O procederze usłyszeliśmy od pragnącego zachować anonimowość przedstawiciela jednej z firm paliwowych.
– Wielu właścicieli stacji zarabia, wynajmując je mafii – powiedział.
To nowość. Na początku lewy olej napędowy sprzedawany był prosto z cystern w garażach czy szopach. Później przedstawiciele mafii zaczęli oferować transporty ludziom, którzy prowadzą własne stacje. Początkowo kupowali oni niewielkie ilości, ale z czasem, gdy okazało się, że sprzedawanie paliwa kupowanego poza legalnym rynkiem nie wiąże się z żadnymi konsekwencjami, zamówienia wzrosły. Teraz mafia zrobiła krok dalej – wynajmuje stacje.
– Potwierdzamy to – usłyszeliśmy w jednym z koncernów paliwowych.
Reklama
Większość osób z branży nie chce się wypowiadać w tej sprawie pod nazwiskiem. Ale niektórzy mówią o zjawisku oficjalnie.
– Przestępcy zaczęli kontrolować działające na rynku stacje paliw. Teraz ich proceder przyjmuje pozory legalnego biznesu – tłumaczy Leszek Wieciech, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego.
Wynajem stacji jest o tyle łatwy, że ostatnio pojawiło się sporo takich ofert. Chodzi przede wszystkim o te placówki, które nie dokonały wymaganej przepisami modernizacji i którym do końca tego roku groziło zamknięcie. Resort gospodarki wydłużył okres, w którym niezmodernizowane stacje mogą prowadzić działalność. Jako że ich dotychczasowi właściciele nie inwestowali w placówkę, dla wielu z nich wynajem stacji stał się jedyną możliwością zarabiania.
– Właściciele decydują się na wynajem, by jeszcze przez kilka miesięcy zarobić na modernizację stacji lub potem ją zamknąć. Nie muszą wiedzieć, że dzierżawią obiekt przestępcom – tłumaczy nasz informator.
Z danych Urzędu Dozoru Technicznego wynika, że 30 proc. stacji w Polsce wciąż nie spełnia wymagań wynikających z przepisów. To zaś oznacza, że ponad 2 tys. obiektów jest w polu zainteresowania mafii paliwowej.
Według przepisów właściciele stacji powinni informować o ich wydzierżawieniu.
– Trudno powiedzieć, czy wszyscy to robią – usłyszeliśmy w Urzędzie Regulacji Energetyki.
Odpowiednią wiedzę powinien mieć także Urząd Dozoru Technicznego. Jak wyjaśnia Sławomir Polak z UDT, każda zmiana eksploatującego zbiornik wymaga wydania nowej decyzji przez urząd. Zmiany nanoszone muszą być również w księgach rewizyjnych. UDT nie ujawnia jednak danych o tym, ile stacji jest wynajmowanych.
Dla firm zaopatrujących się w legalnych źródłach konkurencja ze strony mafijnych stacji jest mordercza. Paliwo jest wprowadzane do obrotu bez akcyzy, podatku VAT oraz dodatkowych kosztów związanych z tworzeniem zapasów obowiązkowych czy wynikających z przepisów o biopaliwach.
– Podmioty nielegalnie wprowadzające paliwa zyskują przynajmniej 1–2 zł na litrze – wylicza Leszek Wieciech. Według szacunków branży ze względu na funkcjonowanie szarej strefy w paliwach budżet stracił w 2012 r. 3,5 mld zł.
Przedstawiciele branży przypominają, że kiedy około 10 lat temu została zlikwidowana pierwsza mafia paliwowa, wszyscy legalni gracze zanotowali wzrost obrotów. Powodem była migracja klientów, którzy przenieśli się ze stacji znajdujących się na uboczu do tych bliżej głównych tras. Teraz znowu wiele stacji na uboczu oferuje olej napędowy po niezwykle niskich cenach.