Dostał 150 zł opłaty karnej za darmowe parkowanie. Nie był czujny

Dotknęła mnie dzisiaj sytuacja z żółtym bilecikiem za szybą auta pod restauracją McDonald’s w Warszawie przy ul. Pułkowej 60. Zmęczony długą podróżą, idąc napić się kawy, nie zwróciłem uwagi na widniejący dość wysoko napis pod tablicą parkingową. W restauracji byłem ok. 30 minut. Co mam zrobić w tej sytuacji? – pyta pan Wojciech, który przesłał nam wezwanie do wniesienia opłaty dodatkowej wydrukowane na żółtym paragonie. Termin płatności 150 zł wyznaczono na 24 września 2024 roku.

OBSERWUJ kanał Dziennik.pl na WhatsAppie

Reklama

– W związku z zawarciem umowy najmu miejsca parkingowego oraz działając na podstawie regulaminu parkingu EuroPark nalicza się niniejszą opłatę dodatkową. W przypadku nieuiszczenia opłaty dodatkowej w przeciągu 2 tygodni od daty jej naliczenia Europark może dochodzić jej zapłaty na drodze postępowania polubownego lub sądowego na podstawie danych właściciela pojazdu uzyskanych z Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK) – straszy nota na kwicie.

Reklama

Darmowe parkowanie pod sklepem. Na co uważać?

Sytuacja, która spotkała pana Wojciecha na parkingu restauracji McDonald’s przypomina tysiące innych przypadków notowanych na parkingach przy sklepach takich jak Biedronka czy Lidl, gdzie coraz częściej pojawiają się parkometry. A jeśli w takich miejscach jest parkometr, to oznacza że po zaparkowaniu auta należy pobrać bilet uprawniający do darmowego postoju (przez pierwsze 60 lub 90 minut przewidziane w regulaminie) i zostawić go na desce rozdzielczej za szybą samochodu. W ten sposób uda się uniknąć potencjalnego wezwania do wniesienia opłaty dodatkowej.

Dostał wezwanie, bo zaparkował na darmowym parkingu przy McDonald’s. Ma zapłacić 150 zł / dziennik.pl / Czytelnik

Darmowe parkowanie przez 60 minut, karę dostał już po 30 minutach

Problem jednak w tym, że w wielu takich miejscach na nieświadomych kierowców czekają pracownicy firmy zarządzającej danym parkingiem – bywa, że tacy "tajniacy" siedzą w aucie i obserwują zachowanie ludzi przy parkometrze. Jeśli parkingowy zauważy, że ktoś wchodzi do sklepu czy restauracji omijając parkometr wydający bezpłatny bilet (lub wydrukowany bilet chowa do kieszeni), natychmiast rusza do wystawienia opłaty karnej. Tak najwidoczniej musiało być w przypadku pana Wojciecha, który wypił kawę i po 30 min. wrócił do auta, a tam znalazł wetknięte za wycieraczkę wezwanie do wniesienia opłaty dodatkowej 150 zł. Można coś z tym fantem zrobić?

Anulowanie mandatu za parkowanie przy McDonald’s, Biedronce czy Lidlu

– Nie należy reagować na tego rodzaju wezwania znalezione za wycieraczką– mówi dziennik.pl Karol Hojda, radca prawny z Wrocławia. – Nigdy nie wiadomo, czy wezwanie pochodzi od podmiotu uprawnionego do pobierania jakichkolwiek opłat. W orzecznictwie znane są sytuacje, gdy firmy parkingowe próbowały pobierać opłaty pomimo braku umowy o zarządzanie danym terenem (wyrok Sądu Okręgowego w Katowicach z 23 czerwca 2017 r., IV Ca 314/17, sprawa dotyczyła parkowania na terenie osiedla spółdzielni mieszkaniowej) – wskazuje nasz rozmówca.

Parkowanie, parking, parkometr / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

"Na bilet" za darmowe parkowanie pod sklepem. Uwaga na oszustów

Zdaniem radcy prawnego odrębna kwestią jest powszechnie znana praktyka umieszczania wezwań do zapłaty przez oszustów, którzy po prostu kupili odpowiednią drukarkę i tworzą wezwania podając własny rachunek bankowy do zapłaty. Przestępcy szukają łatwego celu - polują na tych kierowców, którzy nie pobiorą biletu z parkometru i wystawiają "mandat" we własnym imieniu. Do tego przekierowanie ofiary oszustwa kodem QR do fałszywej strony internetowej również nie stanowi dla najmniejszego problemu.

Reklamacja to zły pomysł, tak ujawniasz swoje dane do pozwu

– Złym pomysłem jest również próba reklamacji z załączeniem paragonu z restauracji czy sklepu. Po pierwsze, jest to swoista autodenuncjacja w zakresie osoby kierującej pojazdem w danym miejscu i czasie, ponieważ dziwnym trafem firmy zawsze wymagają podania kompletu danych do pozwu. Po drugie, wewnętrzne umowy między firmami parkingowymi a właścicielami terenów ograniczają możliwość pozytywnego rozpatrzenia takich reklamacji – przestrzega Hojda. To co ma począć pan Wojciech?

– Najprościej i najbezpieczniej jest po prostu czekać na ewentualny pozew. Niektóre firmy faktycznie pozywają inne zaś tego nie praktykują ograniczając się do wezwania do zapłaty – zauważa prawnik. – Pozwy zawsze kierowane są przeciwko właścicielom pojazdów, w oparciu o dane z CEPIK. Tymczasem, pozew o zapłatę w takiej sprawie należy skierować przeciwko osobie, która zaparkowała pojazd w danym miejscu i czasie. Zarządca musi również wykazać, że spełnione zostały wszelkie obowiązki w zakresie poinformowania konsumenta o warunkach zawieranej umowy. W praktyce, firmy parkingowe nie są w stanie udowodnić ww. elementów, co kończy się przegraniem przez nich procesu wyjaśnia.

Bilet na darmowe parkowanie przy McDonald’s w Warszawie przy ul. Pułkowej 60 / Tomasz Sewastianowicz

Kierowcy masowo dostają wezwania. Nawet 600 zł opłaty karnej

– W ostatnim czasie kancelaria coraz częściej otrzymuje sygnały, że poszczególne firmy z branży parkingowej kierują do właścicieli pojazdów wezwania do zapłaty. Kwoty sięgają nawet 600 złprzyznaje Hojda. Także do UOKiK zgłaszają się kierowcy, którzy dostali opłaty karne mimo pobrania biletów uprawniających do darmowego parkowania. Nie brakowało też przypadków wystawienia wezwania do zapłaty osobom, które jeszcze nie zdążyły wrócić do auta z wydrukowanym biletem w ręku.

Kara po 46 sekundach od pobrania biletu parkingowego

– Zaparkowałem na parkingu: Kraków Łokietka Biedronka w celu zrobienia zakupów. Po pobraniu biletu parkingowego (godz. 13:44:14) wróciłem do samochodu gdzie za wycieraczką znalazłem wezwanie do wniesienia opłaty dodatkowej, wystawione o godz. 13:45. Czas 46 sekund jest stanowczo za krótki na zapoznanie się z regulaminem parkingu i powrót z biletem parkingowym do auta na drugi koniec parkingu – napisał do UOKiK klient sklepu. Kontrowersje wzbudziła także sytuacja, w której kierowca położył bilet za przednią szybą, jednak zdaniem kontrolera kwitek nie był wystarczająco widoczny.

Kierowcy masowo dostają wezwania. Nawet 600 zł opłaty karnej / dziennik.pl / Maciej Lubczyński