W przyszłym tygodniu sejmowa komisja infrastruktury będzie pracować nad listą czynników, które miałyby stanowić wytyczne dla rządu pod względem pierwszeństwa realizacji inwestycji drogowych. Najważniejszymi kryteriami, na które wskażą posłowie, będą natężenie ruchu na danej drodze oraz wypadkowość. Przyjęcie przez rząd i GDDKiA takiego klucza otwierałoby nowe możliwości przed samorządami, które walczą o przywrócenie na drogowej mapie obwodnic skasowanych wcześniej przez resort ministra Sławomira Nowaka.
Nad propozycjami pracuje niezależnie od siebie trzech posłów z różnych ugrupowań – Stanisław Żmijan z PO, Józef Racki z PSL oraz Jerzy Szmit z PiS. Każdy z nich opracuje własną listę kryteriów, by następnie komisja wypracowała wspólne stanowisko.
Żmijan przyznaje, że prace się toczą, jednak na razie nie ujawnia szczegółów. – Propozycje miały zostać przygotowane już w tym tygodniu, ale z uwagi na prace sejmowe i środowe głosowanie w sprawie wotum nieufności dla ministra Nowaka musieliśmy przełożyć sprawę na przyszły tydzień – mówi wiceprzewodniczący sejmowej komisji.
Więcej zdradza Józef Racki z PSL. – U mnie ważne będzie natężenie ruchu. Oprócz tego wypadkowość na drodze i uciążliwość dla aglomeracji. Ważna będzie aktywność samorządu, który zabiega o to, by wybudować drogę – mówi.
Reklama
W dalszej kolejności rząd otrzyma od komisji sejmowej zalecenia, do których będzie musiał się odnieść na piśmie. – Jeśli przyjmie je bez poprawek, uwzględni zapewne te kryteria przy koncepcji budowy dróg – wskazuje poseł.
Jego zdaniem takie wytyczne pozwolą samorządom łatwiej zaplanować inwestycje, gdy z wyprzedzeniem będą wiedzieć, czy droga powstanie w najbliższych latach, czy nie. – Przykładowo powiaty mogłyby tak układać nowe działki, by wydzielić pas pod przyszłą drogę lub autostradę. Rząd znacznie zwiększy w ten sposób przejrzystość przeprowadzania inwestycji drogowych – zapowiada Józef Racki.
Resort transportu nie komentuje inicjatywy posłów.
Działania te za to chwalą eksperci. – To jest słuszny kierunek. Natężenie ruchu na zwykłych drogach krajowych bywa wyższe niż na autostradach i trasach ekspresowych – mówi Robert Chwiałkowski ze stowarzyszenia Siskom, które promuje budowę dróg. – Nowa autostrada A1 ze Strykowa do Włocławka świeci pustkami. Dzisiaj natężenie ruchu nie przekracza 5 tys. pojazdów na dobę, a nawet po wydłużeniu trasy do Torunia jest prognozowane na poziomie 10 tys. W tym samym czasie przez centra wyłączone z planu budowy obwodnic przetacza się dwa razy większy ruch – podkreśla.
Ekspert wymienia miasta bijące rekordy pod względem natężenia ruchu. Przez Górę Kalwarię i Kołbiel – jedyne wzdłuż drogi krajowej nr 50 pozbawione obwodnicy – przejeżdża do 25 tys. pojazdów na dobę. W Inowrocławiu krzyżują się drogi nr 15 i 25, które wtłaczają do miasta po kilkanaście tysięcy aut dziennie. Totalnie zatłoczone są równoległe drogi nr 10 i 80 łączące Bydgoszcz i Toruń.
Inicjatywa poselska może się okazać wodą na młyn władz kilkudziesięciu miast, które wypadły z planów budowy obwodnic. W DGP pisaliśmy o priorytetach resortu transportu. Zdecydował on, że w drogowych wydatkach w budżecie UE 2014–2020 priorytetem będą autostrady i trasy ekspresowe.
Pod inicjatywą drogową posłów podpisuję się obydwoma rękami. Przez środek Olsztyna przebija się niekończąca się kawalkada tirów. Zmagamy się z lawiną wypadków, z których co roku 5–6 jest śmiertelnych. Bez obwodnicy wzdłuż krajowej „szesnastki” ta sytuacja się nie zmieni – mówi DGP Piotr Grzymowicz, prezydent Olsztyna.
Góra Kalwaria ma pozwolenie na budowę obwodnicy, ale nie ma obiecanych pieniędzy w budżecie. Dlatego popiera pomysł posłów, przekonując, że w Polsce należy budować nie tylko autostrady. – Pomysł sfinansowania obwodnic przez samorządy jest absurdalny. Mój budżet to 80 mln zł, a na 17 km obwodnicy potrzeba 1,5 mld zł – mówi Dariusz Zieliński, burmistrz Góry Kalwarii. – Jeśli przy typowaniu inwestycji GDDKiA weźmie pod uwagę natężenie ruchu i wypadkowość, powinniśmy się znaleźć w czołówce stawki.