BYD wjeżdża do Europy. I żeby sprawdzić reakcje kierowców na jego topowy model Han EV chiński producent wybrał się do Niemiec. Czerwony BYD Han EV kręcił się po ulicach Stuttgartu. Pojawił się w Zuffenhausen – mateczniku Porsche i elektrycznego modelu Taycan. Przejechał też pod oknami Mercedesa. Powstało nawet wideo z tej prezentacji…
Czym Chińczycy chcą przekonać do siebie Europejczyków? Stawiają na luksusowe wyposażenie i design. Od 2017 roku za wygląd aut BYD odpowiada Wolfgang Egger, który ma na swoim koncie takie dzieło jak Alfa Romeo 8C Competizione. Niemiecki stylista pracował też dla Seata, Lamborghini i Audi – dla niemieckiej marki stworzył prototyp Sport Quattro Concept, nawiązujący do legendy z 80. lat XX wieku. Dziś znakiem szczególnym aut BYD ma być Dragon Face, czyli charakterystyczny przód przypominający twarz smoka. Przypominamy, że Kia ma swój tygrysi nos…
W przypadku modelu Han EV kartą przetargową może być też technologia elektrycznego napędu. BYD przedstawia swojego sedana jako pierwszym masowo produkowany model, który wyposażono w nową baterię własnej konstrukcji – Blade Battery. Jak wskazują Chińczycy zastosowany przez nich magazyn energii skrywa ogniwa ułożone w szeregu i jest bardzo kompaktowy – zajmuje ponad 50 proc. mniej miejsca w porównaniu do konwencjonalnych rozwiązań. Han EV ma zapewnić ok. 605 km zasięgu (w cyklu NEDC), a sprint do setki zajmie 3,9 s.
Wersja 4WD skrywa układ hamulcowy opracowany przez firmę Bosch. W ocenie Chińczyków dzięki temu rozwiązaniu Han EV może pochwalić się najkrótszą drogą hamowania – z prędkości 100 km/h powinien zatrzymywać się na odcinku 32,8 m. Także podczas testów łosia Han EV miał wykazać się przyczepnością i stabilnością nawet przy prędkości 80 km/h. Na pokładzie chińskiej limuzyny czeka m.in. DiPilot, czyli system wspomagania jazdy opracowany przez BYD. Asystent jazdy DiDAS, będący jednym z głównych podsystemów DiPilot, kwalifikuje się do poziomu 2.5 standardu SAE dla pojazdów autonomicznych.
BYD w maju ogłosił strategię próbnego wprowadzenia samochodów osobowych do Europy. Sprzedaż ma rozpocząć się od kompaktowego SUV-a z napędem elektrycznym. Model BYD Tang drugiej generacji z zasięgiem na poziomie 520 km w pierwszej kolejności miał trafi na rynek norweski. Chińczycy już wtedy zapowiadali ekspansję na Europę. Han EV na Starym Kontynencie ma kosztować od 45 tys. euro do 55 tys. euro (od 198 tys. zł do ponad 240 tys. zł) i celować w segment premium. Polska? Jeśli ktoś się uprze, to z pewnością sprowadzi sobie tę limuzynę pod dom…
W Chinach BYD seria Han jest już sprzedawana jako elektryk w trzech wersjach oraz hybryda plug-in. Ceny modeli elektrycznych startują od ok. 32,8 tys. dolarów (122 tys. zł) do ok. 40 tys. dolarów (149 tys. zł) za model o podwyższonych osiągach i z napędem 4x4.
Dla porównania w Polsce Volkswagen Passat 2.0 TDI/150 KM ze skrzynią manualną to wydatek od 125 tys. zł. Z kolei najtańsza Tesla to Model 3 Standard Range Plus – taki elektryczny samochód z napędem na tylne koła kosztuje od 199 990 zł. Auto na jednym ładowaniu powinno pokonać ponad 400 km.
Han DM (Dual Mode), czyli PHEV ma przyspieszać do 100 km/h w 4,7 s. Zasięg w trybie czysto elektrycznym to ok. 81 km (z wykorzystaniem układu spalinowo-elektrycznego – 800 km). Hybryda ładowana z gniazdka to najtańsza odmiana tego auta – kosztuje od 31,4 tys. zielonych (116,8 tys. zł).
Firma BYD została założona w 1995 roku, początkowo jako producent baterii, a następnie rozwinęła działalność i zajęła się m.in. produkcją samochodów elektrycznych i dużych magazynów energii. Nazwa firmy to skrót od hasła "Build Your Dreams". Chiński koncern samodzielnie produkuje kluczowe części do samochodów elektrycznych, takie jak baterie, silniki czy elektronika napędu. W 2008 roku BYD stał się pierwszą firmą na świecie, która rozpoczęła sprzedaż hybryd plug-in (PHEV). Od 2015 roku BYD jest największym na świecie producentem samochodów typu BEV (battery electric vehicles) i PHEV.
Przypominamy, że pierwsze samochody elektryczne BYD pojawiły się w Polsce w 2013 roku, ale nie zdobyły uznania. W połowie 2014 roku autobusy chińskiego producenta rywalizowały z Solarisem w przetargu ogłoszonym przez Miejskie Zakłady Autobusowe w Warszawie. Firma z Bolechowa po przegranej złożyła odwołanie do Krajowej Izby Odwoławczej, a protest uzasadniła zbyt niską ceną zaoferowaną przez Chińczyków.