Problem nowych aut staje się dla policji naglący, gdyż ostatnich wielkich zakupów dokonano w 2007 i 2008 roku. - Uważamy, że od kupna bardziej opłacalny może się okazać wynajem. Trwają szczegółowe analizy tego rozwiązania - przyznaje DGP zastępca komendanta głównego odpowiedzialny za pion logistyczny Arkadiusz Letkiewicz.
W ten sposób policja wybrałaby swój nowy, podstawowy model oznakowanego radiowozu, choć część zamówienia dotyczyłaby także aut bez widocznych oznaczeń. Nadal jednak policja kupowałaby lub wynajmowała już w mniejszych ilościach różne marki samochodów dla pionów operacyjnych. Według wstępnych szacunków koszt takiej operacji sięgałby ok. 160 milionów rocznie. Tymczasem na zakup 10 tysięcy samochodów średniej klasy należałoby przeznaczyć z budżetu - za jednym razem - 600 milionów.
Według Komendy Głównej Policji za takim rozwiązaniem przemawia kilka argumentów. - Regularna, co 3-4 lata, wymiana na nowsze auta. Pełna obsługa serwisowa wykonywana przez zewnętrzną firmę, a w przypadku awarii samochód zastępczy. Dodatkowym walorem jest ubezpieczenie AC, którego dziś nasze auta nie posiadają i rozliczanie wszelkich szkód poza nami - wymienia komendant Letkiewicz.
Zapytaliśmy wczoraj o zdanie przewodniczącego sejmowej komisji spraw wewnętrznych Marka Biernackiego, który będzie współdecydował o budżecie policji: - Najważniejsze, aby policjanci jeździli sprawnymi i bezpiecznymi autami. Nie mówię „nie”, ale czekam na szczegóły tej ciekawej propozycji.
Reklama
Innego zdania jest dr Zbigniew Rau, były wiceminister spraw wewnętrznych. - Oszczędności przyniesie to pozorne, przecież firmy chcą zarobić. A co będzie w przypadku strajku generalnego, stanu klęski żywiołowej, gdy firmy zewnętrzne nie działają? - zauważa.
Przed policją na podobny eksperyment zdecydowano się w ministerstwach Skarbu Państwa oraz środowiska. Ale tam skala jest zupełnie inna, nie ma również specyfiki dotyczącej bezpieczeństwa państwa. - Dzięki umowie podpisanej w 2010 roku na wynajem 18 aut osobowych znacznie ograniczyliśmy koszty - zachwala rzecznik resortu skarbu Magdalena Kobos. W rezultacie kierownictwo dysponuje sześcioma audi A6, a opłata za każde to 2,9 tys. zł. miesięcznie.
Według przedstawicieli rynku dwa przypadki w administracji to zdecydowanie za mało. - W krajach wysoko rozwiniętych wynajem pojazdów przez administrację publiczną ma powszechny charakter, a wypożyczalnie prześcigają się w oferowaniu coraz to atrakcyjniejszych warunków najmu - mówi Roman Świderski, ekspert wynajmu średnioterminowego w firmie Express, należącej do Polskiej Grupy Dealerów, największego sprzedawcy samochodów w naszym kraju. Przekonuje, że urząd może wynająć pojazd klasy średniej kompaktowej już w cenie 1350 zł miesięcznie. Potwierdzają to wyliczenia MSP: operacja wynajmu sześciu limuzyn od sierpnia 2010 r. do końca 2011 r. kosztowała 260 tys. zł brutto. Gdyby w resorcie kupowali samochody za gotówkę, starczyłoby ledwie na dwie limuzyny.