Po uruchomieniu na autostradach państwowych systemu płatności elektronicznych viaTOLL przewoźnicy skarżyli się na rygorystyczny system karania za brak doładowania w urządzeniach pokładowych. Za brak pieniędzy na koncie muszą płacić po 3 tys. zł od każdej bramownicy, pod którą przejadą. Tylko częściowe wniesienie opłaty skutkuje mandatem w wysokości 1,5 tys. zł za pojedynczy przejazd.
Kary nakładane są przez Główny Inspektorat Transportu Drogowego (GITD). Ten z kolei polega na informacjach o naruszeniach, które przesyła mu operator systemu viaTOLL, firma Kapsch. Dziennie inspekcja otrzymuje od operatora systemu ok. 3 tysięcy zapisów takich naruszeń. W dodatku, jak mówi DGP Aleksandra Kobylska z biura prasowego GITD, nie wszystkie zawierają obraz dokumentujący naruszenie.
Brak zdjęcia powoduje, że procedury karania się wydłużają. Inspektorzy doszli więc do wniosku, że system kontrolujący uiszczanie kar należy usprawnić. I przygotowali przetarg na jego rozbudowę. Wartość zamówienia ustalona została na kwotę nieprzekraczającą 130 tys. euro.
Udoskonalony system pozwoli GITD zbierać więcej danych o pojazdach i ich właścicielach, a także będzie bardziej efektywny niż obecny. – System kontroli uiszczania opłat, jak każdy system informatyczny, wymaga unowocześnienia – tłumaczy Aleksandra Kobylska z inspekcji. Zostanie uzupełniony o dodatkowe informacje i dane; będzie też np. mógł się wymieniać danymi z Pocztą Polską.
Reklama
Więcej konkretów odnajdujemy w specyfikacji istotnych warunków zamówienia. Jednym z zadań rozwojowych określonych przez GITD jest utworzenie baz danych pojazdów przerejestrowanych, sprzedanych, skradzionych lub których właściciel zmarł. Do tego dojdzie możliwość automatycznej weryfikacji niektórych rodzajów naruszeń (np. niezgodność numerów rejestracyjnych) i wielokrotnego generowania wezwań do kierowców, usprawnienie procesu korespondencji czy wreszcie tworzenie różnego rodzaju raportów (np. o ilości decyzji nakładających karę 3 tys. lub 1,5 tys. zł czy liczbie wszczętych postępowań egzekucyjnych). Wszystko w celu skrócenia procedur i zwiększenia efektywności w rozliczaniu kierowców.
Reklama
Przewoźnicy woleliby, by rząd wpierw wziął się za zracjonalizowanie przepisów, zgodnie z którymi kary są nakładane. Już w listopadzie ubiegłego roku przedstawiciele Ministerstwa Transportu i Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad podczas konsultacji ze środowiskiem przewoźników obiecali przygotować propozycje zmian. Proces miał potrwać kilka tygodni. – Dopominamy się o to cały czas, ale na razie cisza – mówi Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych. Nieoficjalnie wiadomo, że propozycje zmian mogą się pojawić w połowie tego roku. Jedna z nich miałaby wprowadzać zasadę bloków czasowych, czyli jednej kary na kilka godzin jazdy, niezależnie od tego, pod iloma bramownicami się przejedzie. Może jak będzie racjonalnie, to i skuteczność ściągania kar się polepszy.
– Zgodnie ze specyfikacją przetargową na system viaTOLL obecnie funkcjonuje ponad 600 bramownic, z czego część to bramownice kontrolne, które nie tylko pobierają opłaty, lecz także weryfikują przejeżdżające pod nimi pojazdy. Ich liczba i umiejscowienie wynikają z zapisów umowy i są uzależnione od klasy drogi i natężenia ruchu. Wraz z rozbudową systemu wzrasta także liczba bramownic służących do celów kontroli wnoszenia opłat – mówi Krzysztof Gorzkowski z firmy Kapsch.
Na zniesienie kumulacji kar przewoźnicy muszą jeszcze poczekać
RPO grozi trybunałem
Najkrótszy odcinek między bramownicami viaTOLL wynosi 150 metrów. Przejechanie go bez doładowania urządzenia pokładowego grozi karą 6 tys. zł. Przewoźnicy poskarżyli się na rygorystyczne przepisy rzecznik praw obywatelskich Irenie Lipowicz. RPO podważyła m.in. zasadność kumulowania kar za każdą bramownicę. Pismo w tej sprawie wpłynęło do Ministerstwa Transportu 4 stycznia, jednak resort nie ustosunkował się do niego w ustawowym terminie. Wcześniej RPO zapowiadała, że w przypadku braku reakcji rozważy skierowanie wniosku do Trybunału Konstytucyjnego.
Kosztujący 5 mld zł system viaTOLL ma do 2018 r. objąć 7 tys. km dróg krajowych i autostrad. Wpływy z e-myta do Krajowego Funduszu Drogowego w tym roku mają wynieść 1,5–2 mld zł.