W Krajowym Funduszu Drogowym na budowę dróg na ten rok było przeznaczonych 14 mld zł, a łącznie z wydatkami budżetowymi miało na ten cel pójść 17 mld zł. Dziś wiadomo, że zapowiedzi byłego ministra transportu Sławomira Nowaka nie zostaną spełnione. Wydatki stopnieją do 13 mld zł. Za te niewydane 4 mld zł można by zbudować 99 km autostrady.
Drogowa agencja odchudziła też swoje zapowiedzi przyrostu sieci nowych dróg. Rok temu szef GDDKiA Lech Witecki ogłaszał, że łączna długość autostrad i dróg ekspresowych sięgnie do końca 2013 r. 2824 km. Ale to już nierealne. Do sylwestra - tylko pod warunkiem, że zima odpuści - rządowy inwestor ma szanse na kilka otwarć, np. autostrady A1 z Torunia do Włocławka i A4 z Jarosławia do Radymna. W najbardziej optymistycznym wariancie w sumie długość dróg sięgnie 2711 km.
– Prognozy wydatków GDDKiA były robione pod aktualne zapotrzebowanie wizerunkowe. Mniej pieniędzy to dodatkowy cios dla branży, która i tak została zdziesiątkowana upadłościami i ma problemy z płynnością – mówi Wojciech Malusi, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.
GDDKiA odbija piłeczkę sugestią, że przycięcie wydatków i okrojenie programu inwestycyjnego to wina właśnie wykonawców. Powód pierwszy - upadłość austriackiego giganta Alpine Bau. GDDKiA wyrzuciła Alpine z czterech kontraktów drogowych za ponad 2 mld zł. Wszystkie miały być gotowe w tym roku. Jak sprawdziliśmy, z tych czterech krajowa szesnastka do Biskupca koło Olsztyna ma szanse zostać otwarta w tym roku. W przypadku ekspresowej S5 z Kaczkowa do Korzeńska w Wielkopolsce dopiero co otwarto oferty w przetargu na dokończenie drogi, a auta pojadą nią jesienią 2014 r. W konkursie na obwodnicę Szczuczyna otwarcie ofert przesunięto na 18 grudnia z powodu zaskarżenia przetargu. Z kolei na przejętym od Alpine Bau moście na A1 w Mszanie pracuje nowy wykonawca Intercor, ale na przecięcie wstęgi poczekamy do połowy 2014 r.
Drugi powód przykręcenia kurka z pieniędzmi podawany przez GDDKiA to poślizg na A4 z Tarnowa na Ukrainę, która już dawno powinna zostać oddana do użytku. Dziś największą niewiadomą jest odcinek Polimeksu-Mostostalu z Rzeszowa do Jarosławia, którego budowa potrwa co najmniej do grudnia 2014 r. Taki sam termin dostał Heilit+Woerner, który przejął fragment z Tarnowa do Dębicy od irlandzkiego SIAC. Łączna wartość tych kontraktów to ponad 3,5 mld zł.
Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR podaje trzeci powód przesunięć w wydatkach: oszczędności przetargowe, które sięgają 25 proc. GDDKiA uspokaja, że pieniądze idą za umowami. – Wydatki na inwestycje, których realizacja przesunęła się w czasie, zostaną poniesione w kolejnych latach – twierdzi Krzysztof Nalewajko z dyrekcji.
Te zaplanowane na przyszły rok też jednak nie są oszałamiające. W 2014 r. GDDKiA zamierza wydać łącznie 15,7 mld zł (z czego 12,7 mld z KFD, a resztę z budżetu). Dla porównania: w 2011 r. wydatki inwestycyjne przekroczyły 23 mld zł. Dyrekcja tłumaczy, że przyszły rok to będzie głównie czas kończenia obecnych inwestycji i podpisywania umów na nowe.
– Dołek wynika z kończenia się jednej perspektywy UE i rozpoczynania drugiej. W przypadku GDDKiA strumień ze środkami Brukseli za lata 2007–2013 staje się coraz cieńszy, a zanim zacznie płynąć znów szerokim korytem, musi minąć jeszcze co najmniej rok – wyrokuje Adrian Furgalski.
Na etapie przetargowym jest obecnie duży program modernizacyjny – do końca roku w sumie obejmie ponad 50 konkursów na 730 km ekspresówek i 10 obwodnic o łącznej wartości ponad 40 mld zł. Większość prac rozpocznie się w 2014 r., a płatności zaczną się w 2015 r., czego ma dopilnować zaprzysiężona wczoraj minister infrastruktury i rozwoju Elżbieta Bieńkowska.