Do redakcji dziennika.pl trafił kolejny chevrolet orlando, jednak o wiele atrakcyjniejszy niż poprzednio. Tym razem jest to najbogatsza wersja LTZ z najmocniejszym turbodieslem o mocy 165 KM współpracujący z klasycznym automatem. Zobaczcie, czy warto dorzucić 30 tys. złotych, czy lepiej pozostać przy najtańszej wersji benzynowej ze skrzynią manualną?
Nie będziemy rozwodzić się na temat wyglądu orlando. Jedni uważają go za nieproporcjonalnego brzydala innym muskularna bryła przypadła do gustu. My należymy do tej drugiej grupy, choć pierwsze wrażenia po obejrzeniu nowości Chevroleta na zdjęciach były mieszane. Dlaczego zmieniliśmy zdanie? Odpowiedź jest prosta - orlando na żywo wygląda znacznie ciekawiej - proporcje w spotkaniu "oko w oko" układają się lepiej niż w obiektywie…
Dzięki, krytykowanym przez niektórych regularnym i nieco pudełkowatym kształtom nadwozia, bez zbędnych zabiegów stylistycznych w rodzaju opadającego dachu czy zwężającego się nadwozia we wnętrzu udało się uzyskać naprawdę dużo miejsca. W przeciwieństwie do konkurencji np. citroena C4 grand picasso, czy renault grand scenic trzeci rząd siedzeń (w standardzie) jest naprawdę wygodny.
Z kolei po złożeniu zarówno drugiego jaki i trzeciego rzędu foteli auto zamienia się w pokaźną bagażówkę (852 litry). Pozytywnie też zaskakuje projekt deski rozdzielczej, tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że jest to auto budżetowe, a cena podstawowego modelu z benzynowym silnikiem 1.8 rozpoczyna się od niespełna 60 tys. zł.
Co prawda, testowany przez nas egzemplarz wyposażony był w niemal wszystko co oferują listy dodatkowych opcji w katalogu orlando, to brawa należą się nie tylko za funkcjonalny i nowoczesny design wnętrza, ale przede wszystkim za jakość jego wykonania i materiały. Połyskująca czerń i tworzywa z ciekawą fakturą sprawiają wrażenie jakbyśmy siedzieli w oplu a nie chevrolecie. Oby tylko kolejne modele z tej stajni prezentowały się równie dobrze.
Przejdźmy do najistotniejszego elementu, który znajdującego się pod maską chevroleta. 165 koni na papierze wygląda nieźle, jednak z racji sporej wagi orlando (1600 kg) i przenoszenia napędu przez klasyczny automat nie spodziewaliśmy się oszałamiających wrażeń podczas jazdy, tym bardziej, że pierwszą setkę auto osiąga po 11 s (ze skrzynią manualną po 10 s).
I to się potwierdziło, orlando jest szybki ale do grona ścigantów się nie zalicza, jednak różnica między 141-konną benzynówką jest olbrzymia. Największa w tym zasługa ponad dwukrotnie większego maksymalnego momentu obrotowego, który dostępny jest już od 2000 obr./min. Pewnie więcej z tego serca można wycisnąć w orlando ze skrzynią manualną. Automat w tym przypadku odbiera autu sporo werwy, ale i tak według nas jest lepszym rozwiązaniem. Choć daleko mu do sprawności przekładni dwusprzęgłowych to leniwy charakter i miękkość zmiany biegów dobrze pasuje do auta z segmentu MPV. Lenistwo wymaga dopłaty 5000 zł.
Skoro już jesteśmy przy kosztach trzeba powiedzieć, że testowana wersja miała już mało wspólnego z hasłem przewodnim amerykańskiej marki, które brzmi "Chevrolet, samochody na które cię stać". Za, co prawda, bogato wyposażonego kompaktowego vana(bez świateł ksenonowych, które w ogóle nie są dostępne) z najmocniejszym silnikiem Diesla i automatem trzeba zapłacić 89 900 zł, czyli o 1/3 więcej niż za podstawową wersje napędzaną benzyniakiem. Czy warto, dopłacać równowartość bliską cenie nowego sparka? My wybralibyśmy głośnego ale znacznie tańszego benzyniaka i małego chevroleta dla żony.
Chevrolet Orlando 2.0 D wersja LTZ
Dane techniczne
• Silnik 4 cylindry rzędowo, 4 zawory na cylinder, turbodiesel
• Pojemność 1998 cm³
• Moc 163 KM (przy 3800 obr./min)
• Maksymalny moment obrotowy 360 Nm (od 2000 obr./min)
• Skrzynia biegów 6-biegowa, automatyczna
• Zawieszenie przednie niezależne typu McPherson
• Zawieszenie tylne belka skrętna
• Długość / Szerokość / Wysokość 4652 / 1836 / 1633 mm
• Pojemność bagażnika w litrach 89 / 454 / 852
• Masa własna 1659 kg
• Ładowność 632 kg
• Rozstaw osi 2760 mm
• Przyspieszenie 0-100 km/h 11 s
• Maksymalna prędkość 195 km/h
• Cykl miejski 9,3 l /100 km
• Cykl pozamiejski 5,7 l /100 km
• Cykl mieszany 7,0 l/100 km
• Koła 225/50R17
Wyposażenie wersji LTZ (cena 89 990 zł)
• Airbagi czołowe, boczne, kurtyny S/S/S
• ABS,ESP S/S
• EBD S
• Trzeci rząd siedzeń, chowany w podłodze S
• Automatyczna 6-biegowa skrzynia 5000 zł
• System ISOFIX S
• Czuiniki parkowania tył S
• Klimatyzacja autom. S
• Elektrycznie sterowane szyby S
• Skórzana tapicerka 5000 zł
• Lakier metalizowany 2000 zł
• Relingi dachowe S
• Skórzana kierownica i gałka zmiany biegów S
• Lusterko wsteczne elektrochromatyczne S
• Tempomat S
• Radio z CD/MP3 S
• Sterowanie radiem z kierownicy S
• Komputer pokładowy S
Oceny?
Oceny:
Wygląd: 4
Przyjemność z jazdy: 3
Bogactwo wyposażenia: 4
Cena: 5
Oceny subiektywne:
Przestronność p/t: 4/3/4
bagażnik: 4
Spalanie: 4
Komfort: 4
Poziom hałasu: 4
Układ kierowniczy: 3
Poręczność w mieście: 3
Hamulce: 4
Komentarze (19)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeA przecież Audi czy Volkswagen to auta co najwyżej dla fryzjera lub innego łacha w niemczech.
Bo jak bym ja zarabiał 4 tys Euro miesięcznie to bym kupił nowe Audi za jakieś 36 tys euro z palcem w d...
A tak ledwo mnie stać na Nowego Renaulta czy inne za równowartość 16 tys euro
Nikt rozsądny do przemieszczania się po mieście , drogach nie kupuje półciężarówki.
Auto kupuje się jak Holender pod aktualne potrzeby , pieniądze jak się ma to trzeba mądrze wydawać , inwestować a nie szpanować w blachę która z każdym dniem , rokiem traci strasznie na wartości.
Proszę mi wierzyć że na jednej dobrej , długiej ulicy we Wrocławiu spotkacie wiecej tych ciężarówek niż w całej Holandii.
Pytanie brzmi , są tak biedni , madrzy czy głupi a może oszczedni a może mniej zarabiają od nas , z tym bym się akurat zgodził bo róznica w pensjach to max.1:4 pomiedzy sprzątaczkom a menadżerem , nie piszę o prywatnym właścicielu bo to jego pieniadze , piszę o kadrze.
Proszę przejechać całą Holandie jak zobaczycie takie nowobogackie pałace jak w Polsce to ja wzorem Zagłoby daję wam te Niderlandy za darmo.
Póżniej się zastanawiacie dlaczego miejsc pracy nie ma , ano kasa poszła na merce i willę zamiast na rozwój firmy.
Kupa.
nie ma to jak 18 letni VW
diesel zreszta takze - niby w miejski 9.7 a w rzeczywistosci tez kilkanascie.