Rajd RMF Morocco Challenge obfitował w przygody już na trasie pierwszego odcinka specjalnego. Najbardziej ucierpieli kierowcy quadów i motocykliści. Bez problemu dojechały samochody zawodników startujących w klasie VIP i w Wielkim Narodowym Treningu na Pustyni.

Reklama

W klasie VIP prowadzi Iza Małysz, a w Narodowym Treningu na Pustyni zawodnik RMF Caroline Team - Adam Małysz.

Inne

"Trochę bałem się czy Iza sobie poradzi w tak trudnych warunkach, ale po pierwszych dwóch dniach rajdu widzę, że radzi sobie w niektórych miejscach lepiej ode mnie. Jedzie rozważnie i bez nadmiernego ryzyka co powoduje, że spokojnie przejeżdża te fragmenty, które innym zawodnikom sprawiły problemy" - żartuje Adam Małysz z RMF Caroline Team.

"Na trasie było sporo zdradliwych quedów, ale też dużo prostych, które pozwoliły szybko jechać. Na mecie drugiego odcinka byliśmy chwilę przed sędziami, którzy musieli jechać bardzo długą drogą dojazdową do mety. Ciekawie zapowiada się trzeci dzień. Mamy sporo trudnych wydm, które będą wyzwaniem dla wszystkich." - dodaje Małysz.

Drugi dzień rajdu RMF Morocco Challenge i Narodowego Treningu, który składał się z dwóch etapów, sprawił sporo niespodzianek wszystkim uczestnikom. Przez większość dnia padał deszcz, który utrudniał prowadzenie szczególnie w piaszczystych quedach, które spłynęły błotem.

Również sprzęt sprawiał sporo problemów. Najbardziej ucierpiały quady, z których jeden stracił oba przednie koła, a w drugim zatarł się silnik już na pierwszym OS-ie. Również problemy z silnikiem wyeliminowały jeden z motocykli.

Reklama



Inne

Niespodzianką drugiego dnia była bardzo dobra jazda zespołu Offroad sport (Marcin Duchaczewski i Magdalena Duhanik). Kierowany przez nich SAM EVO3 po pierwszym dniu został późną nocą zholowany do bazy z rozbitą miską olejową. Olbrzymią dziurę udało się w ciągu nocy załatać produktami Loctite, tak, że już bez przeszkód ukończyli oba odcinki drugiego dnia rajdu.

"Do godz. 7:00 trwała akcja ewakuacji uszkodzonych pojazdów z trasy rajdu. Poza pojazdami zawodników, również dwa auta wspomagające rajd uległy awariom na trasach dojazdowych. Problemem było też tankowanie. Połowę dnia nie było prądu i nie działały stacje benzynowe. Zdarzało się też, że ekipy nie mogły uzupełnić braków paliwa bo poprzednicy wykupili wszystkie zapasy." - powiedział Albert Gryszczuk, organizator rajdu.

Inne

"Nikt nie ucierpiał jeśli nie liczyć przemoczonych motocyklistów, kierowców quadów i obsługi rajdu. W tym roku Afryka zaskoczyła nas deszczową pogodą. Temperatura w ciągu dnia sięgała 12 stopni. Jednak to co dzieje się dookoła i piękno Afryki rekompensują niedogodności. Uśmiechy na twarzach uczestników i dobry humor dopisują, a wszyscy chcą jechać dalej." - dodał Albert Gryszczuk.