Polska rywalizuje w tym wyścigu o gigantyczne pieniądze ze Słowacją. Według Janusza Piechocińskiego byłaby to największa fabryka w historii polskiej motoryzacji. Szef resortu gospodarki oszacował wartość inwestycji na ponad 7 mld zł.
Piechociński nie wyjawił nazwy potencjalnego chętnego do budowy nowego zakładu produkcyjnego. Stwierdził jedynie, że chodzi o firmę "z górnej półki", która miałby produkować nad Wisłą "samochód kategorii premium".
Wicepremier przyznał, że docelowo inwestor miałby produkować 350 tys. aut, a taśmy ruszyłyby w 2019 r. Sama budowa fabryki miałby wystartować jeszcze w tym roku. - Jestem przekonany, że wybiorą Polskę - stwierdził na konferencji Piechociński.
O jaką firmę chodzi? Branżowy Automotive News Europe uważa, że Polska rywalizuje ze Słowacją o ulokowanie nowej fabryki brytyjskiego koncernu Jaguar Land Rover. Przypominamy, że JLR obecnie należy do indyjskiego producenta samochodów Tata Motors. Mówi się, że nowa fabryka miałby dać pracę dla 6 tys. osób.
Komentarze (12)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeWarto pogrzebać w pamięci , a po cichu liczę , że nowy właściciel z Indii wie o niej :)
Dobrze ze fabryka bedzie budowana,ale wazniejsze jest za ile ludzie tam beda pracowac.
Bo w kwestii prawa pracy i warunkow pracy zblizamy sie do Bangladeszu.
Powodzenia dla nowych zastepow "autoworkers".Zalozcie sobie dobry i mocny zwiazek zawodowy.Jeden,tylko jeden w fabryce.Zobaczycie ze bedzie ciezko na poczatku ale pozniej coraz lepiej.Pozbedzcie sie OPZZ,Solidarnosc i cala ta reszte obibokow.
Wezcie przyklad z United Auto Workers (UAW) w USA.
czy nie lepiej za te pieniądze dać przedsiębiorcom by tworzyli w Polsce a nie montowali , by Polska była krajem komponentów a nie montowni. Montownie nikomu nic nie daly natomiast prukcja i tworzenie części , podzespolow na pewno wiele więcej.
Moze tu chodzi o samochody Tata...