyć standardowego hamulca do całkowitego zatrzymania auta.
5. Miej oczy szeroko otwarte
Należy patrzeć kilkaset metrów przed siebie, a nie przed maskę auta. To pozwala wcześniej reagować na zdarzenia na drodze, mniej gwałtowanie hamować i płynniej przyspieszać. A to właśnie podczas przyspieszania auto zużywa najwięcej paliwa.
6. Wyłącz klimatyzację, oszczędzaj prąd
Włączona funkcja klimatyzacji w skrajnych przypadkach może podnosić spalanie samochodu nawet o 1,5 litra paliwa na każde 100 km.
7. Zamknij okna, zdejmij antenę
Samochody projektowane są tak, aby powietrze opływało je bez zakłóceń. Sama antena radia CB potrafi zwiększyć spalanie o 20 proc. Niezdemontowany z dachu bagażnik rowerowy stawia tak duże opory, że przy prędkości 100 km/h podnosi spalanie o 1 – 1,5 litra.