Znak A-22 - wiesz jak się zachować?

Za tym znakiem trzeba się mieć na baczności. Ostrzegawcza tablica podpowiada, jak się zachować i (przynajmniej w teorii) powinna przypominać o właściwej technice jazdy. Kierowcy o tym zapominają, a nieuwaga może okazać się fatalna w skutkach. O czym dokładnie mówi i gdzie spotkamy znak A-22 "niebezpieczny zjazd"?

Żółty trójkąt z czerwoną obwódką, a w środku czarny symbol samochodu jadącego w dół zbocza. Nietrudno się domyślić, że znak A-22 oznacza, że droga przed nami biegnie w dół i czeka nas potencjalnie stromy zjazd. Jak stromy? Tę informację daje nam dodatkowa tabliczka, umieszczana poniżej. Znak uzupełniający T-9 z wartością wyrażoną w procentach podpowiada, jakiego spadku powinniśmy się spodziewać. Przykładowo, 8% nachylenia oznacza, że na dystansie 100 metrów przewyższenie wynosi 8 metrów. W praktyce, wszystkie spadki powyżej 10% oznaczają dość stromy zjazd.

Reklama

Niebezpieczny zjazd - o czym pamiętać?

Reklama

Znak ostrzegawczy jest umieszczany przy takich drogach nie bez powodu. Pierwszym zagrożeniem jest pogorszona widoczność zarówno dla kierowców, którzy jadąc z naprzeciwka podjeżdżają pod zbocze, jak i dla tych, którzy dojeżdżają do niebezpiecznego zjazdu. Musimy więc zachować ostrożność i w razie potrzeby zmniejszyć prędkość jazdy.

Znak A-22 "niebezpieczny zjazd" / Creative Commons / Karol Szapsza

Ważniejszy jest jednak aspekt właściwej techniki jazdy, bo za znakiem A-22 kierowcy powinni pamiętać o odpowiednim sposobie hamowania. Ma on znaczenie szczególnie w górach, gdzie strome zjazdy i podjazdy przeplatają się na większym dystansie.

Miniesz znak A-22? Stosuj taką technikę

Za znakiem ostrzegającym przed niebezpiecznym zjazdem dobrym zwyczajem będzie zredukowanie biegu po to, by samochód zaczął hamować silnikiem. Taka technika prowadzenia zmniejsza obciążenie układu hamulcowego, który na dłuższych, stromych zjazdach jest poddawany ciężkiej próbie. Niezależnie od tego, czy prowadzimy samochód z ręczną, czy automatyczną skrzynią biegów, niemal każdy model oferuje możliwość wyboru przełożenia skrzyni biegów we własnym zakresie.

Dlaczego na zjeździe warto hamować silnikiem? Część siły hamowania przejmuje na siebie jednostka napędowa - zredukowany bieg podnosi obroty silnika, a co za tym idzie motor stawia większy opór. Hamulce nagrzewają się w mniejszym stopniu, a ryzyko ich przegrzania maleje. To właśnie dlatego umiejętne hamowanie silnikiem ma znaczenie w górach - im dłuższa droga o dużym nachyleniu i im bardziej strome zjazdy, tym większe będą korzyści z prawidłowej techniki jazdy.

Hamowanie silnikiem - kto musi o nim pamiętać?

O hamowaniu silnikiem powinni pamiętać wszyscy kierowcy, ale istnieją pojazdy mniej lub bardziej narażone na przegrzanie hamulców podczas długich zjazdów. Najmniej wrażliwe pod tym względem są auta elektryczne - domyślnie hamują silnikiem i odzyskują w tym czasie energię. Elektryki w nieco mniejszym stopniu polegają na tradycyjnym układzie hamulcowym. Sprawa podobnie wygląda w hybrydach choć te, z uwagi na mniejszą pojemność baterii i mniejszą moc hamowania rekuperacyjnego, są z reguły wyposażone również w tryb B, dzięki któremu możemy hamować silnikiem spalinowym, tak jak w aucie napędzanym konwencjonalnie. Takie ustawienie skrzyni biegów zostało opracowane specjalnie z myślą o jeździe po górzystym terenie.

Tryb "B" pozwala hamować silnikiem również w aucie hybrydowym / Toyota / Kacper Szczepanski

Na drugim biegunie znajdują się cięższe samochody np. SUV-y i auta dostawcze, w których ryzyko przegrzania hamulców jest nieco większe. Im większa masa samochodu, tym ciężej muszą pracować hamulce. Obciążenie, które wiąże się z jazdą po górskich drogach potrafi doprowadzić do "zagotowania" układu hamulcowego.

Przegrzanie hamulców. Jakie są objawy?

W sprawnym aucie, konsekwencje przegrzania układu hamulcowego będą pojawiały się stopniowo. Na początku odczujemy, że pedał hamulca "mięknie". Jeśli podczas hamowania zauważymy, że wpada on w podłogę i możemy wcisnąć go w znacznie większym stopniu niż podczas normalnej jazdy, jest to pierwszy, ale kluczowy sygnał ostrzegawczy. Warto zmniejszyć prędkość, w miarę możliwości zatrzymać się w bezpiecznym miejscu lub zredukować bieg po to, by wytracać prędkość bez dalszego obciążania klocków i tarcz hamulcowych.

Zignorowanie pierwszych sygnałów ostrzegawczych może być bardzo niebezpieczne, bo skuteczność przegrzanych hamulców drastycznie maleje. Hamowanie nie przynosi pożądanych skutków, a dym i zapach spalenizny wydobywający się z okolic nadkoli nie pozostawi wątpliwości, że przegrzaliśmy kluczowy układ odpowiedzialny za bezpieczeństwo jazdy.

Hamulce, układ hamulcowy / Shutterstock

Przegrzane hamulce - co dalej?

Jest spora szansa, że przegrzany układ hamulcowy po ostygnięciu wróci do pełnej sprawności. W przypadku tańszych komponentów, mogą jednak pojawić się skutki uboczne, np. wykrzywienie tarcz hamulcowych lub zeszklenie klocków hamulcowych. W pierwszym przypadku siła hamowania nie ulega większej zmianie, ale mogą pojawić się poważne wibracje, nasilające się w trakcie hamowania. Zeszklenie klocków to niebezpieczna sytuacja, która z reguły nie wymaga wizyty w serwisie. Za sprawą przegrzania hamulców, powierzchnia cierna klocka staje się błyszcząca, a siła hamowania zostaje tymczasowo zredukowana. Po kilku kilometrach i parokrotnym użyciu hamulca powinna jednak wrócić do normy.