Pieniądze na ten cel wyłożyły firmy naftowe jako rodzaj rekompensaty dla regionu za wykorzystywanie jego bogactw.
Nie wszyscy jednak chcą tankować za darmo.
Roczne bony na paliwo to rezultat porozumienia władz regionalnych z koncernami, zawartego w 2009 roku. Na mocy tej umowy 32 miliony euro rocznie z ich zysków mają wrócić do miejscowej ludności.
Prawo do odbioru talonu w postaci karty kredytowej ma 270 tysięcy osób zameldowanych w Basilicacie i posiadających prawo jazdy. Karty odebrało 220 tysięcy osób. Na podstawie bonu można przeciętnie dwa razy zatankować samochód osobowy.
Bony można już realizować, ale - jak zauważa we wtorek dziennik "Corriere della Sera" - wywołały one więcej polemiki niż zadowolenia. Pomysłowi przeciwny jest nawet przewodniczący władz regionalnych Vito De Filippo. Uważa on, że błędem jest to, iż prawo do bezpłatnego tankowania mają wszyscy, bez względu na dochody, a więc także ci najbogatsi.
Poza tym szef regionu krytykuje to, że z prawa do finansowej rekompensaty wyłączone zostały osoby nie posiadające prawa jazdy. "Trwonimy pieniądze, które moglibyśmy przeznaczyć na inwestycje, budowę infrastruktury, stworzenie miejsc pracy" - argumentuje gubernator regionu.
Nie wyklucza się, że podobnego zdania są ci, którzy wydawanych od grudnia kart na paliwo nie odebrali - podkreśla włoska gazeta. W mieście Potenza powstał nawet komitet, który domaga się tego, by fundusze od koncernów wydobywczych przeznaczyć na cele dobroczynne, a nie na benzynę dla prywatnych kierowców.
Autor pomysłu wydawania bonów dla kierowców, były podsekretarz w ministerstwie infrastruktury w rządzie Silvio Berlusconiego, Guido Viceconte, wyraził opinię, że cała polemika nie ma sensu. "Oddajemy obywatelom pieniądze, które się im należą; to rewolucyjny pomysł" - ocenił.
W regionie Basilicata wydobywa się 80 tysięcy baryłek ropy dziennie, co stanowi w skali roku 8 procent zapotrzebowania Włoch.