W czasie podróży samochodem powinno się zjechać na pobocze czy parking i przeczekać nawałnicę. Często deszcz znacznie ogranicza widzialność na drodze, co może być niebezpieczne. Łatwo stracić panowanie nad autem i uderzyć w inny samochód czy bariery.

Reklama
PAP / ukasz Ogrodowczyk

Zresztą dyżurny ruchu GDDKiA poinformował o utrudnieniu na autostradzie A2, którego przyczyną najpewniej był nawałnica. Między Łodzią a Koninem w miejscowości Kowalewice doszło do uderzenia samochodu osobowego w bariery energochłonne. Na razie brak informacji o poszkodowanych, ale jest zablokowany prawy pas w kierunku Poznania.

Odszkodowanie tylko dla kierowców z AC

W mieście lepiej nie korzystać wtedy z samochodu. Łamane drzewa mogą spadać na jadące auta. Zbite szyby i porysowane przez przewracające się drzewa karoserie to norma w trakcie nawałnic.

PAP / Marcin Kmieciski

Ulewa potrafi niszczyć na wiele sposobów. Gdy ulica zamienia się w rwący potok, stojący pojazd może ulec zalaniu i unieruchomieniu.

Spływająca po stromej jezdni woda może też przestawić auta poza drogę lub spychać je na inne samochody.

Poszkodowani kierowcy muszą wiedzieć, że odszkodowanie otrzymają tylko posiadacze nieobowiązkowego autocasco (AC).

PAP / Marcin Kmieciski

Podobnie ma się sytuacja w trakcie wypoczynku nad wodą. Przed pójściem nad morze czy jezioro najlepiej przeczytać prognozy meteorologiczne. Będąc w wodzie czy na łódce, na widok burzowych chmur należy jak najszybciej wrócić na brzeg.

Nad wodą?

Wychodząc należy zabezpieczyć mieszkanie - mimo upałów zamknąć okna, a także zabrać z balkonu przedmioty, które może porwać wiatr. Jeśli burza zastanie nas na zewnątrz, nie wolno się chować pod drzewami i lekkimi konstrukcjami, takimi jak wiaty na przystankach. Dużo lepiej i bezpieczniej jest, w miarę możliwości, poszukać schronienia w budynku.

PAP / ukasz Ogrodowczyk

Około południa burza przeszła nad Warszawą

Jak poinformował rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak, strażacy podjęli w związku z tym ok. 120 interwencji, nikt nie ucierpiał. Najwięcej, jeśli chodzi o ostatnie godziny, straży mieli interwencji w woj. łódzkim, mazowieckim i opolskim. Większość interwencji, do których wyjeżdżali w środę i w czwartek strażacy, to - jak mówił Frątczak - połamane przez wichurę drzewa i konary, które tarasowały wiele ulic, dróg i szlaków kolejowych.

- W ciągu ostatniej doby silna wichura zerwała lub uszkodziła 71 dachów na 46 budynkach mieszkalnych - dodał.

Straży wypompowywali także wodę z zalanych obiektów i ulic, silna wichura zerwała także kilkadziesiąt linii średniego napięcia, nastąpiła także konieczność wyłącznie prawie 400 stacji transformatorowych w całym kraju.

- W wyniku burz, które przeszły nad Polską, wczoraj wieczorem i dziś w nocy bez prądu na godzinę 12 w czwartek pozostaje 18,5 tys. osób, z czego 8 tys. na Mazowszu. Zaś w woj. łódzkim bez prądu jest 5,3 tys. osób, głównie w obszarze Piotrków Trybunalski, Tomaszów Mazowiecki, Bełchatów, Łódź, Pabianice, Żyrardów - poinformował Frątczak.

- Przed południem przeszła gwałtowna burza z silną wichurą i deszczem nad Tarnowem i powiatem tarnowskim w woj. małopolskim tam jest już ponad 90 interwencji strażaków i kilkanaście uszkodzonych lub zerwanych dachów - powiedział. Dodał, że w Gromniku (woj. małopolskie) został ranny kierowca.

PAP / ukasz Ogrodowczyk

Frątczak poinformował, że wydane zostały ostrzeżenia w związku z burzami, wiatrem i deszczem dla woj. podlaskiego, podkarpackiego, świętokrzyskiego i małopolskiego; ostrzeżenie w związku z intensywnymi opadami deszczu wydano dla woj. lubuskiego.

Według informacji podanych przez Rządowe Centrum Bezpieczeństwa IMGW wydało ostrzeżenia o intensywnych opadach deszczu dla woj. dolnośląskiego, które obowiązuje do godz. 21 w czwartek, o burzach z gradem dla woj. warmińsko-mazurskiego małopolskiego, śląskiego, opolskiego, świętokrzyskiego, mazowieckiego, lubelskiego, podkarpackiego i dolnośląskiego, które obowiązuje do godz. 19 w czwartek. Zaś o burzach ostrzeżenie wydano dla woj. pomorskiego - obowiązuje do godz. 19 w czwartek.