Na drugiej lokacie są pojazdy w wieku od 11 do 15 lat (ponad 20 proc.). Na trzecim miejscu znajduje się młode cztery kółka, bo w wieku od roku do 3 lat (z udziałem ok. 18 proc.). Najmniej skradziono 15-latków - 9 proc.
Masz sześcioletnie auto z silnikiem Diesla? To uważaj
Według analityków kwestia wieku skradzionych samochodów ściśle łączy się z faktem, że właścicielami ponad 75 proc. skradzionych pojazdów były osoby prywatne (czyt. Polaka stać głównie na starsze auto).
Wśród instytucjonalnych właścicieli aut najbardziej na kradzieże były narażone firmy leasingowe (ponad 18 proc.). Podczas gdy firmy CFM (Car Fleet Management) były właścicielami tylko 2 proc. pojazdów, a pozostałe firmy – 4 proc.
Prawie 56 proc. wszystkich aut wyrejestrowanych w 2017 roku z powodu kradzieży stanowiły modele napędzane silnikiem Diesla (dwa lata wcześniej – 63 proc.). Jednostka benzynowa napędzała 44 proc. pojazdów (w 2015 – niecałe 37 proc.).
Które auta kradną najczęściej? Zaskakujące statystyki
W nowym raporcie pokuszono się też o porównanie liczby samochodów wyrejestrowanych z powodu kradzieży do ogólnej liczby aut danej marki w Polsce. Zdaniem analityków dzięki temu kierowcy mogą liczyć na wyraźniejszy obraz tego, jak wysokie jest ryzyko kradzieży danego modelu (czyli kto powinien najbardziej obawiać się przestępców). Eksperci twierdzą, że im więcej jest zarejestrowanych aut danego producenta, tym udział marki/modelu w statystyce kradzieżowej jest mniejszy, im zaś mniej jest aut konkretnego modelu na rynku, tym prawdopodobieństwo utraty samochodu jest większe.
Policja od pewnego czasu unika podawania listy złodziejskich przebojów, ale nieoficjalnie mówi się, że do najczęściej kradzionych nad Wisłą marek należy Volkswagen (Golf, Passat, Touran), Audi (A3, A4 i A6) i Toyota (Yaris, Corolla, Auris, Avensis).
Jednak po zestawieniu tych informacji przez Samar z ogólną liczbą samochodów danego producenta zarejestrowanych w Polsce sytuacja wygląda zupełnie inaczej – Volkswagen spada na 30. miejsce (na ponad 2,3 mln VW zarejestrowanych w 2017 roku skradziono niespełna 900 sztuk, czyli 0,04 proc.), Audi – na 24 (udział skradzionych aut wynosi 0,11 proc.), a Toyota - na 18 (0,08 proc.).
Instytut wylicza, że liderem rankingu przygotowanego pod kątem udziału aut skradzionych w stosunku do liczby zarejestrowanych pojazdów danej marki jest… norweski Think. Na 10 zarejestrowanych aut tej firmy skradziono 1 sztukę, co stanowi rekordowe w skali rynku 10 proc.
Drugie miejsce zajmuje Bentley - łupem złodziei padło w 2017 roku 0,8 proc. parku marki. Podium zamyka – uwaga! - Zakład Samochodów Dostawczych, który produkował polskiego minibusa Nysa (skradziono 0,78 proc. tych dostawczaków). Czwarte miejsce należy do amerykańskiej marki Saturn - w 2017 roku został skutecznie, czyli bezpowrotnie skradziony 1 egzemplarz spośród 161 zarejestrowanych.