W 2015 r. do samorządów nie trafi więcej pieniędzy na budowę lokalnej infrastruktury, niż pierwotnie zakładał rząd. Ministerstwo Finansów (MF) wyjaśnia, że nie ma pewności, czy Lasy Państwowe dokonają wpłaty, której część powinna – tak jak w tym roku – trafić na budowę schetynówek. Będą z tego zwolnione np. w przypadku klęski żywiołowej. Rząd jednak nie deklaruje, że wzrośnie dotacja na drogi, jeśli nic takiego nie nastąpi.

Podwyżki nie będzie

W tym roku rząd dołoży na budowę lokalnych dróg 650 mln zł. Pieniądze te uzyska od Lasów Państwowych. W przyszłym roku planowana kwota nie ulegnie jednak zmianie. Już w 2013 r. rząd zakładał, że w 2015 r. wyda na schetynówki 1 mld zł i to się nie zmieni, mimo że Lasy mają dorzucić kolejne 650 mln zł. Tak wynika z projektu nowelizacji uchwały w sprawie Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych – Etap II Bezpieczeństwo – Dostępność – Rozwój (NPPDL) na lata 2012–2015, którym ma się zająć Rada Ministrów.
Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji (MAiC), które nadzoruje program, tłumaczy, że nakłady budżetu państwa w 2015 r. na schetynówki wyniosą 1 mld zł. Podkreśla, że kwota ta przewyższa planowaną wpłatę od Lasów.
Reklama
– Ostateczną decyzję o wielkości rezerwy budżetu państwa na realizację przyszłorocznej edycji programu podejmie ustawodawca w ustawie budżetowej na rok 2015. Za te kwestie odpowiada Ministerstwo Finansów – wskazuje Artur Koziołek, rzecznik prasowy MAiC.
Reklama
MF wyjaśnia, że zakres zmian w nowelizacji uchwały o NPPDL w odniesieniu wyłącznie do roku bieżącego należy uznać za uzasadniony i słuszny, zwłaszcza wobec art. 2 ust. 3 nowelizacji ustawy o lasach (Dz.U. z 2014 r. poz. 222). W przypadku roku 2015 przewidziano w nim sytuacje, w których Lasy Państwowe mogłyby odprowadzić do budżetu państwa mniejszą kwotę albo w ogóle zostać zwolnione z wpłaty. Taka możliwość istnieje np. w przypadku klęski żywiołowej, innych szkód lub gdy nastąpi zmiana ceny sprzedaży drewna oraz popytu mogąca zagrozić realizacji planu gospodarczo-finansowego Lasów Państwowych.
Zapytaliśmy resort finansów, czy budżet dołoży środków na lokalne drogi, jeśli żadna z tych sytuacji nie nastąpi.
– Nie potwierdzimy ani nie zaprzeczymy. To zależy m.in. od postanowień ustawy budżetowej na 2015 r. – odpowiedziało Ministerstwo Finansów.

Ryzyko obniżki

– Spodziewaliśmy się takiego rozwiązania – mówi Jarosław Komża, ekspert Związku Powiatów Polskich (ZPP).
Waldemar Górczyński, wójt Pszczewa (woj. lubuskie), podkreśla, że ważne jest, iż rząd planuje przeznaczyć na schetynówki 1 mld zł. – Oczywiście dobrze, gdyby tych pieniędzy było więcej, ponieważ potrzeby są bardzo duże – zaznacza.
Nie ma też jednak gwarancji, że ta kwota się nie zmniejszy. MF na pytanie, czy w grę może wchodzić również obniżenie tej sumy, jeśli Lasy nie wpłacą do budżetu planowanych pieniędzy, wskazało, że ostateczne decyzje w tej sprawie podejmie Rada Ministrów.
MAiC na razie uspokaja. – Skoro program przewiduje, że na schetynówki zostanie przeznaczony miliard złotych, to rząd powinien znaleźć te pieniądze w innych źródłach. Tak naprawdę drugorzędne jest to, kto za to zapłaci – wyjaśnia Artur Koziołek.
Jednak istnieje takie ryzyko. Już w ubiegłym roku rząd obciął środki w NPPDL na 2014 r. o 750 mln zł (z 1 mld zł do 250 tys. zł, sytuację uratowały dopiero pieniądze od Lasów). I to w trakcie rozpatrywania wniosków o te środki.
Tym bardziej jest to prawdopodobne, ponieważ NPPDL w 2015 r. może zmienić gospodarza. Prawdopodobnie będzie go nadzorować Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju.
– Takie sugestie pojawiły się podczas obrad ostatniej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego – potwierdza Marek Wójcik, zastępca sekretarza generalnego ZPP.
Dodaje, że samorządy mają nadzieję, iż rząd nie wycofa się wówczas z wynegocjowanych właśnie korzystnych kryteriów. Nowelizacja uchwały o NPPDL przewiduje mianowicie, że lepiej będą punktowane wnioski o pieniądze na przebudowę tych dróg, które są uszkodzone w skutek ruchu pojazdów związanego z budową autostrad.
Zdaniem Waldemara Górczyńskiego obecny program ma jednak wciąż wiele wad.
– Tracą małe miejscowości. Mają mniejsze szanse na otrzymanie tych środków, bo w uprzywilejowany sposób są traktowane drogi o większym natężeniu ruchu – ocenia.