Zwykle mówimy o tym w kontekście problemów, nierówności, poświęceń, wyrzutów sumienia, wyzwań i ogarniania nieogarnionego. Ten aspekt jest, oczywiście, niezwykle ważny, ale po wielu debatach „Dziennika Gazety Prawnej” o prawach kobiet, równości, empatii i inkluzywności, wspólnie z ich uczestniczkami, doszliśmy do wniosku, że funkcjonująca w mediach i społecznej wyobraźni opowieść o kobietach, ich karierach, sukcesach życiowych, aktywnościach i przywództwie, jest niepełna. Mamy z jednej strony ugruntowany z przodu i z tyłu głów i serc ikoniczny obraz Matki-Polki, a z drugiej - również obrosły w stereotypy, z gruntu instagramowy - image niezależnej i przebojowej kobiety sukcesu. Te dwa wizerunki bywają sobie notorycznie przeciwstawiane. A przecież wiele topowych menedżerek w Polsce, w tym takich, które przecierały kobiece szlaki w swoich branżach, jest kochającymi i troskliwymi mamami, żonami, partnerkami. Współtworzy fajne rodziny, współprowadzi domy – i uważa to za bardzo ważny składnik sukcesu pisanego szminką.
Matki-Polki-liderki
Zgromadziliśmy mocną reprezentację wybitnych polskich menedżerek, by w niezwykłych okolicznościach przyrody, na farmie „Forgotten Fields” prowadzonej przez Agnieszkę i Modesta Amaro pod Konstancinem-Jeziorną, wysłuchać fascynujących osobistych historii i spróbować wyciągnąć z nich konkretne wnioski. Uczestniczki debaty „Moja mama jest liderką. Jak łączyć macierzyństwo z pracą na stanowisku i czerpać z tego radość” opowiadały o swych doświadczeniach szczerze i zarazem empatycznie wobec innych kobiet. Podkreślały zgodnie, że bycie matką (Polką!), żoną, partnerką jest dla nich co najmniej równie ważne, jak bycie dynamiczną menedżerką. Czerpią z tej roli życiową radość, a zarazem podkreślają, że bez możliwości spełniania się w swych zawodowych rolach i pasjach, bez pracy polegającej na tworzeniu fantastycznych zespołów, rozwijania biznesów, bez codziennego wzrastania, uskrzydlania siebie i innych w profesjonalnych dziedzinach, po prostu nie byłyby sobą.
Ważna uwaga: panie podkreślały w dyskusji, że w żadnym razie nie chcą stawiać się za wzór, nie narzucają swojej ścieżki nikomu. Chcą tylko - i aż! - powiedzieć, że łączenie dwóch tak często przeciwstawianych sobie ról jest w pełni możliwe i może być źródłem autentycznego szczęścia. Jak się ogarnia te dwie (albo i trzy) role na raz? Jak ważny jest w tym odpowiedni partner życiowy i odpowiedni szef (niezależnie od płci)? Co możemy zrobić, by to łączenie było łatwiejsze i nie wymagało jakże często miliona piruetów i szpagatów?
Wynikami badań i analiz oraz błyskotliwymi komentarzami dzieliła się z nami prof. Joanna Tyrowicz, członkini Rady Polityki Pieniężnej, tu jako współtwórczyni think tanku GRAPE.
Mariola Rauzer, współwłaścicielka i wiceprezeska zarządu w Evention
Od chwili, kiedy startowałam i budowałam swoją karierę w życiu zawodowym, bardzo wiele się zmieniło i dziś zdecydowanie łatwiej jest łączyć rolę liderki i matki. Wynika to przede wszystkim z zachodzącej na naszych oczach i z naszym udziałem zmiany kulturowej: jesteśmy w procesie wypełniania ról społecznych nową treścią, wzrosła społeczna akceptacja tego, że kobiety mają swoje zawodowe aspiracje, a zarazem ogromną odwagę i determinację, co pozwala im być skutecznymi liderkami, a jednocześnie partnerkami, żonami i matkami. W łączeniu tych funkcji pomaga nam empatia ze strony partnerów, zrozumienie firm oraz szereg rozwiązań prawnych, jak urlop ojcowski, który panowie biorą coraz chętniej. Nie jest jeszcze idealnie, daleko tu do równości, mamy wciąż mnóstwo do zrobienia, zwłaszcza w naszych głowach, ale – jak wspomniałam – to jest proces. Podczas naszej debaty wybrzmiało wiele uwag i rekomendacji. Po pierwsze – warto rozmawiać i wciągać w tę rozmowę naszych mężczyzn, bo bez nich nie dokona się pożądana zmiana; współdzielenie obu ról wymaga wzajemnego pomagania sobie, wspierania się i zrozumienia. Po drugie, wiele kobiet wciąż boi się podejmować ryzyka, iść odważniej, sięgać po swoje. Warto je wspierać, bo mają one w sobie potencjał, którego wyzwolenie prowadzi do dynamicznego rozwoju ich firm, a zarazem może być źródłem szczęścia ich samych i wcale nie musi się kłócić z udanym życiem rodzinnym, w tym macierzyństwem.
Dagmara Brzezińska, Liderka Sprzedaży, podcasterka Vogue Polska
Najważniejsze w łączeniu rozwoju zawodowego z rolą partnerki i mamy jest to, czy nasz partner życiowy podziela nasze spojrzenie, nasze wartości oraz chce i potrafi na co dzień postępować zgodnie z nimi dzieląc się obowiązkami. Tutaj niezbędna zawsze będzie dobra i szczera komunikacja - ona pozwala wypracować zloty środek, by się odpowiednio wspierać na różnych etapach swoich karier. Wiedzie do tego długa i często wyboista droga, ale efekt na pewno daje ogromną satysfakcję w obu obszarach i dla obu stron.
Analogicznie, choć w innym kontekście, ta zasada odnosi się do wyboru pracodawcy. Kluczowa jest rozmowa z przyszłym przełożonym, która pozwoli zrozumieć jego wartości i ocenić, czy istnieje fundamentalna zgodność poglądów. W przypadku braku takiej zgodności, warto rozważyć, czy kultura organizacyjna danej firmy rzeczywiście nam odpowiada. Bardzo ważne jest także to, by pozbyć się wyrzutów sumienia z powodu tego, że nie możemy być w obu miejscach na raz. Mam na to dobry sposób: kiedy dedykuję czas najbliższym, to nie tylko ciałem, ale też sercem i głową – przeznaczam go w pełni na bycie z nimi. Natomiast będąc w pracy – jestem w pełni w pracy. To pozwala mieć czystą głowę skupioną właśnie na tym, co powinniśmy robić w danej chwili. Oczywiście, życie lubi w tym namieszać, ale generalnie warto się tego trzymać – pamiętając, że łączenie obu ról to nie jest cel do osiągnięcia, tylko podróż. Ona może być naprawdę fascynująca, a właściwa kombinacja sukcesu.
Agata Wydmańska, szefowa marketingu i komunikacji na Europę Środkową i Wschodnią w DHL Supply Chain
Jestem pracującą mamą od ponad 20 lat: mam trzy wspaniałe córki oraz córkę męża, którą traktujemy jako nieodłączną część naszej rodziny. Niezły babiniec 😉 Kiedy myślę o dwóch obszarach: bycia mamą i bycia liderką, muszę szczerze przyznać, że ich łączenie nigdy nie było łatwe – to bardzo duże wyzwanie, ale z kategorii tych, które zdecydowanie warto podjąć. Doświadczenia z jednego obszaru są inspiracją w drugim i na odwrót. W moim życiu mamy nie wydarzyłoby się wiele rzeczy, gdybym nie miała tej swojej części życia poświęconej pracy zawodowej. Zyskałam jako liderka wiele inspiracji, wiele motywacji i sporo innej energii, z którą wracałam i wracam do domu. Dzięki spełnianiu się w pracy mogę być szczęśliwą i spełnioną mamą. Łączenie jednego z drugim wymaga ogromnej pracy organizacyjnej i wsparcia bliskich ludzi, przede wszystkim mężów, partnerów, rodziny, ale też odpowiedniego podejścia firm. Bez odpowiednich rozwiązań czy procedur ułatwiających mamom decyzje o macierzyństwie i powrót do pracy – nie będziemy mieli spełnionych mam aktywnych zawodowo. Kobieta musi mieć poczucie, że firma ją wspiera w macierzyństwie, czuje się bezpiecznie, jest doceniana i ma szansę na rozwój. Zdecydowanie warto otwarcie mówić o swoich potrzebach, planować i organizować, a wtedy obie te niezwykle ważne w życiu role są do pogodzenia.
Dr Agnieszka Jankowska, dyrektorka ds. korporacyjnych i PA w T-Mobile Polska, przewodnicząca Rady ds. Cyfryzacji
Zawsze chciałam mieć dwoje dzieci, bo sama jestem jedynaczką i w dzieciństwie często mi brakowało siostry lub brata, towarzysza codzienności. Wychowałam się w Warszawie, więc niby powinnam mieć łatwiej, ale jako „dziecko z kluczem na szyi” i z rodziny na dorobku zawsze musiałam walczyć o swoje miejsce, także o uwagę rodziców, którzy byli bardzo młodzi i ciężko pracowali. Każdy kolejny etap w moim życiu – edukacji, pracy na zlecenie w trakcie nauki w liceum czy na studiach, a potem poszukiwania pierwszej pracy na etacie, traktowałam jak konkretny projekt, wyzwanie, które realizowałam z pełną determinacją i zaangażowaniem. Moment, kiedy dowiedziałam się, że będę mamą, był dla mnie wielkim zaskoczeniem, lecz decyzja o tym, że będę „podwójną” mamą była już oczywista. Dziś moja jedna córka właśnie pisała maturę i wybiera się na informatykę na politechnice, druga jest jeszcze w liceum. Obie są dla mnie wielką dumą i już teraz w tych młodych kobietach widzę wielką niezależność i odwagę. Jak połączyłam macierzyństwo z pracą zawodową, z byciem liderką w niełatwej branży technologicznej? Przede wszystkim, w kluczowych momentach zawsze mogłam liczyć na wsparcie mądrych, empatycznych mężczyzn. Dziś wszędzie, gdzie to możliwe, zwracam uwagę na to, żeby na stanowiskach decyzyjnych było więcej kobiet, żeby eksponować kobiety ekspertki, naukowczynie i liderki i dawać im szansę na sięgnięcie po najwyższe stanowiska, bo z doświadczenia – i w biznesie, i w administracji publicznej – wiem, że to pozwala tworzyć bardzo fajne, zmotywowane, zaangażowane i przede wszystkim zdecydowanie bardziej skuteczne zespoły.
Małgorzata Jankowska, dyrektorka marketingu i PR w Inchcape JLR Poland
Momenty, w których odczuwam satysfakcję z łączenia roli mamy i liderki, są bezcenne, ale powiedzmy sobie szczerze, że jeśli ktoś chce być super mamą i super liderką, będzie miewać chwile zwątpienia. Tych ról nie da się po prostu bezproblemowo połączyć, więc nie ma co lukrować rzeczywistości: musimy się pogodzić z tym, że coś będzie zawsze kosztem czegoś. Jak obniżyć te koszty? To bardzo proste i skomplikowane zarazem. Absolutnie kluczowe jest wsparcie ze strony partnera - mam to szczęście, że wraz ze swoim faktycznie bardzo oboje pomagamy sobie w wychowywaniu synów. Miałam również duże szczęście do organizacji, w których przyszło mi pracować – uzyskałam w nich ogrom wsparcia. Jestem więc w pełni świadoma tego, że możliwość łączenia ról odpowiedzialnej i kochającej mamy oraz skutecznej i przebojowej menedżerki wynika nie tylko z mojej ciężkiej pracy i determinacji, ale też z całej konstelacji sprzyjających okoliczności, przede wszystkim dobrej woli kluczowych dla mnie osób, od empatycznego partnera po kierownictwo firmy doskonale rozumiejące potrzeby matek-liderek i ojców-liderów.
Aleksandra Ziarek, projektantka wnętrz
Można odnieść wrażenie, że żyjemy w czasach, w których kobiety mogą liczyć na duże wsparcie, a zarazem z danych, o których mówiła dziś profesor Joanna Tyrowicz, wynika jasno, że rozwiązania i zachowania ułatwiające łączenie roli matki i liderki upowszechniają się wolno, a jeszcze wolniej zmienia się nasze myślenie. Owszem, nam, kobietom, na pewno jest dziś łatwiej połączyć te dwie ważne role – które ja osobiście stawiam na równi z zastrzeżeniem, że ktoś może preferować jedną z nich i to jest tak samo dobre. Chodzi o to, żeby mieć autentyczny wybór i wsparcie niezależnie od tego, jakiego wyboru się dokona. Kluczowa jest akceptacja partnera i wszystkich wokół, że to, co robię zawodowo, jest równie ważne, jak to, co robi on. Z moich doświadczeń wynika, że rodzina może dać impuls do bycia liderką, a bycie liderką wpływać pozytywnie na życie rodzinne. Sztuka polega na znalezieniu balansu - odpowiedniego dla ciebie, dla bliskich i dla partnerów w życiu zawodowym. Brzmi to banalnie, ale trzeba po prostu głęboko zajrzeć z głąb siebie, a potem tak zorganizować swoje życie, by znaleźć czas na najważniejsze rzeczy, duże i małe, w tym wspólne chwile, wspólne pasje… W zabieganym świecie czas jest największym luksusem i największym darem.
Patrycja Rogowska – Tomaszycka, członkini zarządu i dyrektor ds. korporacyjnych w Provident Polska
Łączenie roli żony, matki i liderki stanowiło dla mnie szczególnie duże wyzwanie, bo wychowuję dziecko z niepełnosprawnością. Mój zawodowy i osobisty sukces - to, że jestem tu, gdzie jestem, zawdzięczam z pewnością nie tylko sobie. To jest sukces moich bliskich, przede wszystkim męża i naszych rodziców, w tym mamy i teściowej, oraz sukces mojej firmy, mojego szefa. To, czy twój przełożony w pełni rozumie, że musisz dziś popracować w domu, albo wziąć wolne z tego banalnego powodu, że dziecko się rozchorowało, albo ma ważne wydarzenie w szkole lub w przedszkolu, jest fundamentalnie istotne. Kiedy słyszysz szczere: „oczywiście, rób swoje” i zamiast presji czujesz ze strony firmy wsparcie i chęć pomocy, naprawdę wiesz, że na tej trudnej i wymagającej drodze nie jesteś sama.
Barbara Mierzwińska, wiceprezeska ds. sprzedaży i rozwoju biznesu w GdziePoLek, podcasterka Vogue Polska
Łączenie roli matki i liderki jest możliwe. Chęć posiadania rodziny nie musi wykluczać zawodowych ambicji, również tych związanych z pełnieniem kluczowych ról w organizacjach. To nie jest jednak łatwa droga. Wymaga uczciwego podziału obowiązków domowych i umiejętności korzystania ze wsparcia partnerów, rodziny, przyjaciół, instytucji opiekuńczych, także w codziennym rytmie i podczas podróży służbowych. Warto pamiętać, że według międzynarodowych badań blisko 40 proc. obowiązków domowych i opiekuńczych wciąż spoczywa głównie na kobietach. To realnie ogranicza przestrzeń wielu z nich do obejmowania stanowisk zarządczych. Jednocześnie łączenie ról wnosi ogromną wartość. Bycie rodzicem rozwija kompetencje takie jak empatia, inteligencja emocjonalna czy odporność na stres, które pozytywnie wpływają na jakość przywództwa. Z drugiej strony, aktywność zawodowa w dynamicznym środowisku pozwala przybliżać dzieciom złożony świat i inspirować je. Obecność kobiet w zarządach przynosi wymierne korzyści również firmom i gospodarce. Badania pokazują, że przekłada się to na wyższą efektywność organizacji. Mimo to równość dostępu do ról liderskich pozostaje w Polsce nierozwiązanym problemem.
Na koniec 2024 roku kobiety zajmowały jedynie 18 proc. miejsc w zarządach i radach nadzorczych największych spółek giełdowych. Przy czym obecność w radach nadzorczych nie przekłada się na realny udział w codziennym zarządzaniu. Rozwiązanie tego problemu wymaga działań na wielu poziomach: od zmian legislacyjnych, jak poprawa dostępu do żłobków, po firmowe praktyki i regulaminy, które powinny wspierać równość w rekrutacjach, awansach i warunkach pracy. Wierzę, że każda kobieta-liderka może działać we własnym zakresie: wspierać transparentność procesów rekrutacyjnych, promować równe szanse i zachęcać inne kobiety do ubiegania się o stanowiska oraz startowania w konkursach. Niestety, wiele kobiet rzadziej sięga po swoje, surowiej ocenia swoją gotowość i często rezygnuje, zanim podejmie próbę. Tym bardziej warto wzajemnie dodawać sobie odwagi – dzielić się doświadczeniami, własnym przykładem, praktycznymi rozwiązaniami pomagającymi łączyć różne role, a także mówić otwarcie o wątpliwościach, które są naturalną częścią tej drogi.
Agnieszka Amaro, współwłaścicielka Forgotten Fields Farm
Jaki jest sposób na łączenie roli liderki i żony, matki? Ile kobiet, tyle rozwiązań. W moim przypadku największym wsparciem był i jest dla mnie mąż. Nasza historia jest wspólną historią. Mamy razem dwóch synów, ja mam jeszcze dwie córki z pierwszego związku, Karolina jest już mamą i od półtora roku jesteśmy z mężem szczęśliwymi dziadkami. Zatem moja droga to sukces zawodowy odniesiony w rodzinie, a zarazem rodzina, która pracowała wspólnie na sukces. Kiedy tworzyliśmy restaurację, tę z gwiazdką Michelina, nasz starszy syn miał kilka miesięcy, a moje córki były nastolatkami. To był czas ogromnych wyzwań: bardzo dużo działo się jednocześnie w domu i pracy, czasem brakowało rąk i pomysłów, jak wszystkiemu zaradzić – wtedy po prostu podążaliśmy za tym, co mamy w sercu. Oparte na tej zasadzie moje połączenie z mężem to coś najlepszego w życiu i pracy – zawsze przynosi rozwiązanie na obu polach i w obu rolach.
Co utrudnia łączenie ról liderek i matek
Komentuje prof. Joanna Tyrowicz, Członkini Rady Polityki Pieniężnej prezentująca wyniki badań i analiz GRAPE
Bariery dają o sobie znać w trzech głównych obszarach. Pierwszy dotyczy uwarunkowań o charakterze legislacyjnym: mamy przepisy w niewspółmierny sposób obciążające pracodawców, którzy chcieliby być elastyczni – a wiemy z badań, że elastyczność pracy sprzyja rodzicom dzieci, zwłaszcza małych. Za sprawą zmiany przepisów trudniej jest też niż kiedyś pracować z domu: zostało to na tyle skomplikowane, że w praktyce wymaga bardzo dużo dobrej woli ze strony pracodawcy.
Drugi obszar dotyczy polityk działających na poziomie firm. Pomimo zmian wciąż w niewystarczającym stopniu firmy analizują swoje procesy kadrowe - nie tylko w sferze wynagrodzeń, ale i rekrutacji oraz wewnętrznych ścieżek kariery. Jeśli brak transparentności, o części naborów na kluczowe stanowiska, utalentowani pracownicy w ogóle się nie zgłaszają. Działa też szereg uprzedzeń dotyczących np. młodych kobiet. Zgodnie z danymi, szczególnie wśród kobiet z wyższym wykształceniem, wiek urodzenia pierwszego dziecka przesunął się na tyle, że nie stanowi w ogóle istotnego horyzontu z perspektywy procesów rekrutacyjnych. Zgodnie z naszymi badaniami, nadal w zbyt małym stopniu pracodawcy uwzględniają ten fakt oferując kobietom statystycznie zaniżone stawki, choć – znów statystycznie - są lepiej wykształcone od kolegów startujących w tych samych konkursach. Skala takiej właśnie statystycznej dyskryminacji maleje nieproporcjonalnie wolno w porównaniu do tego, co wynika z danych.
Inna sprawa, że firmom samym chyba w coraz większym stopniu powinno zależeć na utrzymaniu talentów. Badaliśmy dosłownie miliony prywatnych firm w całej Europie, o różnej skali działania, ale wszystkie funkcjonujące w postaci spółek kapitałowych. Wśród tych kilkudziesięciu milionów firm na przestrzeni ostatnich dekad niemal 70% nie miało ani jednej kobiety we władzach. Tymczasem zwiększenie różnorodności ze względu na płeć w tych firmach podnosiło efektywność ekonomiczną i to w sposób przyczynowo-skutkowy. Na podobne rezultaty wskazują badania w innych kontekstach, jak np. sprawowanie funkcji w samorządach czy gdy zwiększono parytet w wyborach samorządowych lub krajowych. Za tymi wynikami stoi dość intuicyjny mechanizm: równe zasady rekrutacji pozwalają dobierać wg zasad merytokratycznych, czyli po prostu najlepszych kandydatów.
Często w debacie publicznej przewija się argument braku doświadczenia kobiet na stanowiskach w radach nadzorczych czy zarządach firm. I rzeczywiście, jeśli zdecydowana większość spółek nie powierza kobietom tych funkcji, trudno potencjalnym liderkom zdobyć niezbędne doświadczenie. Dlatego transparentne ścieżki kariery są tak kluczowe. Ale trzeba też powiedzieć wprost, że 70% firm bez kobiet we władzach na gruncie praw matematyki przeczy tezie, że dobór kandydatów był merytokratyczny: gdyby wziąć wszystkich członków i członkinie władz spółek i przypisać je poszczególnym firmom w ramach danej branży w sposób neutralny ze względu na płeć, mielibyśmy znacznie mniej firm bez kobiet, a wśród firm, które powołały jakieś kobiety – znacznie częściej w zarządach czy radach nadzorczych zasiadałoby ich np. dwie czy trzy. Tymczasem dane wskazują, że model listka figowego – czyli powołanie dla świętego spokoju do władz jednej kobiety – nie generuje korzyści związanych z różnorodnością. Marnujemy potencjał.
Trzeci obszar to to, co dzieje w naszych głowach. Matki-liderki odczuwają często dysonanse poznawcze związane z tym, że chciałby dobrze zajmować się rodziną i domem, a jednocześnie być najlepsze w pracy. Ten dysonans często wynika z nierównego podziału ról: funkcje opiekuńcze wobec dzieci czy innych osób zależnych nie zawsze są sprawowane w rodzinach równościowo. Jeśli podwójnym etatem obciąża się częściej kobiety, to nierówności z domu i z pracy wzajemnie się potęgują.
Te trzy obszary mogą powodować w życiu każdego i każdej niezły galimatias. Co więcej, w zależności od warunków i etapu życia te proporcje mogą się zmieniać, na pierwszy plan będą wychodzić sprawy kiedyś mniej istotne. A to oznacza, że nie ma ani uniwersalnych odpowiedzi, ani rozwiązań. Kluczowe jest zatem uświadomienia sobie, że nie rozwiążemy tego problemu na poziomie legislacyjnym, ani tym bardziej jedną legislacją. Pracę w tych wszystkich obszarach musimy wykonywać tak naprawdę wszyscy, każdego dnia, a jeśli będziemy to robić dobrze, to z jednej strony łatwiej będzie ludziom, kobietom i mężczyznom, łączyć role w rodzinie z pełnieniem ważnych funkcji, a równocześnie firmy będą mogły znacznie lepiej niż dotąd wykorzystywać potencjał talentów tkwiących w naturalnych liderach i liderkach.
Moderował i spisał: Zbigniew Bartuś
Partner: