"Gdyby Fiat zdecydował się na sprzedaż 500-ki w USA, to nie wierzę, by miało to prowadzić do zmiany miejsca produkcji tego auta. Bardziej prawdopodobna jest sytuacja, w której włoski koncern zwiększa moce produkcyjne fabryki Fiata w Tychach, by zaspokoić rynek amerykański, lub decyduje się na równoległe wytwarzanie za Atlantykiem. Takie rozwiązanie byłoby bardziej opłacalne. Zresztą tak robi wielu producentów, np. dewizą Chevroleta jest by produkować tam gdzie sprzedają" - skomentował DZIENNIKOWI Wojciech Drzewiecki, szef Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar.
List intencyjny, jaki podpisały Fiat i Chrysler, to początek budowania globalnego sojuszu (podobnego do tego, jaki powstał z połączenia Renault i Nissana). Sfinalizowania umowy trzeba spodziewać się w kwietniu. A oto, co wiadomo już dziś i jakie może on przynieść skutki…
Koncern z Turynu nie wpompuje w Chryslera gotówki. Włosi w zamian za użyczenie Amerykanom technologii (płyty podłogowe, silniki, układy przeniesienie napędu) mają początkowo przejąć w Chryslerze 35 proc. udziałów. Jednak zdaniem "The Wall Street Jurnal" to tylko początkowy pakiet, który w przyszłości może wzrosnąć do 55 proc. Wiadomo, że Fiat dzięki tej współpracy dostanie dostęp do sieci dilerskiej Chryslera w Stanach Zjednoczonych, a auta spod skrzydeł Chryslera będą sprzedawane w salonach włoskiej marki.
Chrysler zaś na skutek aliansu szybciej powinien zacząć produkować małe samochody z niskim spalaniem i małą emisją spalin. Czyli dokładnie takie, jak zakłada plan, dzięki któremu koncern dostał pomoc finansową od rządu USA. Mało tego, Fiat pomoże Chryslerowi w restrukturyzacji zarządu. Kilka lat wcześniej Włosi z sukcesem sami zrealizowali taką operację.
Jeden z możliwych scenariuszy kreślonych przez WSJ zakłada, że Fiat przejmie udziały w amerykańskim gigancie w zamian za sfinansowanie modernizacji którejś z fabryk Chryslera na potrzeby produkcji jednego lub kilku modeli włoskiej marki na rynek USA.
Tym samym spełniłby się wielki sen Sergio Marchionne, dyrektora generalnego Grupy Fiat, o powrocie Alfy Romeo do Ameryki Północnej. Możliwe, że w przyszłości pojawi się tam także fiat 500, który obecnie jest produkowany tylko w Polsce, w Tychach. "Chciałbym sprzedawać fiata 500 w Stanach Zjednoczonych, ale tylko pod warunkiem wytwarzania go na miejscu w USA" - powiedział Marchionne w niedawnym wywiadzie dla "Automotive News Europe".
"Niewykluczona jest sytuacja, w której zestawy montażowe wyprodukowane w Polsce były by wysyłane do USA, a tam np. w jednym z zakładów powstawałyby całe auta. Prawdopodobne jest też, że na początek dla sprawdzenia rynku i reakcji Amerykanów jakaś próbna liczba całych samochodów zostanie wysłana z fabryki w Tychach." - dodaje Drzewiecki w rozmowie z DZIENNIKIEM.
Jeśli tak się wydarzy, wtedy mały fiat zmierzyłby się z Mini, które Amerykanie pokochali na zabój. Minione 12 miesięcy 2008 r. było najlepszym okresem dla tej marki należącej do BMW od chwili wejścia na rynek USA w roku 2002 (ponad 54 tys. sprzedanych aut, to daje niemal 29 proc. wzrostu!). Jak będzie, czas pokaże…