Wyniki negocjacji unijnych spowodowały przyspieszenie planów inwestycyjnych w GDDKiA i popłoch w PKP Polskie Linie Kolejowe.
Inwestycje dofinansowywane z obecnego budżetu UE trzeba zakontraktować do końca 2013 r., a pieniądze wydać do końca 2015 r. GDDKiA nie ma z tym problemów. Z 40,8 mld zł dostępnej alokacji z programu PO IiŚ UE zrefundowała drogowcom dwie trzecie, ale kwota zakontraktowanych środków sięgnęła 99 proc. Na kolei jest dramat. Z dostępnych 21,5 mld zł PKP PLK wydały niespełna 12 proc., a zakontraktowały 55 proc.
GDDKiA zapowiada pierwsze przetargi na pieniądze z budżetu 2014–2020 w połowie roku. – Planujemy rozpoczynanie 10–15 projektów rocznie, żeby zminimalizować ryzyko skumulowania wydatków na materiały i wzrostu cen – mówi DGP Lech Witecki, p.o. generalny dyrektor dróg krajowych i autostrad. – Jako pierwszy zostanie ogłoszony przetarg na obwodnicę Marek na trasie S8. Następna będzie autostrada A1 z Tuszyna do Pyrzowic. W tym roku powinny ruszyć przetargi na drogę ekspresową S7 z Warszawy do Gdańska – ujawnia.
Brakujący odcinek A1 pochłonie ok. 7,5 mld zł, a obwodnica Marek – 1,1 mld zł. W 2014 r. mają ruszyć przetargi na S7 między Warszawą a Krakowem i S5 między Poznaniem a Wrocławiem. W 2015 r. – pozostałe do modernizacji odcinki S7 Warszawa – Kraków i S19 z Lublina do Rzeszowa.
Reklama
Kolejarze mają na głowie inne problemy. – Do końca 2015 r. mamy czas na wydanie pieniędzy z obecnej perspektywy 2007–2013. Najbliższe lata wykorzystamy na przygotowanie projektów. Dopiero w 2016 r. powinny ruszyć inwestycje z nowego unijnego budżetu – przyznaje Marcin Mochocki z PKP.
Jak przyznał, nie ma dziś inwestycji kolejowej realizowanej w trybie „projektuj i buduj”, która nie miałaby minimum roku opóźnienia. W nowej perspektywie kolej chce zmodernizować linię między Lublinem a Otwockiem i zbudować Rail Baltica na odcinku Sadowne – Białystok. PKP planuje też modernizację linii Szczecin – Poznań i Wrocław – Kłodzko.
W spółkach PKP – odwrotnie niż w GDDKiA – zanosi się jednak na zmianę polityki przetargowej. Największe przetargi kolejowe zostały rozstrzygnięte na poziomie 40–50 proc. kosztorysu, a zaawansowanie prac jest niewielkie. Według informacji DGP wykonawcy kalkulują, czy nie opłaca się bardziej zejść z budów i zapłacić kary. Kolej widzi problem. Jak powiedział DGP wiceprezes PKP Piotr Ciżkowicz, są przymiarki do zmiany kryteriów, tak by w przypadku inwestycji z lat 2014–2020 wykonawca nie był wybierany wyłącznie na podstawie kryterium ceny.