Lipcowy zysk budżetu państwa z tytułu elektronicznego systemu poboru opłat viaTOLL (34,7 mln zł) jest o ponad 40 proc. niższy od założeń – wynika z ustaleń "DGP".
Po części jest to efekt nieszczelności systemu – austriacka firma Kapsch, która go buduje, nadal nie zamontowała bramownic na wszystkich płatnych odcinkach. – Zgodnie z zawartą umową będziemy domagać się od firmy pokrycia poniesionych strat – mówi nam przedstawiciel Ministerstwa Infrastruktury.
Jak wynika z naszych ustaleń, Kapsch będzie musiał dopłacić Skarbowi Państwa również za sierpień. Przez pierwsze trzy tygodnie tego miesiąca viaTOLL zarobił ponad 44 mln zł, a więc o 10 mln więcej niż przez cały lipiec, ale ciągle za mało względem planów. Na etapie planowania systemu zakładano, że do końca roku przychody z tytułu e-myta wyniosą 440 mln zł, co oznacza, że od września do grudnia e-myto musiałoby przynosić średnio ok. 90 mln miesięcznie. A to wątpliwe.
Suma, jaką Kapsch będzie musiał zapłacić państwu za zbyt niskie przychody, będzie wyliczona według zapisanego w umowie mechanizmu. – Gdy system będzie już szczelny w 100 proc., porównamy ówczesne przychody z tymi dotychczasowymi. Wykonawca będzie musiał dopłacić różnicę – tłumaczy Mikołaj Karpiński, rzecznik Ministerstwa Infrastruktury.
Zdaniem przedstawicieli firmy Kapsch trudno jeszcze mówić o konkretnych kwotach rekompensat dla Skarbu Państwa, jednak już twierdzą, że mogą one być zawyżone. Powodem jest intensywność ruchu samochodowego na drogach w okresie wakacyjnym i tuż po nim.
– W pierwszym okresie funkcjonowania systemu, zgodnie z ogólnoświatowym trendem, obserwowaliśmy odpływ części ruchu z dróg płatnych. Dziś kierowcy wracają na płatne odcinki, także okres, na podstawie którego wyliczone zostaną kwoty rekompensat, będzie się charakteryzował większą intensywnością ruchu – mówi Krzysztof Gorzkowski z firmy Kapsch. Ale zapewnia, że Krajowy Fundusz Drogowy nie straci ani złotówki na początkowej nieszczelności systemu.
Zdaniem eksperta BCC Macieja Grelowskiego nie ma powodów, by państwo miało nie wyegzekwować pełnej kwoty od firmy. – Mówimy o kontrakcie za 4,5 mld zł, którego realizacja w tak krótkim okresie czasu była po prostu niemożliwa. Na pewno Kapsch wliczył potencjalne kary w koszty kontraktu już na etapie przetargu – mówi Grelowski.
Obecnie na polskich drogach opłaty nalicza 400 z docelowych 439 bramownic. Przychody z systemu viaTOLL od jego uruchomienia do 22 sierpnia wyniosły 78,7 mln zł, z czego niewiele ponad 1 mln zł stanowią kary nałożone na kierowców, którzy nie posiadali urządzeń do naliczania opłat lub zapomnieli ich doładować.