W niedzielę w Tychach - z okazji święta patrona kierowców, św. Krzysztofa - hierarcha poświęcił pojazdy i pobłogosławił ich użytkowników. Organizowana od 20 lat uroczystość należy do największych takich w Polsce - gromadzi kilka tysięcy kierowców z całego regionu. Odbywa się w Tychach, które - z racji fabryki Fiata i innych firm przemysłu samochodowego - bywają nazywane stolicą motoryzacji. Od 15 lat patronem miasta jest św. Krzysztof.
Abp Skworc podkreślił, że święcenie pojazdów nie może być traktowane jako magiczny rytuał gwarantujący - zawsze i we wszystkich okolicznościach - bezpieczeństwo na drodze. Patron kierowców nie zapewnia bowiem bezpieczeństwa bezmyślnym użytkownikom dróg, osobom prowadzącym pod wpływem alkoholu, czy też nieodpowiedzialnym, młodocianym kierowcom, którzy igrają z ludzkim życiem - podkreślił. Bezpieczeństwu na drogach metropolita katowicki poświęcił list, odczytywany w niedzielę we wszystkich kościołach archidiecezji. Przypomniał w nim, że na wszystkich użytkownikach dróg spoczywa obowiązek zachowywania przepisów ruchu drogowego. Wskazał, że ich łamanie jest tym większym złem moralnym, im większe zagrożenie stwarza dla człowieka.
Abp Skworc podkreślił, że wszyscy użytkownicy dróg mają obowiązek zachowania abstynencji od alkoholu oraz zwrócił uwagę, że winy moralnej, zwanej "grzechem cudzym", dopuszczają się także osoby trzecie, które tolerują, a niekiedy nawet aprobują prowadzenie pojazdu przez kierowcę po spożyciu alkoholu. Popełnia się grzech nie tylko wtedy, gdy spowodowało się wypadek - giną ludzie i niszczy się mienie - ale także wówczas, gdy lekceważy się niebezpieczeństwo i świadomie naraża się na spowodowanie wypadku, choćby w rzeczywistości do niego nie doszło. Dlatego trzeba podkreślić z całą mocą, że jest rzeczą niedopuszczalną, aby ktokolwiek, a tym bardziej osoba deklarująca się jako wierząca, kierowała pojazdem po spożyciu alkoholu - podkreślił hierarcha.
Dla własnego dobra i dobra bliźnich nie bądźcie tolerancyjni dla zasiadających za kierownicą po spożyciu alkoholu - zaapelował do wiernych metropolita. Przytoczył policyjne statystyki, z których wynika, iż polskie drogi należą do najniebezpieczniejszych w Europie. W ostatnich dziesięciu latach zginęło na nich ponad 57 tys. osób. Tylko w ubiegłym roku w wypadkach drogowych straciło życie ponad 4 tys. ludzi. Co czwarty wypadek powodują młodzi kierowcy, którzy nie skończyli jeszcze 25 lat. Arcybiskup podziękował policji i samorządowcom za wszystkie inicjatywy i działania służące podniesieniu standardów podróżowania po polskich drogach. Wskazał też na rolę Kościoła w wychowywaniu ludzi młodych do bezpiecznego i odpowiedzialnego uczestnictwa w ruchu drogowym.
Dobry kierowca to ten, który zdrowo i bezpiecznie dociera do celu swej podróży i pozwala na to innym współużytkownikom drogi - wskazał arcybiskup, apelując - przede wszystkim do młodych kierowców - o odpowiedzialność za kierownicą.
Metropolita przywołał lipcowy wypadek, w którym zginęło pięcioro wracających z sezonowej pracy maturzystów z Rudy Śląskiej. Wskazał, że to dramatyczne wydarzenie powinno przypominać, iż prowadząc samochód należy zawsze działać odpowiedzialnie i uwzględniać najróżniejsze, drogowe scenariusze. Nie wystarczy samo posiadanie prawa jazdy, trzeba jeszcze doświadczenia. Trzeba roztropności, która podpowiada, że lepiej jest jechać parę minut dłużej i wrócić szczęśliwie do domu, niż przekraczać bezpieczną prędkość, narażając się na utratę zdrowia, a nawet życia - napisał w liście abp Skworc.
Ceremonia błogosławieństwa kierowców i poświęcenia pojazdów odbyła się w niedzielę także w sanktuarium maryjnym w Leśniowie na ziemi częstochowskiej.