Jeep Wrangler nowej, czwartej generacji zadebiutował na scenie salonu samochodowego w Los Angeles. Pod względem wyglądu styliści nie odważyli się zadrzeć z milionami fanów tego auta. Kanciasta bryła pozostała bez zmian. Siedmioszczelinowa atrapa chłodnicy, okrągłe reflektory (ale już z techniką LED), kwadratowe lampy tylne, trapezoidalne nadkola, zewnętrzne zawiasy drzwi i zapinki maski, wyjątkowe zdolności terenowe, czy choćby demontowalny dach to elementy uznawane w motoryzacji za święte i niepodważalne, niczym wzór metra z Sevres. Producent podkreśla jednak, że karoserię doszlifowano pod względem aerodynamiki. Tak by była bardziej opływowa i stawiała mniejszy opór powietrzu.
W konstrukcji nowego Wranglera wykorzystano więcej stali o wysokiej wytrzymałości, a w nadwoziu zastosowano wiele aluminiowych paneli. Efekt to lepsza sztywność i masa mniejsza nawet o 90 kg. Do wyboru nadal będą dwie odmiany nadwozia - krótka dwudrzwiowa lub długa z czwórką drzwi.
Ludzie z Jeepa zapewniają, że wnętrze nowego Wranglera jest wykonane precyzyjnie. Materiały nie tylko zatroszczą się o dobre samopoczucie podróżnych, ale też będą przyjazne w codziennej eksploatacji, co w przypadku prawdziwej terenówki jest bardzo ważne. Poza tym kabina sprawia wrażenie solidnej i dobrze zaplanowanej. Pojawił się również nowy system multimedialny współpracujący z Apple CarPlay i Android Auto oraz możliwość wyboru ekranu o jednej z trzech przekątnych: 5, 7 lub 8,4 cala. Co ciekawe, sam ekran jest obudowany w ramkę przypominającą odporne na uderzenia etui na smartfona.
Technicznie auto wjeżdża na wyższy poziom. Absolutną nowością jest dwulitrowy, czterocylindrowy turbobenzynowy silnik o mocy ok. 270 KM (mild hybrid - wspomaganie silnikiem elektrycznym, instalacja 48V). Alternatywą jest aksamitnie pracujący silnik 3.6 V6 Pentastar/285 KM. W ofercie przewidziano też trzylitrowego diesla V6. Pięciostopniowy automat zastąpi nowa ośmiobiegowa skrzynia automatyczna. Przekładnia manualna będzie sześciobiegowa.
Jeep to tradycyjnie "wszechmocny" napęd 4x4. A nowy Wrangler na bezdrożach ma być dzielniejszy niż poprzednik. W odmianie Sahara kierowca będzie mógł korzystać z trybu 4Auto. Najbardziej terenowa wersja Rubicon to m.in. blokady przedniego i tylnego dyferencjału plus elektrycznie zwalniane stabilizatory (dzięki temu można zwiększyć wykrzyż w trakcie przeprawy).
Na polskie drogi nowy Wrangler wjedzie w połowie 2018 roku.
Nowy Wrangler spadkobiercą 76-letniego weterana
Jeep Willis MB produkowany od 1941 roku był w czasie II wojny światowej podstawowym wyposażeniem armii USA. Sercem auta był silnik "Go Devil" ("naprzód, diable!") L-Head 134 I4, gdzie I4 oznaczało 4-cylindrową jednostkę rzędową, a 134 to pojemność w calach sześciennych (2,2 l). Moc - 60 KM. Napęd na cztery koła (stały na tylne i dołączany na przednie) przenosiła trzybiegowa przekładnia i dwuprzełożeniowy reduktor.
Na podwoziu Willisa MB montowano rozmaite uzbrojenie i wyposażenie. Samochód znakomicie spisywał się na wszystkich frontach - radził sobie równie dobrze na piaskach Afryki, zaśnieżonych i mroźnych terenach ZSRR, w dżunglach Azji, a także w każdym innym terenie. W czasie wojny wyprodukowano ok. 640 tysięcy tych charakterystycznych aut. Efekt? Jeśli poprosisz dziecko o narysowanie samochodu to możesz być więcej niż pewien, że będzie to sylwetka Jeepa.