"Autostradowa Obwodnica Wrocławia nie będzie traktowana jak autostrada i będzie bezpłatna" - oświadczył premier Tusk. Zapowiedział też, że Ministerstwo Infrastruktury lada dzień przygotuje specjalne rozporządzenie. Ministerstwo opublikowało projekt nowego rozporządzenia. Jednak wynika z niego zupełnie co innego, niż zapowiadał premier. AOW skreślona została z listy płatnych autostrad, ale tylko odnośnie do "pojazdów lekkich" - czytamy w "Gazecie Wyborczej".

Reklama

"Projekt gwarantuje bezpłatny przejazd aut osobowych i motocykli. Od poprzedniego projektu różni się tym, że również auta osobowe jadące tranzytem przez Wrocław nie będą musiały płacić. Ciężarówki objęte będą elektronicznym systemem poboru opłat, bo to wynika z dyrektyw unijnych. To nadrzędne prawo, którego nie można zmienić." - mówi gazecie Mikołaj Karpiński, rzecznik MI.

Zdaniem polityków PO, kiedy premier obiecywał darmowy przejazd, od początku miał na myśli tylko osobówki. "To oczywiste, bo ciężarówki to już dawno temat zamknięty. I tak dużo wywalczyliśmy, bo inne miasta nie mają nawet takich ulg." - przekonuje Aldona Młyńczak, posłanka Platformy. Popiera ją Piotr Borys, szef sztabu wyborczego dolnośląskiej PO mówiąc, że - "Premier obiecał bezpłatną AOW i dotrzymał słowa, o ciężarówkach nie było mowy."



"Nie ma żadnego zagrożenia, że mając taką obwodnicę, ciężarówki będą ją omijać. Mogę pójść o zakład, że nie będzie im się to opłacać, bo obwodnicą jedzie się szybko, a przez miasto spalą więcej benzyny i będą stać w korkach." - wypowiada się na łamach "GW" wojewoda Marek Skorupa (PO).

Tym czasem władze Wrocławia nie są jednak tak optymistyczne i przypominają o tym, że kierowcy ciężarówek w całej Polsce zamiast jeździć autostradami omijają płatne odcinki bocznymi drogami. "Dlaczego we Wrocławiu miałoby być inaczej?" - pyta Paweł Czuma, szef biura prasowego w magistracie.

Co na to PO? "Niech prezydent Wrocławia na wjazdach do miasta ustawi znaki z ograniczeniem tonażu. Ma teraz taką możliwość, skoro jest alternatywa w postaci AOW." - podsuwa pomysł Piotr Borys.

Reklama

"Wprowadzenie takiego ograniczenia oznaczałoby dla wielu firm utratę z dnia na dzień możliwości funkcjonowania. Z przepustkami byłoby natomiast za dużo zamieszania." - uważa Czuma i wytyka politykom Platformy brak pojęcia o funkcjonowaniu miasta, w którym działają bazy transportowe do których muszą dotrzeć ciężarówki z towarem i po towar.



Zdaniem magistratu by zablokować wjazd ciężarówek, które nie muszą wjeżdżać do Wrocławia, na drogach krajowych w mieście należy także rozstawić bramki do elektronicznego poboru opłat. Takie rozwiązanie zostało przedstawione Ministerstwu Infrastruktury. "Niestety, ministerstwo jak na razie nie było zainteresowane tym pomysłem" - powiedział Czuma.

"Ciężarówki muszą uiszczać viaTOLL, który od 1 lipca jest obowiązkowo ściągany na nowych drogach i obwodnicach w kraju. A to właśnie o bezpłatny przejazd dla ciężarówek bił się Wrocław, bojąc się, że kierowcy tirów wybiorą darmową jazdę przez miasto. Premier powinien być precyzyjny, bo we Wrocławiu kategoryczne stwierdzenie "bezpłatna" znaczy, że także - jeśli nie przede wszystkim - bezpłatna dla ciężarówek." - czytamy w "Gazecie Wyborczej".